Globalne sieci produkcji nie zagrażają ani płacom, ani innym warunkom pracy Europejczyków

Globalne sieci produkcji nie zagrażają ani płacom, ani innym warunkom pracy Europejczyków
Fot. stock.adobe.com / thodonal
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wbrew powszechnej obawie, pracownicy nie tracą na przenoszeniu produkcji do innych krajów. Proces globalnego podziału produkcji nie wpływa negatywnie na płace ani na inne warunki pracy. Tak twierdzi zespół ekonomistek z Politechniki Gdańskiej, które wyliczyły, że na skutek globalizacji łańcuchów produkcji przeciętny pracownik w Europie stracił jedynie 30 euro w skali roku. Znaczącemu pogorszeniu nie ulegają pozostałe warunki pracy.

W krajach rozwiniętych powszechna jest obawa, że globalizacja może mieć negatywny wpływ na rynek pracy.

Badania naukowców z Massachusetts Institute of Technology (MIT) wskazują, że proces przenoszenia rodzimej produkcji z USA do krajów, gdzie wytwarza się taniej, w tym do Chin, może likwidować miejsca pracy w niektórych sektorach.

Przenoszenie produkcji za granicę (…) nie musi oznaczać ani niższych płac, ani gorszych warunków pracy

Tymczasem, jak wynika z badań dr hab. Joanny Wolszczak-Derlacz, dr hab. inż. Aleksandry Parteki i dr Dagmary Nikulin, ekonomistek z Wydziału Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej, w Europie przenoszenie produkcji za granicę, w celu na przykład optymalizacji kosztów produkcji, nie musi oznaczać ani niższych płac, ani gorszych warunków pracy.

Globalne łańcuchy produkcji nie są szkodliwe

Ekonomistki opublikowały badania, w których obalają przekonanie, że rodzimi pracownicy tracą na tym, że ich przedsiębiorstwa angażują się w globalne łańcuchy produkcji, wykorzystując półprodukty z innych krajów. Przekonują, że w kontekście rynków pracy, fragmentaryzacja produkcji nie jest czymś, co zagraża pracownikom i obniża ich wynagrodzenie.

– Fakt, że poszczególne etapy wytwarzania dóbr mają miejsce w różnych krajach, czyli fragmentaryzacja produkcji, w marginalny sposób wpływa na poziom płac – mówi dr hab. Joanna Wolszczak-Derlacz z Politechniki Gdańskiej, kierownik badań.

Gdyby kraje europejskie nie pogłębiły zaangażowania w globalne łańcuchy wartości i pozostały na poziomie z roku 2005, to po dziesięciu latach średnie roczne wynagrodzenie pracownika byłoby większe jedynie o 30 euro.

Fragmentaryzacja produkcji, w marginalny sposób wpływa na poziom płac

Ekonomistki przeanalizowały prawie 9 milionów pracowników z większości krajów europejskich w okresie 10 lat. To pierwsze tego typu badanie łączące dane z różnych sektorów i krajów z danymi o produkcji krajowej. Jego wyniki zostały opublikowane na łamach prestiżowych czasopism naukowych “Review of World Economics” i “Work, Employment and Society„.

Czytaj także: MRPiT: stopa bezrobocia rejestrowanego spadła do 6 proc. w czerwcu; pierwszy miesiąc w tym roku z liczbą bezrobotnych poniżej miliona

Przeniesienie produkcji za granicę nie szkodzi pracownikowi

Jedna czwarta wartości produkcji w Polsce zależy od półproduktów wytworzonych za granicą. Na Węgrzech, w Irlandii czy w Czechach jest to około 40 proc., a w Luksemburgu – nawet 55 proc.

Dla porównania, w takich krajach jak Stany Zjednoczone i Chiny, krajowa produkcja odbywa się głównie z wykorzystaniem rodzimych komponentów – udział importowanych dóbr w lokalnej produkcji oscyluje na poziomie 10 proc.

Źródło: Politechnika Gdańska

– Postępująca fragmentaryzacja produkcji sprawia, że bardzo trudno jest jednoznacznie zdefiniować, gdzie został wytworzony dany produkt. Na przykład iPhone czy Dreamliner bazują na komponentach wytworzonych w wielu krajach. Przenoszenie części produkcji za granicę wbrew pozorom nie pogarsza sytuacji pracowników – podkreśla dr hab. Joanna Wolszczak-Derlacz. – Negatywny wpływ na płace dotyczy jedynie pracowników na najniższych szczeblach i ma wymiar marginalny.

Jedna czwarta wartości produkcji w Polsce zależy od półproduktów wytworzonych za granicą

I jak dodaje ekspertka, na wynagrodzenie większy wpływ mają indywidualne cechy pracownika i charakterystyki firm gdzie są zatrudnieni, takie jak wykształcenie, wiek, płeć, warunki zatrudnienia, dotychczasowe doświadczenie w zawodzie, czy wielkość firmy.

Czytaj także: Polska gospodarka potrzebuje cudzoziemców

Warunki pracy to nie tylko pieniądze

Ponadto ekonomistki z Politechniki Gdańskiej wykazały, że w branżach chętniej przenoszących produkcję do krajów, gdzie koszty wytworzenia są niższe niż na rodzimych rynkach, nie obserwuje się większego udziału nadgodzin w czasie pracy. Zatrudnieni muszą jednak częściej mierzyć się z mniej stabilnym wynagrodzeniem.

– Na godziwą pracę (ang. decent work) wpływają nie tylko tzw. twarde warunki – czyli płaca, czas pracy czy stabilność zatrudnienia. Coraz większe znaczenie mają także „miękkie” aspekty – mówi dr Dagmara Nikulin z Politechniki Gdańskiej.

Na wynagrodzenie większy wpływ mają indywidualne cechy pracownika i charakterystyki firm gdzie są zatrudnieni, takie jak wykształcenie, wiek, płeć, warunki zatrudnienia, dotychczasowe doświadczenie w zawodzie, czy wielkość firmy

Chodzi tu o atmosferę i społeczne otoczenie pracy, czyli o to jak dana osoba czuje się w firmie, kwestie presji pracodawcy, ale też perspektywy rozwoju zawodowego oraz intensywność pracy.

– Warunki pracy powinny być analizowane w szerszej perspektywie niż tylko płacy czy czasu. Postrzeganie dobrobytu pracowników tylko przez pryzmat wynagrodzeń jest olbrzymim uproszczeniem – mówi dr hab. inż. Aleksandra Parteka, współautorka badań z Politechniki Gdańskiej. – Dodatkowym wyzwaniem są zmiany w charakterze pracy wynikające z szybkiego postępu technologicznego, na przykład wprowadzaniu rozwiązań bazujących na sztucznej inteligencji.

Czytaj także: W jakim tempie będą rosły płace Polaków w kolejnych miesiącach?


Wyniki badań zostały opisane w artykułach naukowych:

Badania zostały zrealizowane w ramach projektu finansowanego ze źródeł Narodowego Centrum Nauki. Numer grantu: UMO-2015/19/B/HS4/02884.

Źródło: Politechnika Gdańska