Pojawiła się pierwsza jaskółka w segmencie „misiów”
Na rynkach akcji w dalszym ciągu realizuje się scenariusz obserwowany od jakiegoś czasu: rynki Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, prezentują się relatywnie dobrze na tle wielu rynków rozwiniętych.
Od tegorocznego dołka na poziomie ok. 1675 pkt.warszawski indeks WIG20 zyskał ok. 10% Uważam, że kontynuacja pozytywnego trendu na warszawskiej giełdzie jest możliwa. Po tym, jak przez kilka miesięcy inwestorzy w Polsce „rozgrywali” czynnik polityczny, ostatecznie utarł się konsensus, że najistotniejsze czynniki ryzyka dla spółek z GPW już się zrealizowały bądź w ostatecznym kształcie nie będą miały aż tak złego wpływu na rynek i gospodarkę, jak początkowo zakładano. Pojawiła się również refleksja, że inwestorzy przereagowali, wyprzedając akcje, a wiele zagrożeń jest już w cenach. Dowodzi tego choćby odbicie w sektorze bankowym, w wyniku którego indeks WIG-banki zyskał kilkanaście procent. Sentyment poprawiły z pewnością także sygnały ze strony rządu, że przynajmniej w tym roku nie nastąpi demontaż OFE.
Obecnie taki pozytywny scenariusz ma oparcie w fundamentach. Ogólnie zyski spółek nie są złe. Na to nakłada się wciąż wysoki wzrost PKB oraz prokonsumencka polityka rządu. Moim zdaniem pieniądze, które polskie rodziny otrzymają w ramach programu Rodzina 500 plus, zostaną w większości przeznaczone na konsumpcję. Warto też dodać wspomnianą już silną przecenę akcji w minionym roku. Sprowadziła ona główne wskaźniki, na które zwracają uwagę inwestorzy, do bardzo rozsądnych poziomów.
Napływy do segmentu małych i średnich spółek
W kontekście pozytywnego wpływu dodatkowych 500 zł dla dziecka na rynek akcji wydawałoby się, że powinny zyskiwać przede wszystkim małe i średnie spółki, chociażby handlowe czy przemysłowe. Dotychczasowe zachowanie indeksów mWIG40 i sWIG80 tego nie potwierdza, jednak taki obrót spraw mnie nie dziwi. Historia potwierdza, że zazwyczaj jako pierwsze zyskują duże, najbardziej płynne spółki z WIG20. Ma to związek m.in. z tym, że w przeciwieństwie do mniejszych spółek znajdują się one w spektrum inwestorów zagranicznych. Dopiero później do wzrostów dołączają się małe i średnie spółki. Żeby to jednak nastąpiło, konieczne są napływy kapitału do funduszy inwestujących w tym segmencie. I co ciekawe, ostatnio pojawiły się pierwsze zwiększone napływy do naszego funduszu małych i średnich spółek. Oczywiście, jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale w 2015 r. to właśnie UniAkcje Małych i Średnich Spółek zaczął pozyskiwać nowe środki, podczas gdy reszta rynku czekała w uśpieniu. Jeśli sytuacja się powtórzy, a pozytywny trend na GPW się utrzyma, może to być dobry moment na wejście w „misie” dla tych, którzy akceptują ryzyko z nimi związane.
Tomasz Matras,
zastępca dyrektora inwestycyjnego ds. akcji,
Union Investment TFI