Biznes z brexitem w tle: jakie konsekwencje dla biznesu niesie za sobą wyjście Wielkiej Brytanii z UE?
Czy brexit, który zakłada przyjęcie unii celnej z UE, może być postrzegany jako łaskawszy dla polskich biznesmenów?
Prof. Witold Orłowski, wykładowca Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej: Im ściślejsze będą związki gospodarcze Wielkiej Brytanii z Unią po brexicie, tym mniejsze będą negatywne konsekwencje wyjścia kraju ze Wspólnoty. Brexit oznacza, że między Brytanią i resztą Unii powstają znów granice, a więc przeszkody dla swobodnego przepływu towarów, usług, kapitału i ludzi. Gdyby Wielka Brytania pozostała na wspólnym rynku – co jednak raczej nie wchodzi w rachubę – przeszkody byłyby minimalne. Unia celna oznacza, że przeszkody się pojawią, ale w przypadku przepływu towarów (a więc eksportu i importu) nie będą bardzo duże. Unia celna polega na tym, że wszystkie towary wchodzące na terytorium Wielkiej Brytanii spoza Unii są clone tak samo, jak w całej Unii. Jednocześnie jednak na przepływy towarów między Wielką Brytanią i pozostałymi krajami Unii, w tym Polską, nie nakłada się żadnych ceł. Nie jest to współpraca tak łatwa, jak w przypadku pozostawania na jednolitym rynku, ale przynajmniej pozwala na to, by między Wielką Brytanią i Unią nie powstały posterunki celne. Każdy inny wariant porozumienia rozwodowego, a także rozwód bez porozumienia, oznacza że od dnia brexitu musi na nowo powstać granica celna. A to oznacza komplikacje, utrudnienia i straty…
Co oznacza twardy brexit dla polskiego biznesu?
Gospodarka Wielkiej Brytanii połączona jest z pozostałymi krajami Unii milionem nici – zwłaszcza na poziomie współpracujących ze sobą firm. Nie chodzi tylko o wzajemny handel, eksport i import, ale przede wszystkim o to, że firmy brytyjskie wraz z firmami z kontynentu tworzą wspólne sieci kooperacji, nazywane też łańcuchami tworzenia wartości. Łańcuchy te łączą ze sobą licznych kooperujących producentów towarów i usług, wspólnie wytwarzających wartość, która ostatecznie dostarczana jest konsumentom. W łańcuchach tym uczestniczą również firmy z Polski, choć trzeba przyznać że zazwyczaj przypada im rola mniej eksponowana i dochodowa. Poważne zakłócenie działania tych łańcuchów – a pojawienie się w wyniku brexitu barier dla swobodnego przepływu towarów i usług pomiędzy Brytanią i resztą Unii tworzyłoby takie właśnie zakłócenie – spowodowałoby nie tylko straty dla wszystkich uczestników łańcucha, ale często być może również doprowadzałoby do jego rozpadu. W miejsce tych sieci kooperacyjnych powstaną oczywiście z czasem inne, być może już bez udziału firm brytyjskich. Ale na krótką metę straty i zakłócenia funkcjonowania tych polskich firm, które uczestniczą w istniejących obecnie sieciach, mogą być poważne.
Czy brexit może oznaczać szanse dla polskiego biznesu?
Nie ma takiej katastrofy, na której ktoś sprytny nie mógłby skorzystać. Jeśli firmom brytyjskim będzie trudniej sprzedawać swoje produkty na rynku unijnym, część z nich może zdecydować się na krok radykalny – przeniesienie całości, lub części produkcji na kontynent. Polska może stać się odbiorcą części inwestycji wynikających z takich przenosin, oczywiście pod warunkiem że będziemy odpowiednio atrakcyjnym miejscem do inwestowania. A to z kolei tworzy kolejne szanse rozwoju dla polskich firm, które mogą się stać naturalnymi kooperantami dla przniesionych do nas firm brytyjskich.
Z jakimi skutkami brexitu przyjdzie zmierzyć się kadrze zarządzającej międzynarodowymi korporacjami?
Wszystko zależy od sposobu, w jaki będzie przeprowadzony brexit. W czasie niemal pół wieku uczestnictwa Wielkiej Brytanii we wspólnym europejskim rynku, większość międzynarodowych korporacji planowała swój rozwój w skali całego kontynentu. Ponieważ między Brytanią i resztą Unii nie istniały bariery dla współpracy, korporacje stworzyły swoją optymalną strukturę produkcji i sprzedaży. Nie ma cienia wątpliwości, że pojawienie się na nowo barier będzie wymagać ułożenia układanki na nowo. Im twardszy będzie brexit, tym bardziej ta nowa optymalna struktura będzie się różnić od dotychczasowej. A to będzie wymagać podjęcia działań dostosowujących korporacje do nowej sytuacji.
Czy Pana zdaniem będziemy mieli do czynienia z exodusem międzynarodowego biznesu z Wielkiej Brytanii?
„Exodus” to pewnie za mocne słowo. Ale nie ma wątpliwości, że im twardszy będzie brexit, tym więcej firm może zdecydować się na to, by przenieść swoją działalność – całą, albo jej część – na kontynent. Wielka Brytania nie stanie się oczywiście biznesową pustynią, w końcu nawet odłączona od Unii pozostanie wielką gospodarką. Ale trzeba pamiętać, że wiele niezwykle dochodowych biznesów działających w Wielkiej Brytanii, np. w sektorze finansowym, rozwinęło się tak znakomicie właśnie dzięki temu, że z Londynu można było bez kłopotu obsługiwać całą Europę. Jeśli po brexicie nie będzie to już możliwe, ich działalność w Wielkiej Brytanii ulegnie znaczącej redukcji.
Prof. Witold Orłowski – profesor tytularny nauk ekonomicznych, specjalizuje się w problematyce transformacji gospodarczej i integracji europejskiej krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Profesor i wcześniej wieloletni dyrektor Szkoły Biznesu Politechniki Warszawskiej, główny doradca ekonomiczny PWC Polska.
Profesor jest doradcą wielu organizacji gospodarczych i biznesowych. W latach 2001-05 był doradcą ekonomicznym Prezydenta RP, a w latach 2009-10 członkiem Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Jest wiceprzewodniczącym Rady Powierniczej Muzeum Narodowego w Warszawie, a także Przewodniczącym Kapituły nagród dla firm Orły Rzeczpospolitej. Autor wielu książek oraz uznany publicysta i komentator życia polityczno-gospodarczego w Polsce. Miłośnik historii i muzyki klasycznej.