Członek RPP daje sygnał do zmiany Stabilizującej Reguły Wydatkowej

Członek RPP daje sygnał do zmiany Stabilizującej Reguły Wydatkowej
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Profesor Łukasz Hardt, członek Rady Polityki Pieniężnej w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej wezwał do "przemyślenia średnioterminowej reguły wydatkowej w Polsce, by uczynić ją bardziej elastyczną i przyjazną cyklicznie". Hardt został członkiem RPP w lutym 2016 roku.

#WitoldGadomski: Rozluźnienie #SRW zostałoby uznane przez agencje ratingowe i rynki finansowe za dodatkowy czynnik ryzyka, czego efektem mogłoby być zwiększenie kosztu obsługi długu Polski @nbppl @MF_GOV_PL

Ekonomista tłumaczy swą propozycję faktem, że stopy procentowe w Polsce są na tak niskim poziomie, że dalsze ich obniżanie nie wpłynie pozytywnie na akcję kredytową banków, a tym samym nie ożywi słabnącej gospodarki.

Jak działa SRW?

Sytuację taką określa się jako „reversal interest rate” (odwróconą stopę procentową). Mamy z nią do czynienia wówczas, gdy akomodacyjna polityka pieniężna odwraca swoje skutki i powoduje skurczenie akcji kredytowej.

Wypowiedź profesora Hardta została przez niektórych ekonomistów (np. profesora Andrzeja Rzońcę) potraktowana jako zachęta do zmiany stabilizującej reguły wydatkowej (SRW), obowiązującej od 2014 roku.

SRW ogranicza  możliwość dowolnego zwiększania przez rząd wydatków państwa – nie tylko budżetu centralnego, ale też budżetu samorządów i funduszy celowych.

Wydatki  mogą rosnąć proporcjonalnie do nominalnego wzrostu PKB, obliczanego jako średnia z kilku poprzednich lat i wzrostu prognozowanego na rok następny. Dodatkowy wzrost wydatków jest możliwy, jeśli pojawiają się nowe źródła dochodów.

SRW i obietnice wyborcze

Mimo wzrostu wydatków socjalnych SRW była dotychczas przestrzegana, choć dokonano w niej niewielkiej korekty. W efekcie rządy musiały ograniczać inne wydatki, przede wszystkim na usługi publiczne, inwestycje  i na wynagrodzenia dla pracowników sfery budżetowej.

Dzięki temu sytuacja finansów państwa (wbrew obawom krytyków zbyt hojnej polityki socjalnej)  jest stabilna. Z drugiej jednak strony rząd ma niewielką przestrzeń do dalszego wzrostu wydatków, gdyż SRW stanowi mocniejszy hamulec niż 3-procentowy limit deficytu.

W projekcie budżetu na rok 2020 rząd zapisał zrównoważony budżet, w dużej mierze dzięki przejęciu  oszczędności z OFE. Nawet jeżeli w budżecie zabraknie 5 mld zł z likwidacji 30-krotności składek na ZUS (rząd prawdopodobnie z tej propozycji się wycofa), to i tak deficyt fiskalny będzie znacznie poniżej 3 % PKB.

Mimo to, rząd może mieć problem z realizacją rozmaitych obietnic (np. 13 emerytury), z uwagi na SRW. Propozycja Hardta wychodzi więc naprzeciw oczekiwaniom rządu.

Rozluźnienie SRW – dodatkowy czynnik ryzyka

Problem jednak w tym, że wezwanie do modyfikacji SRW i uczynienie jej bardziej „przyjazną cyklicznie” (czyli rozluźnienie jej w okresach spowolnienia gospodarczego) jest nieprzekonujące.

Obowiązująca SRW już zawiera w sobie mechanizm antycykliczny. W dodatku rząd w Aktualizacji Programu Konwergencji przewiduje, że w roku 2020 utrzyma się otwarta luka produktowa (ma wynieść 1,4 % PKB), co oznacza, że gospodarka wciąż będzie rosła powyżej swego potencjału. Jej pobudzanie wzrostem wydatków państwa będzie przyspieszać inflację.

Rozluźnienie Stabilizującej Reguły Wydatkowej zostałoby uznane przez agencje ratingowe i rynki finansowe za dodatkowy czynnik ryzyka, czego efektem  mogłoby być zwiększenie kosztu obsługi długu Polski.

Źródło: aleBank.pl