Gorąco na rynku ropy. Złoty mocniejszy przed Moody’s.
Nie milkną spekulacje na temat porozumień w sprawie ograniczenia produkcji ropy naftowej, lecz z uwagi na niechęć kilku dużych graczy stabilizowanie w ten sposób notowań surowca jest mało realne. Złoty mocniejszy przed decyzją Moody’s i posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego.
Jak można było śmiało zakładać na początku dnia, wczorajsza sesja na rynkach finansowych charakteryzowała się niską płynnością i niewielkimi zmianami cen aktywów. Dolar utrzymał wartość z piątku, a złoty się umocnił. Indeks średnich spółek na warszawskim parkiecie (mWIG40) wzrósł do najwyższego poziomu od 8 lat. Rodzime obligacje także lekko drożały.
Dogodnym instrumentem dla spekulantów był w poniedziałek rynek ropy naftowej. W pierwszych godzinach handlu „czarne złoto” zyskiwało nawet 5 proc., a katalizatorem wzrostów były pogłoski o porozumieniu na linii Arabia Saudyjska-Rosja w sprawie zamrożenia produkcji. Do kluczowych ustaleń miało dojść podczas trwającego szczytu G20. Ostatecznie, na konferencji prasowej przekazano informację, że Rijad będzie współpracował z Moskwą w celu stabilizowania notowania ropy, jednak by doszło do przełomu konieczne jest zaangażowanie wszystkich kluczowych graczy („wszystkie ręce na pokład”). Tymczasem Iran, Irak i Libia systematycznie zwiększają wydobycie. Ten pierwszy kraj jeszcze w tym roku zamierza produkować 4 miliony baryłek dziennie, tj. dojść do wartości sprzed wprowadzenia sankcji. Na koniec konferencji saudyjski minister energii poinformował, że Arabia Saudyjska nie widzi obecnie konieczności wprowadzania ograniczeń w produkcji. W reakcji na te słowa rynek bardzo szybko skorygował cenę ropy. Notowania powróciły do wartości sprzed zamieszania, choć pod koniec sesji ponownie pojawiły się lekkie wzrosty. Pomijając krótkoterminowe plotki i spekulacje, cena ropy naftowej wchodzić będą powoli w sezonowy rynek byka. Do końca roku surowiec powinien się jeszcze umocnić co z punktu widzenia rynku walutowego będzie sprzyjać gorszej postawie amerykańskiego dolara w perspektywie IV kw. br.
Informacją dnia z Polski było nieoczekiwane złożenie rezygnacji z funkcji członka Rady Polityki Pieniężnej przez M. Chrzanowskiego. Nie podaje się powodów decyzji oprócz, cytowanych przez prezesa A. Glapińskiego, dyplomatycznych „przesłanek osobistych”. Chrzanowski ma uczestniczyć w rozpoczynającym się dziś posiedzeniu RPP, a Senat wybierze jego następcę najwcześniej 21 września. Decyzja nie będzie miała większego wpływu na przyszłe ruchy stóp procentowych, a co za tym idzie notowań złotego, choć wybór przedstawiciela o jednoznacznie „gołębim” nastawieniu do polityki pieniężnej może podtrzymywać, niesłuszne naszym zdaniem, oczekiwania na cięcie stóp NBP o 25 pkt bazowych w horyzoncie najbliższego półrocza.
Kluczowym wydarzeniem dla złotego pozostaje piątkowa decyzja agencji Moody’s w sprawie ratingu. Większość ekonomistów, my również skłaniamy się do takiego scenariusza, nie zakłada obniżki oceny kredytowej. Niedawne słowa wicepremiera M. Morawieckiego, który przypuszcza, że Moody’s prawdopodobnie rating Polsce obetnie, ponieważ wcześniej obniżył perspektywę, a niedawno wydał ostrzeżenie, nakazuje poważnie rozważać i tę opcję. „Gambit” Morawieckiego, który wcześniej daje do zrozumienia, że poważnie liczy się z cięciem, może łagodzić ewentualną wyprzedaż złotego i obligacji w następstwie samej decyzji. Najistotniejsze w średnioterminowej perspektywie będą niezmiennie czynniki o charakterze globalnym; sentyment i nastawienie do ryzyka.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS