DeepSeek i Nexus: krótka historia informacji

DeepSeek i Nexus: krótka historia informacji
Jan Cipiur. Źródło: BANK.pl
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
O DeepSeek oraz o książce pt. „Nexus: krótka historia informacji” profesora Yuvala Noaha Harari, pisze Jan Cipiur.

Chociaż są niepewne, informacje o DeepSeek, czyli taniej wersji AI z Chin „wstrząsnęły” światem. Możliwość kolejnego przełomu na polu sztucznej inteligencji wpisuje się z kolei w tezę profesora Yuvala Noaha Harari, że w role pieniądza zaczyna wchodzić informacja.

To wniosek z jego nowej książki pt. „Nexus: krótka historia informacji”. Bestseller liczy ponad 500 stron, więc wcale nie jest zwięzły. Przedstawienie sedna w tysiącu słów było łatwiejsze po rozmowie prof. Harari z „F&D” – kwartalnikiem Międzynarodowego Funduszu Walutowego datowanym na grudzień ’24.

IMF zajmuje się pieniędzmi, czy jest zatem coś na rzeczy w przewidywaniu ich obumarcia i hipotetycznej zamianie banknotów na wiedzę gromadzoną w „chmurach”?

Zaczyna się od stwierdzenia, że człowiek jest jedynym gatunkiem zdolnym do współpracy na każdą miarę, w tym globalną. Mimo mnóstwa różnic między nimi dziś współpracuje ze sobą 8 miliardów ludzi. Wprawdzie stale toczymy wojny, ale nie zatrzymują one handlu czy wędrówek ludzi.

Nie byłoby tego bez zaufania powstałego na fundamencie zbudowanym z opowieści (stories). W podstawowe wierzą ludzie w całym świecie. Najbardziej przekonującym tego dowodem są zrodzone z opowieści religie, ale największy sukces odniosła „story” o pieniądzu.

W pieniądz wierzy praktycznie każdy, choć dziś, w wersji fiat, nie ma przecież wartości samej w sobie. Ma to konsekwencje.

Kto nie ma wody, a znalazł chętnego z wodą na swoje daktyle, może po wymianie napić się do woli. Kto ma zwitek banknotów i wlecze się przez dżunglę, ten może nie dostanie jedzenia za pieniądze, bo drugi wędrowiec może nie chcieć kolorowych papierków, lecz lekarstw na malarię.

Czytaj także: Prezes UODO zgłasza uwagi do projektu ustawy regulującej nadzór nad AI w Polsce

Umiejętność odsiewania ziaren od plew informacyjnych

Najnowszym przykładem wiary w opowieści są bitcoiny i inne produkty z kopalni blockchain-ów, a wraz z falowaniem ich cen obserwujemy wzrost i spadek zaufania w prawdziwość historii o walutach krypto.

Zwiastunem  zakładanej przez Harari „demonetyzacji” ma być korzystanie z rozwiązań Google. Koncern udostępnia ludziom wiedzę w ilościach nie do wykorzystania przez pojedynczą osobę i nie żąda w zamian zapłaty w pieniądzu.

Niebawem, z zastosowaniem kolejnych generacji AI, Google i jego konkurenci będą mogli przetwarzać wiedzę, uzyskując wartości na podobieństwo milionów uncji kruszcu pozyskiwanego z przesiewania niezliczonych ton złotonośnego piasku.

Informacje składane w chmurach zawierają m.in. dane o każdym użytkowniku (kiedy i co klika, co kupuje, na czym się skupia itd., itd.). Zasób ten już dziś przekłada się na olbrzymie przepływy gotówkowe potentatów biznesu utkanego w sieci.

Zasoby Google mają szanse mierzone być kiedyś w jednostkach nazwanych googol. Jeden googol równa się 10100 . To wielkość niewyobrażalna – wystarczy wiedzieć, że masa widzialnego wszechświata ma wynosić „tylko” 1050 – 1060 kg. Ale kiedyś tylko marzyliśmy o lotach w kosmos, a czas zmian dokonujących się na Ziemi przyspiesza.

Jeśli rośnie zasób przydatnych i wiarygodnych informacji, a dzięki AI może zacząć przyrastać w tempie wykładniczym, to ich właściciele mogą obywać się bez pieniędzy, których rolę przejmą mega-, giga-, tetrabajty… danych na każdy możliwy temat.

Kluczem do powodzenia pozostanie umiejętność odsiewania ziaren od plew informacyjnych stanowiących znakomitą większość wiadomości i danych puszczanych w obieg.

Czytaj także: Era AI: jak sztuczna inteligencja zmienia bankowość?

AI potencjalnym źródłem nierówności społecznych

Jednak z powodu szalonych kosztów pozyskiwania informacji opatrzonych znakami probierczymi dziś monopol sprawują nieliczne podmioty (koncerny i niektóre rządy) dysponujące środkami idącymi w dziesiątki miliardów rocznie.

Osiągnięcia w AI ma jedynie kilka państw. W łatwym do wyobrażenia scenariuszu może powtórzyć się historia pierwszej rewolucji przemysłowej, kiedy najpierw wyłącznie Wielka Brytania, a potem USA i kilka innych państw Zachodu zawłaszczyły większość pożytków materialnych, a przede wszystkim finansowych z postępu technicznego, produkcyjnego i wszelkiego innego.

Parowóz i telegraf były nośnikami narosłych wtedy w świecie wielkich nierówności. Liczne kraje, których nie było stać na taką maszynerię dopiero teraz wydobywają się z dołów, w które wpadły aż półtora wieku temu.

Y. N. Hariri radzi, żeby przy ocenie możliwych konsekwencji skoncentrowania przyszłych sił AI w kilku- kilkunastu państwach zakładać powstawanie nierówności 10, 100, 1000 razy głębszych niż tych będących skutkiem I rewolucji przemysłowej.

Jego opinie brzmią kasandrycznie. Uważa, że akronim AI nie powinien służyć oznaczaniu sztucznej inteligencji (artificial intelligence), lecz inteligencji obcej (alien intelligence). Uzasadnia, że AI wyzwala możliwości podejmowania decyzji i powstawania nowych idei w sposób fundamentalnie odmienny, niż to czynią ludzie z krwi kości.

Do tej pory opowieści (stories) będące fundamentem przetrwania ludzkości były tworzone przez ludzi. Teraz mogą być tworzone przez AI, co zakłóca zaufanie między ludźmi, a zaufanie dążące do zera oznacza trzęsienie ziemi w relacjach społecznych i możliwość zagłady.

W praktyczniejszym względzie pochód AI to możliwość wynajdowania urządzeń finansowych, których człowiek nie będzie rozumiał, więc tym bardziej nie będzie w stanie regulować ich działania.

DeepSeek i Tiananmen, Tajwan oraz Tybet

Po wysłuchaniu i przeczytaniu  wywiadu Bruce Edwardsa z prof. Harari miałem wrażenie, że jego rozumowanie jest logiczne, ale wnioski i przestrogi chyba zbyt czarne. Nie byłem jednak w stanie uzasadnić w kilku zdaniach, dlaczego tak sądzę.

Upewniłem się w tym wniosku dopiero po nadejściu informacji o relatywnie bardzo taniej wersji AI pn. DeepSeek, która rozbija sporo elementów czarnowidztwa Y.N. Harari. O ile oczywiście, obecne doniesienia ws DeepSeek są prawdziwe.

Kłania się kolejna refleksja nieocenionego Harari: czy prawda powstaje w wyniku weryfikowania faktów – czy jest emanacją tego co chcemy, żeby nią było?

Na potwierdzenie zasadności tego pytania doniesienie dziennikarzy The Wall Street Journal, którzy stwierdzili, że chatbot DeepSeek działa jak jego amerykańscy rywale dopóty, dopóki nie zapytać o Tiananmen.

Zadali DeepSeek i ChatGTP autorstwa OpenAI serię pytań na drażliwe tematy, które są rutynowo cenzurowane w Chinach, w tym tak zwane tabu „trzy T”: Tiananmen, Tajwan i Tybet.

Nowe chińskie narzędzie AI okazało się bardziej powściągliwe niż ChatGPT w zagłębianiu się w kwestie polityczne, a w niektórych przypadkach wydawało się czerpać wyłącznie z chińskich mediów państwowych, oświadczeń Ministerstwa Spraw Zagranicznych Pekinu i innych oficjalnych źródeł.

Jeśli zatem unikniemy monopolu na AI jako pochodnej olbrzymich kosztów jej kreowania i dojrzewania, to przeciw „złej” AI będziemy mogli wystawić „dobre” AI uzyskiwanie znacznie taniej.

Pojedynki AI – to dopiero byłaby „zabawa”.

Czytaj także: Raport Cyberbezpieczeństwo | Regulacje | AI Act nie trzeba się bać – trzeba analizować ryzyka

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl