Zaczyna się wielkie kupowanie
PKO BP kupił za 850 mln zł Raiffeisen Leasing. - Kiedy pojawia się okazja, to warto skorzystać. Cieszę się, że PKO wzięło udział w zwycięski sposób w kupnie, że udało się po bardzo dobrej cenie pozyskać te aktywa – powiedział w czwartek PAP wicepremier Mateusz Morawiecki. Ja pozwolę sobie przypomnieć słowa pewnego sprzedawcy: Kiedy klient chce kupić coś tanio i najwyższej jakości, odpowiadam: A po co Panu dwa urządzenia?
Pytanie brzmi: czy PKO BP potrzebował spółki leasingowej? Jego spółka zajmuje w tym roku miejsce trzecie wg wartości transakcji. Razem z pozyskana spółka zajmie na pewno pierwsze. I? Czy warto dla skoku w statystykach płacić 850 milionów? Mam nadzieję, że tak, i że wartość kupionej spółki przekracza jej cenę.
To kwestia pierwsza. Druga to dalsze losy Raiffeisena w Polsce. Raiffeisen Leasing należał do Raiffeisen Centrobank i Raiffeisen Leasing Gmbh. Zatem polski bank jest wciąż do wzięcia. Ale Austriacy zyskali już znacznie ponad 200 mln euro i mogą się teraz z potencjalnym chętnym na swoją bankową spółkę potargować. Tym chętnym jest miała być grupa Alior-PZU. Mocno już wydrenowana przygotowywaną transakcją zakupu pakietu akcji Banku Pekao. Czyżby zatem kupującym Raiffeisen Polbank miał być jednak PKO BP? Kiedy w czerwcu decydowano o podziale zysku, 3,82 mld zł, 1,25 mld zł miało zostać przeznaczone na dywidendę, a na kapitał zapasowy 2,5 mld zł – pod warunkiem, że do 8 grudnia bank „nie przejmie kontroli nad bankiem lub innym podmiotem sektora finansowego przez bezpośrednie lub pośrednie nabycie pakietu akcji, ani nie nabędzie uprawnienia i nie zaciągnie obowiązku takiego przejęcia kontroli”. Zobowiązanie do płatności za Raiffeisen Leasing spoczywa – z gwarancja PKO BP – na PKO Leasing. Zatem miliardy wciąż czekają na wydanie.
Czy przeznaczone zostaną na zakup banku? Okaże się zapewne niedługo, bowiem Austriacy mają czas na ogłoszenie transakcji sprzedaży do końca listopada.
I w związku z pytaniem, kto kupi Raiffeisena, takie małe baśniowe przypomnienie. Otóż smoki mają zwyczaj gromadzić górę skarbów i potem na nich – do niczego im niepotrzebnych – leżeć. Czy przypadkiem repolonizacja nie skończy się czymś takim ? Bo jest jeszcze druga, gorsza wersja: zbyt duży kąsek może spowodować zadławienie konsumującego…
Przemysław Szubański