Bankowość i finanse | Wywiad Miesiąca | Każdy kryzys jest też okazją
Według najświeższych danych Komisji Europejskiej polska gospodarka radzi sobie w okresie pandemii całkiem dobrze. Wydaje się wręcz, że mamy spore umiejętności funkcjonowania w trudnych okresach, bo w latach 2007-2009 też nie wypadliśmy na europejskim tle źle. Pojawia się jednak pytanie, czy przy tak dobrych wynikach można doszukiwać się obszarów, które wskazywałyby, że ten dobry trend może ulec zmianie?
– Polska gospodarka jest przede wszystkim bardzo zrównoważona w wielu aspektach. Wielu komentatorów wskazuje, że tempo doganiania najbogatszych krajów przez Polskę jest stabilne, a dodatkowo przyspiesza, kiedy w państwach zachodnioeuropejskich obserwujemy trudne momenty. Mogliśmy to obserwować podczas poprzedniego kryzysu i możemy obserwować obecnie, kiedy to polska gospodarka przechodzi łagodniej przez turbulencje aniżeli wiele znacznie bogatszych krajów. Sytuacja finansów publicznych jest relatywnie dobra, wystarczy wspomnieć ostatni raport Komisji Europejskiej z lutego br., który wskazuje na takie właśnie zrównoważenie finansów publicznych. Doskonałe są też wskaźniki dla rynku pracy, mamy najniższy poziom bezrobocia w Unii. Saldo obrotów bieżących wykazuje nadwyżkę, co dodatkowo wzmacnia obawy banku centralnego odnośnie wpływu tej nadwyżki na aprecjację i pobudza dyskusję, jak uniknąć takiego scenariusza. Zbyt dobre dane, jeśli chodzi o rachunek obrotów bieżących, mogą wszak spowodować, że pojawiłaby się kolejna obniżka stóp procentowych.
Sytuacja przedsiębiorstw i gospodarstw domowych także jest stabilna, przyrost zadłużenia w czasie pandemii był całkiem niewielki, a to znaczy, że wychodzenie sektora przedsiębiorstw z kryzysu nie powinno napotykać na przeszkody. Także i instytucje finansowe powinny sobie całkiem dobrze radzić, jeśli pominąć istotne ryzyko, jakim jest portfel kredytów frankowych. Do obszarów, które mogą stanowić potencjalny problem, zaliczyłbym produktywność w średnim i długim okresie oraz czynniki demograficzne, ze szczególnym uwzględnieniem starzenia się ludności. Przyrost produktywności rodzimych firm nie jest zbyt wysoki, na co od wielu już lat wskazują analizy NBP. W tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera ochrona przedsiębiorstw przed skutkami COVID-19, żeby obecny kryzys nie naruszył istotnie ich funkcjonowania. Właśnie ten aspekt był podnoszony w toku tworzenia tarcz antykryzysowych.
Jak na tym tle prezentuje się polska bankowość? Czy nie mamy do czynienia z sytuacją, w której cała gospodarka rozwija się bardzo dynamicznie, a sektor bankowy wyhamowuje?
– Przypuszczam, że także po obecnym kryzysie sektor bankowy doświadczy nowych regulacji z poziomu Unii Europejskiej. W konsekwencji banki, które wcześniej mogły wykazać się bardzo wysokim wskaźnikiem ROE, przestają być podmiotami pierwszego wyboru dla inwestorów. Musimy się pogodzić z faktem, że świat, w którym najważniejszą rolę odgrywały regulowane instytucje finansowe, takie jak banki, w pewnym stopniu odchodzi do przeszłości. Współczesne innowacje technologiczne w zdecydowanej większości powstały w innych sektorach niż finansowy. Ten ostatni też w gruncie rzeczy zmienia swój charakter, dziś do branży finansowej zaliczają się nie tylko banki, ale i startupy finansowe, z drugiej strony same banki z racji pewnych negatywnych efektów skali są mocno przeregulowane. Obok przemożnego wpływu regulacji europejskich obserwujemy dodatkowy, nieuchronny trend, którego przejawem jest nowa filozofia TSUE w aspekcie praw konsumenta. Jej istotnym, choć nie jedynym rezultatem jest rozstrzygnięcie Trybunału odnośnie rozumienia klauzul abuzywnych w umowach o kredyty frankowe. Trudno obrażać się na rzeczywistość, trzeba ją lepiej zrozumieć i wyciągnąć z tego wnioski. Najważniejszy jest taki, że banki przestały pełnić najistotniejszą funkcję w gospodarce, ale to nie oznacza, że nie pełnią żadnej.
Jeszcze 10-20 lat temu ROE polskich banków kształtowało się na poziomie 15-18%, po trudnych doświadczeniach ub.r. jest to około 3-3,5%, i nie jest to tylko tendencja obserwowana na rynku polskim. Na ile trwały jest ten trend i czy sektor bankowy będzie musiał nauczyć się funkcjonować w reżimie regulacyjnym, ochrony konsumenta, a być może też z innymi ograniczeniami, które w przyszłości będą nakładane, równocześnie konkurując z fintechami, którym może przypaść w udziale najbardziej zyskowny segment rynku?
– Przez najbliższą dekadę czy nawet dwie dekady sektor bankowy będzie charakteryzował się słabszym wskaźnikiem wzrostu niż nowo powstałe firmy, które trafiły w swoją niszę, a zarazem nie mają obciążeń w postaci obsługi mniej rentownych segmentów. Czy ten stan rzeczy utrzyma się na dłużej? Są czynniki, które powodują, ż...
Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:
- zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
- wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
- wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
- zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.
Uwaga:
- zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
- wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).
Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:
- bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI