Cisza przed burzą

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Dobiega końca kampania prezydencka. Od godziny 24 obowiązywać będzie cisza wyborcza. Chciałoby się powiedzieć nareszcie.

Liczba obietnic bez pokrycia wypowiedziana w ciągu ostatnich miesięcy stawia, zwłaszcza w świetle wyników sondaży, na porządku dziennym pytanie o racjonalność i motywacje naszych wyborów, oraz rozumienie, również przez samych kandydatów faktycznej roli prezydenta w systemie władzy. Nie ulega wątpliwości, że siła mandatu pochodzącego z powszechnych i demokratycznych wyborów wykracza poza granice zakreślone Konstytucją. Skoro jednak to prezydent stoi na straży ustawy zasadniczej nie na miejscu wydaje się tworzenie iluzji, że moc sprawcza i rola ustrojowo – polityczna głowy państwa wykracza poza ramy konstytucyjnych regulacji. Poziom debaty odwołującej się do emocji, jakże często negatywnych, również nie napawał optymizmem. Zwłaszcza, że wszyscy bez mała pretendenci do najwyższego urzędu najwięcej mieli do powiedzenia nie tyle za, ile przeciw. Urzędującemu prezydentowi rzecz jasna!

Dobrym prawem opozycyjnego kandydata jest podkreślać różnice, ideowe, programowe i polityczne względem urzędującego prezydenta. Gorzej, gdy mija się z prawdą, również w odniesieniu do własnych politycznych wyborów, decyzji i przedłożeń. Udokumentowanych oświadczeniami, stanowiskami, inicjatywami poselskimi a także własnoręcznym podpisem.

Tzw. kandydaci antysystemowi ogniskują frustracje i zawiedzione nadzieje. Pytanie jednak, na ile ich diagnozy odpowiadają stanowi faktycznemu, że o skuteczności rekomendowanych terapii nie wspomnę. Ponieważ jednak o wyniku zdecyduje akt wyborczy, pozostaje mieć nadzieję, że wszyscy, którym na sercu leży dobro wspólne, oraz przyszłość naszych dzieci i wnuków uznają sam udział w akcie głosowania za powinność i obowiązek.

Tym wszystkim, którzy traktują akt wyborczy jako przygrywkę do jesiennych wyborów parlamentarnych godzi się przypomnieć, że prezydent reprezentuje ogół obywateli, również tych, którzy oddadzą głos na innych kandydatów. Być może więc zamiast manifestować preferencje partyjne, warto pomyśleć nad tym kto najlepiej wypełni ten urząd w interesie państwa, lub choćby tylko nie zaszkodzi, jakże nadwątlonej spoistości narodowej i społecznej Wspólnoty.