Czy nasza gospodarka jest odporna na kryzys finansowy?
Jak wynika z przygotowanego przez DNB i Deloitte raportu "Kierunki 2017. Negatywne szoki gospodarcze. Stress-testy polskiej gospodarki w 2017 r.", oporniejsza niż 2007 i 2008 roku w latach światowego kryzysu finansowego.
W opinii przedstawionej przez DNB Bank Polska raport koncentruje się na wpływie na polską gospodarkę negatywnych czynników zewnętrznych. Wynika to z dwu powodów. Po pierwsze wewnętrzna sytuacja ekonomiczna jest dobra, jednak nasze firmy są bardziej wrażliwe na wpływ negatywnych czynników zewnętrznych, bo coraz śmielej prowadzą ekspansję kapitałową i handlową na inne rynki.
Ryzyka polityczne
Jak stwierdził Artur Tomaszewski prezes zarządu DNB Bank Polska, u podłoża omawianych ryzyk politycznych są w rzeczywistości ryzyka ekonomiczne. W wielu opiniach Unia Europejska przeżywa pewien kryzys. W większości krajów tzw. starej Unii poparcie dla UE jest niższe niż w nowych krajach takich jak Polska (72% poparcia). Zarzuca się UE nieskuteczne rozwiązywanie problemów takich jak kryzys związany z napływem uchodźców. W wielu krajach zyskują na znaczeniu w polityce ugrupowania populistyczne lub skrajnie prawicowe (Francja, Austria, Holandia). W tym roku mamy wiele wydarzeń politycznych w tym wybory parlamentarne w Holandii i Niemczech, prezydenckie we Francji oraz w kilku innych krajach. Jeśli chodzi o Brexit, to nie jest wykluczona opcja tzw. twardego wyjścia. Jednak w całości eksportu krajów UE, eksport do Wielkiej Brytanii stanowi tylko 8%. Niemcy są „za duże na Europę i za małe na świat” i są zwornikiem strefy euro. Scenariuszem bazowym twórców raportu jest to, że strefa euro skonsoliduje się i zostanie wzmocniona. Może się to jednak, jak powiedział Artur Tomaszewski, zrealizować w różny sposób. Na przykład słabsze gospodarki, które nie realizują pakietu fiskalnego, mogą wyjść ze strefy Euro, ale mniejsza skonsolidowana pozostanie. Lub alternatywnie silniejsze gospodarki wyjdą ze strefy i utworzą nową. Globalne ryzyka polityczne wymienione w raporcie (o znacznie większym wpływie na gospodarkę) to Turcja (próba zmiany ustroju parlamentarnego w kierunku systemu prezydenckiego) i osłabienie współpracy z USA. Kolejny to Rosja, która dąży do zakwestionowania wiarygodności NATO i rozbicia jedności Europejskiej rosną też znacząco wydatki militarne Rosji. Zdaniem twórców raportu kluczowa będzie sprawa dalszej ekspansji Chin. Od kilku lat trwa globalna ekspansja ekonomiczna i pytaniem jest, czy będzie jej towarzyszyć też ekspansja polityczna i terytorialna. Można przypomnieć, że nowy prezydent USA deklarował w kampanii wyborczej wprowadzenie 45% podatku na import towarów z Chin.
Ekonomiczne punkty zapalne
Tempo wzrostu gospodarczego w analizowanych w raporcie krajach jest niewielkie. Po prawie dziesięciu latach od wystąpienia od kryzysu PKB na głowę mieszkańca w ponad połowie analizowanych gospodarek jest niższy (Włochy, Hiszpania, Ukraina) lub tylko zbliżony do wielkości sprzed kryzysu (Francja, Rosja). W dużych gospodarkach, takich jak Niemcy, USA, Wielka Brytania wzrósł tylko o kilka procent. Wyjątkiem są kraje takie jak: Chiny, Turcja i Polska, w których tempo wzrostu było dwucyfrowe. Odnotowano znaczne pogorszenie sytuacji fiskalnej (wzrost deficytów budżetowych i poziomów zadłużenia), która może stanowić problem wobec zapowiedzi podnoszenia stóp procentowych w USA. Analizy przepływów międzynarodowych pokazuje, że kryzys pogłębił podział na wierzycieli i dłużników. Najwięksi wierzyciele, czyli Chiny, Niemcy i Rosja mają więcej należności, a dłużnicy zobowiązań. Nie wiadomo czy wyższy prognozowany wzrost gospodarczy w USA i następnie w innych krajach pozwoli zredukować to zadłużenie. Jak podają twórcy raportu, długoterminowym zagrożeniem jest demografia – implozja w większości krajów rozwiniętych i eksplozja w rozwijających się. Jest to powodem migracji i pośrednio wzrostu napięć społecznych.
Jak oceniono, potencjalny kryzys w Europie uderzyłby w Polskę bezpośrednio przez eksport i inwestycje zagraniczne. Eksport stanowi obecnie już ponad 51% PKB, z tego w 79% trafia na rynki krajów UE (dane z 2015 r.). Największe znaczenie ma rynek niemiecki (27% eksportu, 28% importu), Wielka Brytania (7% eksportu, 3% importu), Francja (6% eksportu, 4% importu) i Włochy (po 5%). Kierunek rosyjski odpowiada tylko za 3% eksportu i 7% importu. Jeszcze mniejsze jest znaczenie bezpośredniej wymiany z USA i Chinami. Analizy pokazują, że ewentualny kryzys gospodarczy w Niemczech (mało prawdopodobny), jak również we Włoszech (znacznie bardziej prawdopodobny) i Francji byłby dotkliwy dla sektora motoryzacyjnego. W Niemczech lub w Wielkiej Brytanii dotknąłby przemysł spożywczy. Z danych NBP wynika, że średnio w roku napływa do Polski ok. 40 mld zł bezpośrednich inwestycji zagranicznych FDI (Foreign Direct Investment). Pochodzą one prawie w całości z UE (96%). Według analiz przedstawionych w raporcie najbardziej odczulibyśmy ograniczenie FDI w przypadku kryzysu w Niemczech i Francji, a także kryzysu w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Najgroźniejszy dla Polski byłby kryzys w USA i Chinach. Stress-testy wskazują, że spowodowałoby to najsilniejsze i najdłużej utrzymujące się odchylenie w dół dynamiki polskiego PKB. Spośród analizowanych gospodarek UE najsilniejszy wpływ na dynamikę naszego PKB miałby kryzys we Włoszech i kolejno w Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. W roku 2017 spośród analizowanych państw najmniejsze ryzyko wystąpienia kryzysu wykazują: USA, Rosja, Turcja i Chiny, a największe: Hiszpania, Włochy, Ukraina. Średnie ryzyko kryzysu, na bardzo zbliżonym poziomie występuje w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Francji.
W ogólnej konkluzji twórcy raportu oceniają, że nasza gospodarka jest dziś bardziej odporna na sytuacje kryzysowe niż w 2008 roku. Nasi producenci potrafią przeciwdziałać skutkom sytuacji kryzysowych. Na przykład wprowadzenie embarga na eksport żywności do Rosji szybko zrekompensowano eksportem na inne rynki.
Bohdan Szafrański
Miesięcznik Finansowy BANK