Flippowanie zamiast lokaty bankowej? Jak zarabiać na mieszkaniach w dobie koronawirusa
Robert Lidke: Na czym polega flippowanie?
Michał Gutowski: Flippowanie to jest zakup nieruchomości, podniesienie jej wartości poprzez remont i sprzedaż z dobrym zyskiem.
Czyli kluczem do sukcesu jest kupienie mieszkania po jak najniższej cenie? Ale jak to zrobić?
‒ Można to zrobić na kilka sposobów. Można znaleźć mieszkanie np. na portalu ogłoszeniowym lub współpracować z pośrednikami, którzy dostarczą nam taką „okazję” inwestycyjną, albo można skorzystać z wyszukiwarki ofert, a na rynku jest ich dostępnych co najmniej kilka.
Są też licytacje komornicze – czy to jest dobra okazja?
‒ Czasami można tam trafić dobrą okazję, ale nie zawsze to jest etyczne działanie. I my takich „okazji komorniczych” unikamy.
Ile można zarobić, kupując mieszkanie do flippowania?
‒ To przede wszystkim zależy od miasta. Najlepszym miastem do flippowania jest Warszawa. Później Trójmiasto, Poznań, Wrocław, Kraków. Bardzo dobrym miastem do tego typu działań jest też Łódź.
Jeśli chodzi o Warszawę, to można zarobić od 50 do nawet 200 tys. złotych na jednym mieszkaniu. Jeśli się tanio kupi i wyremontuje w wysokim standardzie, to możemy wówczas liczyć na odpowiedniego klienta, który kupi takie mieszkanie za wysoką cenę.
Zysk w wysokości 200 tys. złotych można uzyskać przy zaangażowaniu jakiej kwoty?
‒ Trzeba liczyć w ten sposób, że minimum wkładu to 300 – 400 tys. złotych na zakup. Natomiast koszty remontu, jeśli chodzi o rynek wtórny, to w wariancie niskobudżetowym wynoszą ok. 1000 zł/mkw., w wariancie wyższego standardu 1500 zł/mkw. I jeszcze wariant super standard czyli 2000 zł/mkw.
Jeśli to jest rynek pierwotny, to koszt remontu wynosi ok. 1000 zł/mkw.
Ilu flipperów może działać obecnie na rynku nieruchomości w Polsce?
‒ Trudno dokładnie określić, ale myślę że to grupa licząca około 10 tys. osób.
Czytaj także: House flipping, sposób na pomnożenie pieniędzy także w dobie koronawirusa?
Obecnie jesteśmy w czasie pandemii koronawirusa i prawdopodobnie teraz pojawią się liczne okazje dla osób, które flippują. Być może bowiem część Polaków będzie zmuszona do sprzedaży mieszkań. Tym bardziej, że wiele osób inwestowało np. w mieszkania na wynajem, licząc na to, że czynsz będzie spłacał ratę. A teraz takie założenie może być nierealne.
‒ Jeżeli ktoś prowadził np. firmę, która dobrze zarabiała, kupił mieszkanie na wynajem, to teraz ma dylemat czy sprzedać mieszkanie i ratować firmę, czy też dalej utrzymywać mieszkanie. Zapewne podejmie decyzję o sprzedaży mieszkania, nawet taniej, aby ratować firmę.
Może być też taka sytuacja, że ktoś zarabiał dobrze i kupił mieszkanie na kredyt, pod wynajem. A teraz np. stracił pracę, albo zarabia dużo mniej, czyli jego płynność finansowa została zachwiana. I oczywiście wtedy może sprzedać nieruchomość, i szybciej, i taniej, żeby zachować właśnie płynność finansową.
Dlatego zawsze jest lepiej najpierw flippować, zarobić określone pieniądze i dopiero wtedy za gotówkę kupować mieszkanie pod wynajem.
Ponieważ jeśli nawet teraz mamy mieszkanie kupione za gotówkę, to niewiele złego może się stać z tą inwestycją. Może zarobimy trochę mniej. Nawet jeśli stracimy lokatorów, to i tak jest dobrze, bo ze względu na wysoką inflację nasze ulokowane w nieruchomości pieniądze zarabiają dużo lepiej niż na lokacie.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>