Debata prezesów podczas Forum Bankowego
Druga połowa minionego roku przyniosła wysokie, bo nawet trzycyfrowe wzrosty w segmencie kredytów hipotecznych – wskazywał w wystąpieniu wprowadzającym do sesji dr Mariusz Cholewa, prezes zarządu Biura Informacji Kredytowej. To w dużej mierze efekt programu Bezpieczny Kredyt 2%, jako że największe dynamiki wzrostowe obserwowano w tych przedziałach kwotowych, które objęte były wsparciem w ramach rządowego instrumentu.
Dr Mariusz Cholewa wspomniał o istotnej i postępującej koncentracji tego segmentu rynku – aż za 2/3 udziału w nim odpowiadały trzy największe instytucje finansowe w Polsce.
Z kolei sprzedaż kredytów gotówkowych osiągnęła w ub.r. poziom 74 mld zł, przy czym za połowę tej kwoty odpowiadały umowy o jednostkowej wartości kredytu przekraczającej 50 tys. zł. To z kolei oznacza, iż instytucje pożyczkowe wygenerowały około 40% akcji kredytowej na kwoty nieprzekraczające 50 tysięcy złotych, uzyskując łączny wynik na poziomie 14,7 mld zł. Prezes BIK zwrócił uwagę, iż oba te segmenty rynku mocno się przenikają, z czym wiążą się nowe ryzyka, ale zarazem szanse dla banków.
Jeśli chodzi o jakość kredytów, to największy wzrost indeksów ryzyka miał miejsce w przypadku kredytów frankowych, gdzie zobowiązania przeterminowane powyżej 90 dni stanowią aż 10% portfela. W przypadku hipotecznych kredytów udzielonych w złotym polskim szkodowość utrzymuje się na dotychczasowym poziomie.
Nietrafione wakacje kredytowe
Prezes BIK omówił też statystyki dotyczące tzw. wakacji kredytowych. Z mechanizmu tego korzystali z reguły klienci młodsi mieszkający w dużych miejscowościach i posiadający zobowiązania na wyższe kwoty, zaciągnięte w ostatnich latach. O tym, że pomoc trafiała niekoniecznie do tych, którzy jej naprawdę potrzebowali świadczy fakt, iż osoby, które na początku funkcjonowania programu miały trudności ze spłatą zobowiązania bardzo często nie korzystały z wakacji, z kolei wielu beneficjentów wakacji kredytowych zaciągało podczas ich trwania kolejne kredyty, np. ratalne, najpewniej na wykończenie posiadanego lokalu.
– Należałoby bardziej celować z pomocą do tych, którzy tego faktycznie potrzebują – dodał dr Cholewa.
Zaprezentował on też statystyki, dotyczące stosunkowo świeżego produktu na polskim rynku finansowym, jakim są zakupy typu kup teraz, zapłać później (BNPL). Umowy tego typu są odnotowywane w BIK niemal w całości od maja ub.r., i przez ten czas z odroczonych płatności skorzystało już 2 mln klientów. Na koniec 2023 r. z produktu BNPL korzystało 1,2 mln osób, przy czym ponad 140 tys. nie posiadało innych zobowiązań kredytowych.
Warto odnotować, iż Polacy podchodzą do płatności odroczonych odpowiedzialne, czego dowodem jest fakt, iż osoby korzystające z tej formy zapłaty są trzykrotnie lepszymi kredytobiorcami od przeciętnego klienta sektora bankowego. Zdaniem dr. Mariusza Cholewy potencjał dla tego biznesu jest duży, również dlatego, iż korzystają zeń bardziej świadomi klienci.
Niedobrym trendem jest z kolei najniższa od siedmiu lat produkcja kredytów inwestycyjnych dla przedsiębiorców, przy równoczesnym, szesnastoprocentowym wzroście popytu na kredyty gotówkowe na finansowanie bieżącej działalności small biznesu.
W oczekiwaniu na powrót koniunktury
W minionym roku wzrost gospodarczy oscylował w okolicy zera, a tegoroczne szacunki opiewają na około 3% – wskazywała w toku dyskusji Elżbieta Czetwertyńska, prezes zarządu Banku Handlowego w Warszawie, dodając, iż efektem rosnącej koniunktury będzie zwiększenie transakcyjności, a także wzrost zapotrzebowania na kredyty.
Czynnikiem stymulującym rynek będzie tu m.in. transformacja energetyczna i potrzeba dostosowania się firm do wymogów w zakresie ESG. Prezes Banku Handlowego uważa, iż każda z instytucji finansowych powinna dysponować strategią ESG, obejmującą również wspieranie własnych klientów, co powinno przełożyć się na rosnący popyt na kredyty.
Równocześnie obserwuje się zmianę łańcuchów dostaw – wskutek pandemii liczne firmy europejskie przenoszą produkcję z krajów azjatyckich do Europy, co stanowi olbrzymią szansę dla Polski, wciąż mogącej zaoferować produkcję po konkurencyjnych cenach. Już dziś daje się zaobserwować m.in. rosnące zainteresowanie inwestowaniem w naszym kraju ze strony przedsiębiorstw, które wcześniej polegały w głównej mierze na rynkach azjatyckich. Obecnie, po pandemii i po wybuchu wojny, większość firm europejskich rezygnuje z tańszych produktów na korzyść pewności i przenosi produkcję do Europy.
Równolegle mamy do czynienia z pozbywaniem się przez firmy dotychczas zgromadzonych zapasów finansowych, czego efektem jest spadek popytu na kredyty obrotowe. Same banki, w obliczu ogromnych obciążeń finansowych, związanych zarówno z kosztami programów w rodzaju wakacji kredytowych, jak i wydatkami ponoszonymi chociażby z tytułu sprawozdawczości, będą coraz chętniej posługiwać automatyzacją i sztuczną inteligencją celem optymalizacji wydatków.
Wierzyciele pozbawieni swoich praw
Banki potrzebują stabilności, bez niej nie są w stanie funkcjonować, tymczasem jej brakuje, czego przejawem jest fakt, iż wierzyciel w obecnych uwarunkowaniach nie ma już prawie żadnych praw – zauważył dr Cezary Stypułkowski, przewodniczący Rady ZBP i prezes zarządu mBanku, odnosząc się do najistotniejszych oczekiwań sektora względem decydentów w zakresie tworzenia otoczenia regulacyjnego.
Podkreślił on, iż w obecnych realiach banki nie są w stanie prowadzić działalności zgodnie ze stawianymi im wymogami. Kluczowe znaczenie w tym kontekście ma odpowiedzialność instytucji finansowych za powierzone im depozyty. Prezes mBanku zwrócił uwagę, iż w dalszym ciągu nie udało się stworzyć odpowiednich mechanizmów regulacyjnych, dających trwałe podstawy dla rozwoju finansowania hipotecznego.
Obecne, dobre wyniki sektora nie powinny przy tym przysłaniać skali problemów, z jakimi branża bankowa musi się zmagać. Sam tylko mBank musiał tworzyć wielomiliardowe miliardów rezerwy na zabezpieczenie roszczeń związanych z kredytami walutowymi.
Jego zdaniem, doszło w Polsce do olbrzymiego transferu pieniędzy do ludzi zasobnych. Przykładem tego mogą być wakacje kredytowe, które w opinii środowiska bankowego są rozwiązaniem fatalnym. Banki postulowały, żeby analogiczne środki, jak te, które utracą wskutek wprowadzenia wakacji, skierować do Funduszu Wsparcia Kredytobiorców.
Prezes mBanku mówił o podatku bankowym, którego konstrukcję należy zmienić. Nie powinien on być naliczany od aktywów. Te same wpływy państwo mogłoby uzyskać z podwyższonej stawki CIT.
Niskie zapotrzebowanie na kredyt inwestycyjny
Łączna wartość kredytów, udzielonych przez polskie banki stanowi około 32% w relacji do PKB, podczas gdy średnia europejska jest na poziomie 57 – 58%, zwrócił uwagę Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego. Z podobnie niskim wskaźnikiem mamy do czynienia, jeśli weźmiemy pod uwagę finansowanie podmiotów korporacyjnych – tu wartość portfeli kredytowych w relacji do PKB stanowi 11,4 – 11,9%, wobec średniej UE na poziomie 30%.
To zaś oznacza, iż już od 2014 r. tracimy szansę przyspieszonego wzrostu gospodarczego, co przekłada się na gorszą pozycję konkurencyjną na rynku międzynarodowym. Ta strata czasu, która się już zmaterializowała, jest nie do nadrobienia, a jej konsekwencją jest niższy poziom zamożności aniżeli ten, który był w naszym zasięgu. Dodatkowym problemem jest to, iż wspomniane wskaźniki cały czas zniżkują.
– Polska nie jest krajem silnie rozwiniętym, który na dodatek stoi w obliczu poważnych nierównowag, z którymi przyjdzie nam dawać sobie radę – dodał Brunon Bartkiewicz. Chcąc poprawić tę sytuację, należałoby zapewnić niskie koszty finansowania kredytowego, głównie dla firm. Rzecz w tym, że jak wskazywał prezes ING Banku Śląskiego, obecnie jest za dużo chętnych, żeby dzielić się marżą na kredytach.
– Państwo bierze za dużo i skutkiem tego polskie podmioty też płacą za dużo – zauważył Brunon Bartkiewicz.
Jeśli połączyć ten trend z gwałtownym przyrostem stóp procentowych, to staje się zrozumiałe, skąd wzięła się niechęć do zaciągania kredytów. Równocześnie firmy dysponują sporymi zapasami gotówki, wykazując zarazem całkiem pokaźne dochody, także i dochody gospodarstw domowych są wysokie.
Jak zauważył prezes ING Banku Śląskiego wyzwaniem dla sektora pozostaje tzw. podatek bankowy, który dodaje 50 punktów bazowych do ceny kredytu, to zaś znajduje negatywne odzwierciedlenie w tempie rozwoju gospodarczego.
Zdaniem Brunona Bartkiewicza ta skala obciążenia fiskalnego wynikająca z podatku bankowego mogłaby zostać, ale opodatkowanie nie powinno obejmować bankowych aktywów.
Zwrócił uwagę, iż banki powinny zajmować się bardziej udzielaniem kredytów, niż finansowaniem budżetu państwa poprzez zakup obligacji skarbowych.
Odpowiadając na pytanie, gdzie pojawiają się zagrożenia systemowe dla prawidłowego rozwoju polskich banków, Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium stwierdził, że wyzwania natury prawno-regulacyjnej, w tym nowe przepisy, stanowią poważniejsze wyzwanie aniżeli nawet zagrożenie atakami rosyjskich hakerów.
Mówił o trwającym procesie zamiany wskaźnika WIBOR i związaną z tym niepewnością.
Wskazywał na znaczenie sektora bankowego jako czynnika wspierającego wzrost gospodarki.
Dobry czas dla banków spółdzielczych
Jak stwierdził Mirosław Skiba, prezes SGB-Banku, sytuacja sektora banków lokalnych nie odbiega znacząco od komercyjnej części branży, choć spółdzielców nie dotknęły np. problemy związane z kredytami hipotecznymi udzielanymi w obcych walutach.
Podkreślił on również problem braku stabilności i przewidywalności polskiego prawa. Wspomniał o niebezpiecznych próbach podważania umów kredytowych.
Zauważył, że banki spółdzielcze nadrobiły już dług technologiczny. Poprawiła się ich sytuacja kapitałowa. Sprawnie działa wewnętrzny system bezpieczeństwa sektora spółdzielczego w postaci IPS. Bankowości spółdzielcza nie jest już traktowana jako najsłabsze ogniwo systemu bankowego.
Zwrócił uwagę na nadpłynność sektora, która jest większa niż w bankach komercyjnych.
Prezes SGB-Banku stwierdził, że proces transformacji energetycznej dotyczyć będzie nie tylko dużych podmiotów, ale też mniejszych działających na rynkach lokalnych, czyli naturalnych klientów banków spółdzielczych, w czym upatruje dodatkowe szanse dla rozwoju sektora banków spółdzielczych.