Dzień bez Samochodu – czas na zmiany w podróżach dzieci do szkoły
W ostatnich latach w Polsce podejmowane są działania służące ograniczeniu emisji zanieczyszczeń do powietrza.
Poprawa jest jednak powolna i nadal zbyt mało uwagi poświęcamy drugiemu co do wielkości źródłu zanieczyszczeń, jakim jest właśnie transport.
Jednym z wielu wyzwań w tym obszarze jest potrzeba zmniejszenia liczby samochodów korkujących ulice polskich miast.
Droga do szkoły a zanieczyszczenie powietrza
Powroty do szkoły są tej jesieni trudniejsze niż zwykle. Dodatkowe komplikacje wystąpiły między innymi w zakresie podróży dzieci do i ze szkoły. Jeszcze przed pandemią mogła niepokoić rosnąca skala dowożenia dzieci do szkoły przez rodziców samochodem.
Obecnie, ze względu na nowe obawy związane z pandemią, udział tego środka transportu może rosnąć. Wraz z nim zwiększa się natężenie ruchu oraz towarzysząca mu emisja spalin. Dlatego konieczne jest wprowadzanie rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo podróży pieszych i rowerowych, szczególnie w okolicach szkół.
Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki (PKEOM) we współpracy z partnerami od początku roku prowadził badania natężenia ruchu i poziomu zanieczyszczenia powietrza przy szkołach oraz opinii rodziców uczniów odnośnie sposobów dotarcia do szkoły, a także badania poziomu zanieczyszczenia powietrza we wnętrzach wybranych modeli używanych samochodów.
Na podstawie ich wyników PKEOM rekomenduje między innymi szerszy monitoring poziomu emisji zanieczyszczeń pochodzących z transportu drogowego, w większej liczbie miast.
‒ Przydatne byłoby utworzenie stałych punktów lub stacji pomiarowych szczególnie tam, gdzie szkoły mieszczą się przy ulicach z dużym natężeniem ruchu. Dzięki temu moglibyśmy poznać rzeczywistą skalę problemu.
Brak danych o poziomie zanieczyszczania może usypiać naszą czujność, a przecież zdrowie i bezpieczeństwo dzieci powinno być dla nas priorytetem ‒ wyjaśnia Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego.
Czytaj także: Niełatwa droga do transportu publicznego bez emisji
Niezbędny jest rozwój infrastruktury pieszej i rowerowej
Teraz, w dobie pandemii, warto zwracać szczególną uwagę na wszystko, co wpływa na stan naszych płuc, w tym z jednej strony na możliwość ograniczenia ilości spalin, które wdychamy na co dzień, a z drugiej na pozytywny wpływ ruchu na zdrowie.
Dlatego potrzebne jest wprowadzanie rozwiązań ułatwiających przemieszczanie się po mieście pieszo i rowerem, dające pieszym i rowerzystom pierwszeństwo przed samochodami wszędzie, gdzie to możliwe oraz zapewniające im bezpieczeństwo.
Priorytetem w tym zakresie powinny być objęte szczególnie podróże dzieci do szkół.
‒ Dowożąc dzieci do szkoły odbieramy im każdego dnia należną dawkę ruchu, co już od najmłodszych lat jest jednym z powodów rozwoju chorób cywilizacyjnych.
Jeśli to robimy wraz dużą grupą rodziców, to generujemy zdecydowanie większy ruch na ulicach, w efekcie czego emisja spalin i ryzyko wypadku rosną. W ten sposób pogarszamy warunki tym uczniom, którzy chcieliby docierać do szkoły samodzielnie.
Dla zdrowia najmłodszego pokolenia warto przerwać to negatywne sprzężenie zwrotne i skoncentrować się na zmianach, które zwiększą bezpieczeństwo na drogach prowadzących do szkoły, zmniejszą ciężar tornistrów, a przy okazji poprawią jakość powietrza wszystkim mieszkańcom ‒ zaznacza dr n. med. Tadeusz Jędrzejczyk z Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, specjalista ds. Zdrowia Publicznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Warunki ruchu pieszego i rowerowego w pobliżu szkół należy poprawić między innymi poprzez zwiększanie szerokości chodników i eliminację parkowania na nich samochodów, stworzenie warunków, w których rzadziej dochodzi do przekraczania ograniczeń prędkości i nieustępowania pierwszeństwa pieszym czy rowerzystom.
Ważna jest także wygoda, którą można zapewnić dbając o nawierzchnię chodników czy o oddzielenie ich od drogi zielenią. Potrzebne są bezpieczne drogi rowerowe łączące szkoły z najbliższymi osiedlami oraz parkingi dla rowerów przed szkołami ‒ najlepiej zadaszone i objęte monitoringiem.
‒ Z analizy naszych pilotażowych badań ze znacznym prawdopodobieństwem wynika, że im więcej osób dowozi do szkół swoje dzieci samochodami, tym większe jest zanieczyszczenie powietrza wokół szkoły. W badanych miastach rower jest „wielkim nieobecnym” w dotarciu dzieci do szkół.
Rodzice generalnie mają rowery dla dzieci, ale uważają, że ich pociechy nie będą czuły się bezpiecznie jadąc nimi do szkoły. Dlatego chętniej wysyłają je do szkoły pieszo niż na rowerze. Wyraźnie oczekują też od władz miast aktywnej polityki, która poprawi bezpieczeństwo małych rowerzystów.
Teraz jest na nią szczególnie dobry czas, bo ograniczenia w komunikacji miejskiej zmuszają wiele osób do zmiany sposobu podróżowania ‒ podkreśla dr Wojciech Szymalski, prezes Fundacji Instytut na Rzecz Ekorozwoju.
Zmniejszenie skali dojazdów do szkół samochodami można osiągnąć poprzez reorganizację ruchu, wprowadzanie rozwiązań, takich jak wiedeńskie szkolne ulice lub przez uspokajanie ruchu ‒ co do zasady przy szkołach zawsze powinny być strefy „tempo 30”.
Tam, gdzie to możliwe, szkoły wraz z okolicznymi terenami mieszkaniowymi powinny być objęte „strefami z ograniczeniami w ruchu pojazdów samochodowych”, podobnymi do londyńskich lub „strefami zamieszkania”.
Można spowalniać ruch na różne sposoby: zastosowanie przewężeń drogi lub szykan, zmiany geometrii jezdni (odgięcia toru jazdy), wyniesionych przejść dla pieszych ze zwężonym przekrojem jezdni i wyróżnioną nawierzchnią, itp.
Czytaj także: Licznik elektromobilności: ponad 13 tys. elektrycznych samochodów osobowych i 335 autobusów na polskich drogach
Czym oddychamy w samochodzie?
Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki przeprowadził także pilotażowe badania jakości powietrza wewnątrz pojazdów.
Z danych GUS wynika, że w naszym kraju jest zarejestrowanych ponad 27 mln pojazdów, z czego ok. 80% starszych niż 10 lat, 57% ‒ niż 15 lat, a 37% ma więcej niż 20 lat.
To oznacza, że większość samochodów jeżdżących w Polsce nie spełnia obecnie obowiązujących norm emisyjnych, które i tak wymagają dalszego zaostrzenia. Podobnie, nie ma co liczyć na to, że ich filtry kabinowe są dobrej jakości.
‒ Nie ma wątpliwości, że wpływ na to, czym oddychamy w pojeździe, ma jakość powietrza na zewnątrz.
W zależności od warunków atmosferycznych (np. opad deszczu, śniegu), natężenia ruchu pojazdów na drodze czy ogólnej sytuacji jakości powietrza, kierowca i pasażerowie będą potencjalnie mniej lub bardziej narażeni na wpływ zanieczyszczeń z zewnątrz.
Przekonanie, że w kabinie pojazdu jesteśmy w 100% wolni od szkodliwych substancji jest nieprawdziwe. W tym obszarze także potrzebne są dalsze badania ‒ dodaje Urszula Stefanowicz.
Raport „Droga do szkoły a jakość powietrza” został przygotowany dzięki współpracy Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego z Instytutem na Rzecz Ekorozwoju oraz partnerami lokalnymi: Fundacją Ekologiczną Arka z Bielska-Białej, Instytutem Spraw Obywatelskich z Łodzi oraz Stowarzyszeniem Społeczny Rzecznik Pieszych z Bydgoszczy.
Opracowanie „Czym oddychamy w samochodzie?”, prezentujące wyniki badań poziomu zanieczyszczenia powietrza we wnętrzu wybranych modeli używanych samochodów i potencjalny wpływ na zdrowie osób, zostało przygotowane we współpracy z wolontariuszami oraz pracownikami Politechniki Warszawskiej.
Link do raportów: www.pkeom.pl/zdrowsza-droga-do-szkoly