Giełda w 2018 roku: kolejne wezwania na przecenione spółki z GPW

Giełda w 2018 roku: kolejne wezwania na przecenione spółki z GPW
Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Trend ogłaszania wezwań na przecenione spółki przez głównych akcjonariuszy spółek lub fundusze private equity będzie kontynuowany w nadchodzącym 2018 roku - poinformował ISBnews Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ.

W ocenie Żółkiewicza, nadal pierwszym wyborem wśród inwestorów lokujących swoje środki w fundusze inwestycyjne będą rozwiązania uważane za bezpieczne, co w efekcie doprowadzi do tego, że tym razem na akcjach zarobią inwestorzy strategiczni i smart-money, a nie przeciętny Kowalski.

– Wyceny na polskiej giełdzie na pewno są bardziej konserwatywne niż na rynkach rozwiniętych. Widać to szczególnie w sektorze małych i średnich spółek. Ogólna niechęć do tego segmentu rynku stwarza szansę inwestycyjną, ponieważ wiele spółek mających bardzo dobre perspektywy jest wycenionych ze sporym dyskontem do ich wewnętrznej wartości. Cierpliwym inwestorom powinno zapewnić to w długim okresie dobrą stopę zwrotu. W 2018 troku spodziewam się kontynuacji trendu ogłaszania wezwań na przecenione spółki przez głównych akcjonariuszy spółek lub fundusze private equity – powiedział Żółkiewicz.

Słaby segment małych spółek

Żółkiewicz wskazał też, że słabość segmentu małych spółek doprowadziła do takiej sytuacji, iż stabilne przedsiębiorstwa, mające dobry zarząd i generujące duże ilości gotówki są wyceniane na bardzo atrakcyjnym poziomie.

– Często można je kupić za 5-6-krotność wolnej gotówki, jaką są w stanie rocznie generować. Nie dziwi zatem, że pojawia się trend do wykupowania przecenionych spółek i wycofywania ich z giełdy. Fundusze private equity i obecni właściciele oraz konkurenci chcą skorzystać z niskich cen aby ogłosić wezwania i wycofać spółki z parkietu – dodał zarządzający.

Przykładem jest spółka Tarczyński, gdzie główny akcjonariusz chce skupić z rynku akcje po 10,5 zł za akcję, czyli po cenie równej kilkakrotności rocznych zysków spółki i bliskiej trzykrotności operacyjnych przepływów gotówkowych generowanych przez tę spółkę. Oprócz Tarczyńskiego. wycofane z giełdy mogą być takie spółki, jak AAT Holding, Sare, a na pewno Synthos, Wandalex czy Gekoplast. Warto również wspomnieć o Cyfrowym Polsacie, który ogłosił na początku grudnia wezwanie na ponad 30% akcji Netii po cenie wyższej o ponad 35% od rynkowej.

Rok 2017 dobrym czasem dla spółek blue-chips

Jednym z najbardziej nagłośnionych medialnie wydarzeń w 2017 r. było zakwalifikowanie Polski przez agencję Russell do koszyka krajów rozwiniętych. – To wyróżnienie dla polskiej giełdy, ponieważ z całego regionu CEE tylko Polska znalazła się w tym elitarnym gronie. Zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami zmiana klasyfikacji Polski nie wpłynęła zauważalnie na płynność GPW – zauważył Żółkiewicz.

Jak ocenił, wobec tego miniony rok na polskiej giełdzie będzie głównie zapamiętany jako dobry czas dla spółek blue-chips oraz wystąpienie silnej dywergencji między małymi, a dużymi spółkami.

– W Polsce wciąż dominuje trend przepływu oszczędności z nisko oprocentowanych lokat bankowych w kierunku rynku nieruchomości, funduszy obligacji i pieniężnych. Posiadacze wolnej gotówki z reguły unikają inwestycji w polskie akcje. Spodziewam się, że w 2018 roku nie nastąpi drastyczne odwrócenie kierunku migracji oszczędności. Nadal pierwszym wyborem wśród inwestorów lokujących swoje środki w fundusze inwestycyjne będą rozwiązania uważane za bezpieczne co w efekcie doprowadzi do tego, że tym razem na akcjach zarobią inwestorzy strategiczni i smart-money, a nie przeciętny Kowalski – ocenił Żółkiewicz.

Moda na fundusze zarządzane pasywnie

Według niego, najważniejszym trendem kształtującym zachowanie giełd obecnie i w kolejnych latach jest zapoczątkowana w 2008 roku moda na fundusze zarządzane pasywnie, tzw. ETFy.

– Do 2008 roku kapitał napływał z taką samą 'prędkością’ do funduszy zarządzanych aktywnie, jak i pasywnie. Kryzys finansowy przerwał ten trend i od tego momentu kapitał odpływa od rozwiązań aktywnie zarządzanych i coraz szybciej napływa do funduszy ETF. W ostatnich kwartałach zjawisko to nasila się. W wielu przypadkach dużych i drogich giełdowych korporacji, które tracą pieniądze -fundusze ETF są właściwie głównym kupującym… Powyższe zjawisko jest bardzo niebezpieczne, jednak może trwać jeszcze wiele lat, ostatecznie doprowadzając do skrajnego przewartościowania akcji blue-chipów na świecie oraz do kolejnego krachu, który będzie niezwykle gwałtowny – podsumował zarządzający.

Źródło: ISBnews