Czy New York Community Bankcorp powtórzy los Silicon Valley Bank?

Czy New York Community Bankcorp powtórzy los Silicon Valley Bank?
Fot. stock.adobe.com/ Rokas
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Minął ledwo rok od kryzysu bankowego, którego zapalnikiem były problemy Silicon Valley Bank, a w Stanach znowu niepokój podszyty strachem, czy nie rozpocznie się kolejny. Jako potencjalne źródło dużych kłopotów sektora, pod ścisłą obserwacją jest New York Community Bankcorp (NYCB), pisze Jan Cipiur.

6 lutego ’24 agencja Moody’s obniżyła jego ocenę do poziomu „śmieciowego”. 1 marca to samo zrobił Fitch, który podał w uzasadnieniu, że powodem są istotne słabości (material weakness) w sposobie traktowania ryzyka kredytowego oraz zmiany kadrowe w działach audytu i ryzyka.

W rezultacie przez dwa minione miesiące 2024 roku akcje Banku straciły na wartości aż 65 proc. Ich cena jest teraz najniższa do 1997 roku. Kilka tygodni kosztowały jeszcze 10 dol. za sztukę, a 1 marca ’24 poniżej 4 dol.

Odpływ inwestorów zmniejszył giełdową kapitalizację banku. Wartość jego akcji wynosi teraz zaledwie 1/3 ich wartości księgowej. Wielu w Stanach zaczęło się obawiać, czy NYCB nie powtórzy salta w wykonaniu SVB, co rozpalić mogłoby w USA nowy kryzys bankowy lub wywołać duże zawirowania w sektorze.

Wiele wskazuje, że tak nie będzie, ale dmuchanie na zimne szkodliwe nie jest, wprost przeciwnie.

Czytaj także: Czy wzrosną kapitały dużych amerykańskich banków?

Fatalny kwartał New York Community Bankcorp (NYCB)

Z aktywami w wysokości 116 mld dolarów NYCB jest amerykańskim średniakiem, ale olbrzymem w lidze tzw. regionalnych. Jeszcze w III kwartale 2023 roku chwalił się zyskiem ok. 200 mln dolarów i zadowalał rynek.

Jednak już następny kwartał był fatalny. Konieczne było zawiązanie rezerwy w wysokości aż 552 mln dol. na „złe” pożyczki nieruchomościowe. W rezultacie, w IV kwartale ’23 Bank poniósł stratę w wysokości 252 mln dolarów.

Bank z siedzibą w Hicksville na Long Island nie robi teraz wrażenia twierdzy. Dostał „po księgach” w wyniku zaangażowania w finansowanie nieruchomości komercyjnych, które są ostatnio w Stanach kiepskim interesem.

Wg doświadczonych ekspertów z Capital Economics, amerykański rynek takich budowli miał mieć w końcu 2023 roku wartość ponad 5 bilionów ( 5 000 mld) dolarów i skurczył się w ciągu ubiegłego roku prawdopodobnie o ok. 600 mld dolarów. W 2024 roku ma być równie źle – oczekiwany dalszy spadek cen wynajmu zmniejszyć ma cały rynek o kolejne 500 miliardów dolarów.

Kolejne zagrożenie zerka ze strony rynku nieruchomości mieszkalnych. W skład korporacji NYCB wchodzi Flagstar Bank i Atlantic Bank of New York. Ten pierwszy należy do największych banków USA specjalizujących się w kredycie hipotecznym, a (relatywnie) wysokie stopy procentowe są dla tego biznesu istotnym hamulcem.

Wskaźnik zabezpieczenia kapitałowego Tier1 New York Community Bancorp, mierzący wielkość kapitału akcyjnego danego banku w relacji do wartości jego aktywów przeszacowanej z uwzględnieniem ciążącego na nich ryzyka, wynosi teraz skromne 9,1 proc. i od września ’23 zmniejszył się o pół punktu procentowego.

Minimum Tier1 wynosi 6 proc. – więc do tragedii droga daleka, ale przeciętna wartość tego wskaźnika dla wszystkich banków w USA wynosiła w IV kw. 2023 r. 14,6 proc. Do tego perspektywy rynku nieruchomości komercyjnych są niedobre, więc w celu poprawy wskaźników odporności bank obciął wysokość dywidendy za 2023 roku.

Czytaj także: Wysoka inflacja utrudnia opanowanie kryzysu bankowego

Kryzys? Eksperci bankowi są w miarę spokojni

W przeciwieństwie do mediów wytrawni obserwatorzy są jednak w miarę spokojni. Zwracają uwagę, że niedawno Bank przejął aktywa i depozyty upadłego Signature Bank. Dodało to NYCB skrzydeł i przesunęło go do wyższej ligi amerykańskiej bankowości, a jednocześnie, w wyniku przekroczenia pułapu 100 mld dolarów w aktywach, Bank podlega teraz ostrzejszemu nadzorowi.

Na korzyść NYCB przemawia, że w odróżnieniu od SVB i Signature Bank rok temu, ubezpieczonych jest ponad 2/3 ulokowanych w nim depozytów, których łączna wartość na początek lutego 2024 roku to 83 mld dolarów.

Nieubezpieczone depozyty warte 23 mld dolarów są też w miarę bezpieczne. Pokryciem dla nich jest żywa gotówka w posiadaniu Banku w wysokości 17 mld dolarów, 6 kolejnych miliardów w papierach wartościowych oraz majątek, pod który NYCB mógłby zaciągnąć do 14 mld dolarów pożyczek od grupy 13 wielkich banków z systemu gwarancyjnego FHLB (Federal Home Loan Banks) lub z tzw. okna dyskontowego Rezerwy Federalnej.

Najważniejsze jednak, że klienci nie wycofują pieniędzy z NYCB. Rynek ma jednak obawy. Ich źródłem są olbrzymie problemy filadelfijskiego Republic First Bankcorp, którego oddziały działają w kraju pod szyldem First Republic. Bank ma wielkie niedobory kapitałowe.

Jego total equity, czyli różnica między wartością wszystkich jego aktywów a wartością zobowiązań wynosiła na koniec 2023 roku zaledwie 96 mln dolarów, a nie dalej jak 1 marca ’24 spaliła na panewce próba jego dokapitalizowania, chociaż chodziło o jedynie 35 mln dolarów.

Dzieje się zatem i stąd niepokoje, które dla spokoju Amerykanów są jednak zbawienne.

***

W środę 6 marca ’24 przyszłość NYCB nabrała jaśniejszych kolorów po informacji, że Bank zasilony będzie miliardem dolarów zebranym przez grupę wielkich inwestorów zwołaną przez Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu w rządzie Donalda Trumpa, teraz znowu biznesmena.

Rynek źle odebrał ubiegłotygodniowe przeszacowanie in minus straty w IV kwartale, która z wcześniej raportowanej wielkości 252 mln dol. zmieniła się w wynik ponad dziesięciokrotnie gorszy – 2,7 mld dol.  

Przedstawiciele nowych inwestorów, w tym S. Mnuchin, wejdą do rady Banku i już wybrali trzeciego w krótkim czasie prezesa NYCB. Zostanie nim weteran bankowy i bliski współpracownik Mnuchina – Joseph Otting, który jako „comptroller of the currency” był za Donalda Trumpa kontrowersyjnym szefem ważnego urzędu regulacyjnego.

Pierwsze reakcje na dofinansowanie ciągnącego nogami NYCB są pozytywne. Uwagę skupiają „duże” nazwy uczestników konsorcjum, do którego oprócz firmy Mnuchina Liberty Street Capital przystąpiła m.in. wielka grupa Citadel.

Czytaj także: Zdumiewające błędy banków centralnych

Jan Cipiur
Jan Cipiur, dziennikarz i redaktor z ponad 40-letnim stażem. Zaczynał w PAP, gdzie po 1989 r. stworzył pierwszą redakcję ekonomiczną. Twórca serwisów dla biznesu w agencji BOSS. Obecnie publikuje m.in. w Obserwatorze Finansowym.
Źródło: BANK.pl