Czy Komisja Europejska chce przywrócić w Polsce Bankowy Tytuł Egzekucyjny?
RL: Czy to możliwe, że Bankowy Tytuł Egzekucyjny przynajmniej w odniesieniu do przedsiębiorców wróci do naszego systemu prawnego? Niedawno na stronie Związku Banków Polskich informował Pan, że Komisja Europejska pracuje nad nowym instrumentem prawnym, który ma ułatwić bankom w Unii Europejskiej dochodzenie roszczeń z tytułu kredytów i pożyczek zaciąganych przez przedsiębiorców.
PG: Nie nazwałbym tego, nad czym pracuje Komisja Europejskim Bankowym Tytułem Egzekucyjnym, i nie szukałbym tu analogii, bo sądzę, że w ostatecznym kształcie może to być instrument bardzo odmienny od naszego BTE i może mieć inne nieco zastosowanie. Najważniejsze jest to, że Komisja Europejska niepokoi się dość dużym udziałem kredytów zagrożonych w ogólnej liczbie kredytów udzielanych przez banki w Unii. Tak duża liczba kredytów niespłacanych terminowo jest zagrożeniem dla stabilności unijnego sektora bankowego i negatywnie wpływa na akcję kredytową. Mówiąc obrazowo nagle się okazuje, że bank nie ma wystarczającego kapitału na prowadzenie swojej działalności, albo musi w sposób zasadniczy ograniczać dostęp do kredytu innym osobom, czy innym podmiotom gospodarczym. To potem przekłada się na trudności ekonomiczne w danym kraju.
RL: Chodzi, więc o to, aby wzmocnić pozycję banków w ich relacjach z dłużnikami, żeby mogły w łatwiejszy niż do tej pory sposób wyegzekwować należności od zalegających ze spłatą kredytów podmiotów gospodarczych?
PG: To jest raczej skutek. Celem jest zapewnienie bankom możliwości swobodnego działania i oferowania kredytu na rynku. Banki powinny mieć stworzone warunki do udzielania jak największej liczby tanich kredytów. W ten sposób jest pobudzana gospodarka europejska. Projekt, o którym rozmawiamy jest opracowywany w ramach szerokiego programu politycznego unii rynków kapitałowych. Przypomnę, że unia rynków kapitałowych to unijna inicjatywa, która ma pogłębić i bardziej zintegrować rynki kapitałowe 27 państw członkowskich UE. Ma ona między innymi zapewnić przedsiębiorstwom, zwłaszcza małym i średnim, nowe źródła finansowania i zredukować koszty pozyskiwania kapitału, nadać stabilność, odporność i konkurencyjność unijnemu systemowi finansowemu.
Chodzi o to, aby uwolnić potencjał drzemiący europejskich przedsiębiorstwach, aby zidentyfikować wszelkie bariery przeszkadzające w finansowaniu gospodarki w Europie. I właśnie Komisja Europejska zidentyfikowała taką barierę, jaką jest ograniczanie akcji kredytowej przez banki z powodu trudności w odzyskiwaniu należności od przedsiębiorstw, które z różnych powodów mają problemy z terminową spłatą kredytów. Stąd bierze się ten projekt, który ma umożliwić stworzenie szybszej niż do tej pory ścieżki dochodzenia roszczeń przez banki.
RL: Co już wiemy o tym instrumencie, nad którym pracuje Komisja, czym się on będzie różnił od naszego BTE? Zdaje się, że możliwości egzekucji należności będą dość ograniczone?
PG: W tej chwili wiemy, że Komisja chce, aby bank zawierając umowę kredytową czy umowę pożyczki z przedsiębiorcą mógł wpisywać do umowy klauzulę, w której dany przedsiębiorca będzie zobowiązywał się do tego, że bank będzie mógł prowadzić postępowanie egzekucyjne na podstawie jego zgody wyrażonej w umowie. Ta przyśpieszona egzekucja, to jest ważne, będzie mogła być prowadzona tylko z tych przedmiotów, tych składników majątku tego przedsiębiorcy, które stały się zabezpieczeniem kredytu. Czyli jeżeli zabezpieczeniem kredytu jest hipoteka, to wtedy następuje egzekucja z nieruchomości, która jest zabezpieczeniem. Jeśli zabezpieczeniem jest zastaw na przykład na flocie samochodów, to przyśpieszona egzekucja może być prowadzona tylko z tych samochodów, a już nie na przykład ze środków finansowych zgromadzonych na jakimś rachunku przedsiębiorcy. Może być też zastaw na prawach udziałowych w innej spółce należących do przedsiębiorcy.
To wiemy na pewno. To, czego nie wiemy to forma prawna tej nowej regulacji. Nie wiemy czy to będzie tylko rekomendacja dla państw członkowskich Unii, czy będzie to dyrektywa, albo rozporządzenie. Jeżeli to będzie dyrektywa, to potem trzeba ją będzie implementować do polskiego systemu prawnego. Jeżeli to będzie rozporządzenie to będzie to prawo stosowane bezpośrednio bez konieczności implementacji. I tu toczy się dyskusja, co byłoby najlepsze.
I to jest problem, że nie wiemy co nas czeka. Jesteśmy bowiem na bardzo wczesnym etapie prac koncepcyjnych. Myślę, że to w Polsce można porównać do etapu prac nad założeniami do ustawy.
RL: A jak teraz w Polsce po likwidacji BTE wygląda sytuacja na rynku kredytów dla przedsiębiorców?
PG: Nie ma dokładnych statystyk, ale można stwierdzić, że w momencie, kiedy BTE zniknęło z polskiego rynku kredyt dla przedsiębiorców stał się droższy, ponieważ bank musi brać pod uwagę koszty dochodzenia roszczeń. Bank ma określone statystyki niespłacanych kredytów, w związku z tym oblicza jakie są koszty egzekucji czy dochodzenia roszczeń z tego tytułu i rozkłada te koszty na wszystkich przedsiębiorców, którym udziela kredytów.
Kiedy mieliśmy BTE banki miały zdecydowanie tańszą procedurę odzyskiwania należności, bo nie musiały kierować sprawy do sądu i czekać na wyrok, a w tej chwili są zobowiązane do prowadzenia całej procedury dochodzenia roszczeń. To się przekłada albo na wzrost kosztu kredytu, na marżę, czy prowizję banku, albo też przekłada się na żądanie dodatkowych zabezpieczeń.
To znaczy, że w sytuacji, w której nie mamy tego ułatwienia w postaci BTE, to bank zamiast jednego zabezpieczenia domaga się dwóch, albo może domagać się bardzo dobrej jakości zabezpieczenia. Na przykład, jeżeli jest to zabezpieczenie w postaci hipoteki, to bank może domagać się hipoteki na nieruchomości wysokiej wartości. Jeżeli ta nieruchomość nie jest wysoko wyceniana, to może żądać dodatkowych zabezpieczeń.
RL: Należy rozumieć, że polski sektor bankowy byłby zainteresowany wprowadzeniem do naszego systemu prawnego tego rozwiązania, nad którym pracuje Komisja Europejska?
PG: W zasadzie tak. Ale nie znamy do końca szczegółów tego pomysłu. Może się okazać, że przyjęte rozwiązania będą albo zbyt sformalizowane, albo będą wymagały pewnych działań ze strony banków, gdzie bank będzie widział, że bardziej się opłaca się iść normalną ścieżką postępowania sądowego, rozpoznawczego, a potem egzekucyjnego niż stosowanie tych rozwiązań, które Komisja zaproponuje. Trzeba pamiętać, że Komisja Europejska opracowuje teraz zarys tego rozwiązania prawnego, które ma być zastosowane we wszystkich państwach członkowskich. Może się, więc okazać, że takie rozwiązania, które zaproponuje Komisja Europejska będą przygotowane pod sektory bankowe, które są w zdecydowanie gorszym stanie niż sektor bankowy w Polsce.
Czyli Komisja będzie bardziej patrzyła na to jak dany instrument będzie działał we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii na Cyprze czy w Grecji, tam są najwyższe odsetki kredytów zagrożonych, a nie będzie patrzyła na to czy jest to „atrakcyjny” instrument dla polskich banków, które mają niski odsetek kredytów zagrożonych.
RL: Czy w rozmowach, w których Pan uczestniczy na temat tego nowego instrumentu bierze się pod uwagę, że będzie miał on zastosowanie do kredytów konsumenckich?
PG: Na razie w dokumentach Komisji, ani w rozmowach, które prowadzę z jej przedstawicielami nie pojawił się taki pomysł. Kredyty konsumpcyjne są zaciągane na zdecydowanie niższe kwoty niż kredyty dla przedsiębiorców. Jednocześnie mają często dodatkowe zabezpieczenia w postaci ubezpieczeń kredytu. Podobnie dobrze zabezpieczone są kredyty mieszkaniowe dla konsumentów.
W przypadku przedsiębiorców są to najczęściej kredyty inwestycyjne. Bank udzielając takiego kredytu bierze na siebie ryzyko inwestycyjne przedsiębiorcy, to znaczy nie ma pewności czy biznesplan przedsiębiorcy powiedzie się czy nie. I tu Komisja bierze pod uwagę bezpieczeństwo banków, i bezpieczeństwo osób, które ulokowały w bankach pieniądze. Myślę, że konkretny kształt przepisów wprowadzających ułatwienia w dochodzeniu roszczeń banków od przedsiębiorców zobaczymy dopiero w kwietniu przyszłego roku.
Robert Lidke