Co dalej z frankowiczami?
Takie tempo prawdopodobnie będzie się utrzymywać, o ile nie dojdzie do wzrostu kursu franka, pogorszenia sytuacji gospodarstw domowych albo wzrostu stóp procentowych w Szwajcarii.
Tymczasem… płacone obecnie raty kredytów we frankach są najwyższe od połowy 2017 r. Wpływa na to nie tylko utrzymywanie się kursu franka na dość wysokim poziomie ok. 3,80 zł. W ostatnich dniach rośnie również LIBOR CHF 3M, od którego zależy oprocentowanie tego rodzaju kredytów. Jego poziom jest już najwyższy od 4 lat.
Raty w CHF coraz wyższe
Z wyliczeń Expandera wynika, że styczniowa rata będzie o 123 zł wyższa niż przed rokiem. Jeśli oprocentowanie nadal będzie rosło, to rata może wzrosnąć o kolejne kilkaset złotych.
Ale kredyty we frankach szwajcarskich są w zdecydowanej większości spłacane terminowo, mimo że obecny kurs CHF w niektórych przypadkach jest blisko dwukrotnie wyższy niż w momencie udzielenia kredytu. Przed problemami frankowiczów uratowały niezwykle niskie stopy procentowe w Szwajcarii.
Dzięki nim oprocentowanie wielu takich kredytów nie przekracza 1 proc. w skali roku, a są i takie, których oprocentowanie jest ujemne. Wiecznie to jednak nie potrwa.
Komu potrzebna pomoc?
Tymczasem od czterech lat wałkuje się sprawa pomocy dla frankowiczów. Czy jeszcze jest im potrzebna? Ilu osobom?
W Sejmie są cztery różne projekty frankowe. Największe szanse ma ten najmniej zadowalający kredytobiorców – prezydencka ustawa rozbudowującą powstały w 2015 r. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Miałaby do niego trafiać specjalna składka od banków, przeznaczona na finansowanie konwersji kredytów walutowych na złotowe.
Mam wrażenie, że będzie ona miała znaczenie mniej więcej takie, jak kadzidło dla umarłego. Niespecjalnie pomoże tym, którzy mają kłopoty ze spłatą (a biorąc pod uwagę wspomnianą terminowość spłaty większości frankowych kredytów, tak dużo ich nie jest), a tym, którzy tych kłopotów nie mają, potrzebna nie jest.
A i bankom bardzo nie zaszkodzi, chociaż zadowolone z dodatkowego obciążenia na pewno nie będą. Czyli, przypominając kolejne przysłowie, niewarta skórka wyprawki.