Polakom nie straszny Grexit, kryzys ani bezrobocie; optymistyczne wyniki badań SGH nad rynkiem consumer finance
Niemal co drugi Polak obawia się skutków Grexitu dla polskiej gospodarki; równocześnie jedynie 16,5 procenta naszych rodaków uważa, że taka ewentualność mogłaby w istotny sposób pogorszyć ich sytuację finansową – taki wniosek płynie z raportu podsumowującego sytuację na rynku consumer finance w III kwartale roku 2015. Kolejna już edycja badań w tej dziedzinie przeprowadzona została przez ekspertów Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, dr. Piotra Białowolskiego i dr. Sławomira Dudka, we współpracy z Konferencją Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.
O czym świadczy ten wynik? Jeśli wziąć pod uwagę, że badania przeprowadzano w okresie największych napięć na linii Ateny – Bruksela należy zaznaczyć, że Polacy powoli przestają przejmować się najbardziej palącymi problemami strefy euro. Pytanie o wpływ polityki ateńskiego rządu na sytuację gospodarstw domowych nad Wisłą padało również w poprzednich latach – i zaniepokojenie naszych rodaków było wówczas znacznie większe – dla porównania, w roku 2012 niemal 70 proc. respondentów odczuwało niepokój z tej przyczyny. Co najciekawsze, systematycznie maleje liczba najbardziej zaniepokojonych; jeśli trzy lata temu 34 proc. ankietowanych postrzegało w poczynaniach greckiego rządu poważne zagrożenie dla polskiej gospodarki, to dziś takich odpowiedzi jest przeszło dwa razy mniej. Czy Polacy przestali już brać za dobrą monetę tyleż buńczuczne, co – jak na razie – dość jałowe pobrzękiwania szablami po obu stronach greckiego konfliktu? Jest to całkiem prawdopodobne, choć na redukcję niepokoju może mieć również wpływ coraz powszechniejsze przeświadczenie o wycofywaniu się kryzysu gospodarczego. Niemal 20 proc. Polaków uważa, że recesja nie jest już zagrożeniem dla rodzimej gospodarki, podczas gdy półtora roku temu podobną opinię wyrażało 11,5 proc. ankietowanych.
Rosnący optymizm Polaków dotyczy nie tylko sytuacji makroekonomicznej; również i we własnych gospodarstwach domowych od kilku miesięcy odczuwamy poprawę sytuacji finansowej. Wprawdzie w odniesieniu do takich zjawisk jak bezrobocie czy inflacja gwałtowny przyrost optymizmu w lipcu nieco wyhamował, jednak i tak można mówić o istotnej poprawie, biorąc pod uwagę minione lata. Wymownym dowodem może być choćby rekordowo wysoki poziom Barometru Rynku Consumer Finance – wskaźnika, który obrazuje tendencje gospodarstw domowych w zakresie skłonności do zaciągania kredytów konsumpcyjnych. Indeks ten osiągnął w obecnym kwartale wartość 58,1 punktu, co stanowi najwyższy wynik od roku… 2008, czyli od czasu pierwszych symptomów gospodarczego spowolnienia w Europie. A skoro wartość Barometru Rynku Consumer Finance powyżej 50 pkt jest równoznaczna ze zwiększaniem się akcji kredytowej, zatem możemy się spodziewać nawet kilkuprocentowego wzrostu zadłużenia gospodarstw domowych.
Jakie zakupy Polak najczęściej finansuje kredytem? Na pierwszym miejscu znajdują się oczywiście nieruchomości; wykorzystanie finansowania bankowego przy zakupie własnego „M” deklaruje obecnie równo trzy czwarte Polaków. Dla porównania, jeszcze pół roku temu jedynie 55 proc. polskich rodzin posiadało zaciągnięte kredyty mieszkaniowe. Radykalnie zwiększyła się liczba osób nabywających samochody na raty; jeszcze trzy miesiące temu niespełna 30 proc. aut używanych w gospodarstwach domowych finansowały banki, dziś co drugi Polak kupując samochód korzysta z kredytu – specjalistycznego samochodowego bądź gotówkowego. Najrzadziej zaciągamy kredyt na remont mieszkania lub domu; posiadanie takiego zobowiązania wskazało jedynie 30 proc. ankietowanych, choć i tu tendencja jest rosnąca – o 10 proc. w skali ostatniego kwartału.
Zaciągnąć kredyt nie sztuka – większym wyzwaniem jest bez wątpienia utrzymanie dyscypliny w jego spłacie. Jak Polacy radzą sobie z terminowym uiszczaniem rat? W ciągu ostatnich trzech miesięcy o kilka procent wzrosła liczba osób, deklarujących poważne problemy z dotrzymywaniem terminów. 7,7 proc. respondentów deklaruje dłuższe niż półroczne opóźnienia w płatnościach, podczas gdy we wcześniejszym kwartale takiej odpowiedzi udzieliło 4,1 proc. Dla porównania, niemal 55 proc. kredytobiorców nie deklaruje żadnych problemów w spłacie zobowiązania, a do „niewielkie problemów” przyznało się ponad 31 proc. Polaków. W tej ostatniej grupie znajdują się zapewne również tzw. slow payers – czyli osoby, u których opóźnienie w płatności nie wynika z problemów finansowych, a jest jedynie efektem beztroskiego podejścia do regulacji zobowiązania. Osoby takie z reguły dokonują wpłaty wszystkich należności hurtowo, na przykład raz w miesiącu przez co część opłat notorycznie wnoszona jest po upływie terminu. Można zatem założyć, że około 90 proc. naszych rodaków nie ma większych problemów z utrzymaniem płynności finansowej.
Jest wszakże jedna kategoria, w której wyników ewidentnie powinniśmy się wstydzić. Wyniki badań ekspertów SGH potwierdziły znaną nie od dziś prawdę: długoterminowe oszczędzanie nie jest specjalnością Polaków. Niemal 64 proc. respondentów nadal gromadzi nadmiarowe środki w skarpecie, a 43,8 proc. wybiera instrument tyleż bezpieczny, co stworzony dla krótkoterminowej perspektywy oszczędzania – czyli bankowe lokaty, których długość z reguły nie przekracza jednego roku. We wszystkich pozostałych przypadkach mamy wyniki jednocyfrowe; na przykład w fundusze inwestycyjne lokuje oszczędności równo 7 proc. naszych rodaków, niespełna pięć procent wybiera nieruchomości jako lokatę kapitału, a 4,3 proc. Polaków woli samodzielnie zainwestować pieniądze na giełdzie. Najmniejszą popularnością cieszą się obecnie produkty ubezpieczeniowe z komponentem inwestycyjnym; jedynie 1,1 proc. gospodarstw domowych deklaruje posiadanie takich produktów.
Karol Jerzy Mórawski