Ujemny LIBOR: co z kredytem?
Niektóre banki nie są przygotowane na ujemne stopy procentowe. Te, które się przygotowały, mają różne podejście do wyznaczania oprocentowania hipotek przy stawkach LIBOR niższych od zera.
Niektóre banki nie są przygotowane na ujemne stopy procentowe. Te, które się przygotowały, mają różne podejście do wyznaczania oprocentowania hipotek przy stawkach LIBOR niższych od zera.
Gwałtownie spada liczba rozpoczynanych budów i pozwoleń na budowę wydawanych deweloperom. Rynek mieszkaniowy ma się coraz gorzej.
Napięcie związane z wczorajszym oświadczeniem FOMC, a następnie wystąpieniem przewodniczącego Fed, powstrzymało inwestorów handlujących EUR/USD od zdecydowanych ruchów. Dopiero po konferencji Bena Bernanke nastroje w stosunku do dolara amerykańskiego nabrały zdecydowanie byczego charakteru kosztem euro.
Oficjalna sugestia wysunięta przez Bernanke, że w tym roku dojdzie do ograniczenia miesięcznych zakupów aktywów w ramach QE3, jak również obniżenie prognoz stopy bezrobocia na lata 2013-2015 stały się dla inwestorów impulsem do wyprzedaży akcji, surowców oraz zakupów dolara. Mocno ucierpiał też złoty, który wobec euro jest najsłabszy od roku.
Wczorajsza sesja została prawie całkowicie zdominowana przez dwóch wielkich graczy światowych finansów – Mario Draghiego oraz Bena Bernanke. Wystąpienie szefa EBC nerwowo wyczekiwane przez rynki, nie przyniosło w zasadzie żadnej rewolucji, czy nawet zapowiedzi konkretnych posunięć w przypadku rozwoju negatywnego scenariusza dla Unii Europejskiej.
Tematem najbardziej gorących dyskusji jest obecnie trwała zmiana trendu na rynkach obligacji i przepływ kapitału w kierunku akcji. W domyśle, na giełdach zapanuje hossa, papiery dłużne znów będą pogardzane przez większość inwestorów, a zanim to nastąpi, możemy być świadkami krachu na rynku obligacji.
Wydłużając okres spłaty kredytu hipotecznego z 30 do 40 lat, obniżamy miesięczną ratę o 11,6 proc., ale sumę zapłaconych bankowi odsetek zwiększamy o 40,4 proc.
Nowy trend wzrostowy zapoczątkowany na jenie japońskim w połowie maja znacznie przyspieszył i w mojej ocenie widać wręcz symptomy paniki, po tym jak kurs przełamał psychologiczną barierę 100 jenów za dolara. Z kolei Nikkei 225 nie oparł się kolejnej fali wyprzedaży po tym, jak Bank Japonii nie zmienił nastawienia w swojej ultraluźnej polityce monetarnej, pozostawiając skup obligacji na tym samym poziomie oraz utrzymując cel inflacji na poziomie 2%.
Koniunktura na giełdach państw rozwijających się pozostaje słaba od co najmniej kilkunastu miesięcy. Wciąż nie widać, by sytuacja miała ulec poprawie. W ostatnim czasie pogłębia się rozdźwięk między nimi, a giełdami państw najbardziej rozwiniętych.
Przewalutowanie kredytu w euro może się opłacać tylko w nielicznych przypadkach. Dla większości kredytobiorców będzie oznaczało wzrost miesięcznej raty nawet o jedną czwartą.
Po wtorkowej przecenie, nastroje na giełdach uspokoiły się. Żadna ze stron rynkowych zmagań nie uzyskała jednak wyraźnej przewagi. Słabe i krótkotrwałe odreagowanie zniżki przemawia za scenariuszem kontynuacji korekty w najbliższych dniach.
Niedawne wydarzenia w Tokio pokazują, jak wielki wpływ na rynek akcji ma osłabienie waluty. Także dwie dynamiczne fale hossy na Wall Street można wiązać z tąpnięciem dolara. Ostatniej zwyżce w Warszawie towarzyszy słabość złotego. Czyżby u nas realizował się podobny scenariusz?
Amerykański rynek pracy dał inwestorom powody do zadowolenia. Według danych Departamentu Pracy, liczba zatrudnionych w amerykańskim sektorze pozarolniczym wzrosła w maju o 175 tys., przy prognozach na poziomie 170 tys. Niewiele gorsze były informacje dotyczące zatrudnienia w sektorze prywatnym – 178 tys. przy oczekiwanych 180 tys. Stopa bezrobocia osiągnęła 7.6% i była o zaledwie 0.1% niższa od przewidywań analityków.
W piątek rano kurs EUR/USD pozostaje stabilny w oczekiwaniu na popołudniową publikację miesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy, po tym jak wczoraj para ta mocno wzrosła w reakcji na sygnały z ECB. W dalszym ciągu natomiast bardzo słabo zachowuje się złoty, tracąc do głównych walut.
Piątkowa interwencja NBP, pierwsza od 1,5 roku i 7. od wprowadzenia płynnego kursu walutowego w 2000 roku, doprowadziła do znacznego umocnienia złotego. Wprawdzie najbliższe dni mogą przynieść odreagowanie, jednak wydaje się, że bank centralny w trwały sposób powstrzymał deprecjację polskiej waluty.
W maju poprawiła się koniunktura na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Odbicie po trwających od początku roku spadkach notowań akcji nastąpiło już w drugiej połowie kwietnia.
Zakończenie luzowania polityki pieniężnej przez Fed będzie miało równie istotne znaczenie dla rynków, jak jego rozpoczęcie. Jedni widzą w nim zagrożenie, inni traktują jak powrót do normalności. Jak przez to przejdzie finansowy świat, trudno przewidzieć, ale trzęsienia ziemi raczej nie będzie.
Draghi wzmacnia euroPodczas czwartkowej sesji po raz kolejny oczy inwestorów zwróciły się w kierunku działań banków centralnych. Bank of England wykazał się wstrzemięźliwością i nie zmienił stóp procentowych pozostawiając ją na poziomie 0.5%.
Polska pod względem zaangażowania w płatności mobilne nie pozostaje w tyle, nasz rynek jest jednym z dynamiczniej rozwijających się w Europie, choć ciągle jesteśmy w pionierskiej fazie wprowadzania usług. Dlatego powstaje wiele pomysłów, rodzą się odmienne koncepcje, konkurują ze sobą różne idee mobilnych płatności.
Euro zyskuje w relacji do dolara w oczekiwaniu na wyniki posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. O godzinie 10:33 za wspólną walutę trzeba było zapłacić 3,1122 dolara. Najwięcej od prawie miesiąca.