Gorące, mokre lato

Gorące, mokre lato
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Lato... Trochę mokre, ale zawsze lato. Chciałoby się odpocząć. Od pracy, różnych obowiązków, a zwłaszcza od polityki. Ale od tej się nie da. Nigdzie. Bo wchodzi człowiek na jakikolwiek portal, a tam pod każdym niemal tekstem wrze.

Poziom starć zwolenników i przeciwników władzy, partii, ideologii, religii coraz bardziej przypomina spotkanie dwóch plemion neandertalczyków. Choć może tamci byli mniej zajadli. A już nie daj Boże wdać się w dyskusję na Facebooku. Tego, czego od adwersarzy dowiesz się o sobie, twoich poglądach, pochodzeniu, rodzinie trudno sobie wyobrazić. O wyglądzie też – zrezygnowałem z osobistego zdjęcia profilowego na rzecz cytatu znanego człowieka, bo dowiedziałem się, że jestem: Żydem, grubasem, staruchem. A to tylko najłagodniejsze określenia.

„Moja ulica murem podzielona” – śpiewał Kazik. Po ostatniej menstruacji smoleńskiej dosłownie. Garstkę „rozmodlonych” oddzielono od tłumu… No właśnie, kto był w tym tłumie? Według państwowej telewizji – tu nie zamierzam tych obelg cytować. A modlitwa… „Zdrajcy, bagno, precz” – padają boskie słowa. I po raz kolejny słychać, że dochodzimy do prawdy. To chyba najdłuższe dochodzenie do szczytowania w dziejach światowych orgazmów.

„Aaa tam, cicho być” – przypomniał mi wspaniały Bohdan Smoleń. Bo wyjścia są dwa. W związku z tym, że polski trójpodział władzy –  ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej – ma jedną twarz Jarosława Kaczyńskiego, to można albo cicho siedzieć, albo głośno protestować. Tylko… z kim? Nowoczesna miała jakieś plany związane z forsowanych przez PiS zmian w Sądzie Najwyższym. Ponoć prosiła o współpracę Grzegorza Schetynę – a ten zachował się typowo po polsku i propozycję, mówiąc wprost, olał. Zaczynam podejrzewać, że jest on tajnym współpracownikiem. Prezesa. Ewentualnie ma poważne kłopoty, kwalifikujące go do opieki psychiatrycznej. Bo co to za opozycja, która jest również opozycją wobec opozycji? Po raz kolejny widać, dlaczego przy polskim kotle w piekle diabeł-wartownik nie jest potrzebny. Polacy leja się w smole między sobą, żaden nie ma szansy się wychylić. Chyba zaczęli bez nas – mówią na satyrycznym rysunku Krzyżacy pod Grunwaldem (15 lipca 1410, rocznica była w sobotę!), patrząc na lejących się między sobą polskich rycerzy.

Przemysław Szubański