Wyprzedaż akcji w Chinach i Grecji
We wtorek fala wyprzedaży przetoczyła się przez giełdy w Szanghaju i Atenach. Inwestorzy pozbywali się akcji z różnych powodów. W obu przypadkach można jednak mieć obawy przed kontynuacją spadków.
We wtorek przez chiński rynek akcji przetoczyła się fala wyprzedaży. Indeks Shanghai Composite, który w czasie sesji zdołał wyznaczyć 4-letni szczyt na poziomie 3091,32 pkt., następnie zaczął dramatycznie spadać. W stosunku do dziennych maksimów spadł on aż o 7,6%, a w relacji do wczorajszego zamknięcia stracił 5,4%. W tym drugim przypadku to największy dzienny spadek od sierpnia 2009 roku. Pytanie, czy to tylko zwykła, chociaż bardzo silna realizacja zysków? Czy może jednak koniec półrocznej hossy?
Chiński rynek akcji zaczął rosnąć w czerwcu. Przyspieszenie dynamiki wzrostów nastąpiło natomiast w trzeciej dekadzie listopada. Efektem tego było wyznaczenie dziś przez Shanghai Composite 4-letniego maksimum. Za tym przyspieszeniem stała obniżka stóp procentowych przez Ludowy Bank Chin, działania stymulujące tego banku, ale też i nadzieje związane ze współpracą z giełdą w Hong Kongu. Warto mieć na uwadze, że wzrosty miały miejsce pomimo narastającego w tym czasie przekonania, iż z roku na rok wzrost gospodarczy w Chinach będzie powoli wyhamowywał.
Na gruncie analizy technicznej dzisiejsza przecena to póki co tylko silna realizacja zysków. Nie zmienia tego fakt, że indeks Shanghai Composite zawrócił z poziomu szczytu z kwietnia 2011 roku, wracając jednocześnie poniżej psychologicznego poziom 3000 pkt. Na wykresie brakuje bowiem sygnałów zmiany trendu. Dlatego nawet jeżeli faktycznie ma to miejsce, to zanim chiński rynek akcji ruszy mocniej i na dłużej w dół, to wcześniej będziemy świadkami konsolidacji, skutkującej wygenerowaniem sygnałów sprzedaży.
Fala wyprzedaży przetacza się dziś nie tylko przez parkiet w Szanghaju, ale też przez giełdę w Atenach. O godzinie 13:30 grecki indeks Athex Composite tracił aż 10,1%, spadając do poziomu 930,25 pkt. Indeks ten jeszcze wczoraj był na 2-miesięcznych maksimach, a dziś znalazł się na 1-miesięcznym minimum.
Inwestorzy pozbywają się greckich akcji w związku ze wzrostem ryzyka politycznego w tym kraju. To ryzyko utrzymywało się już od dłuższego czasu, ale dodatkowo wzrosło po tym, jak rząd Samarasa zdecydował o przyspieszeniu wyborów prezydenckich w tym kraju.
Prezydent Grecji wybierany jest przez parlament w maksymalnie trzech rundach głosowania. Początkowo jego wybór miał mieć miejsce w lutym 2015 roku Dziś jednak rząd ogłosił, że będzie to mieć miejsce jeszcze w grudniu. Pierwsze głosowanie zaplanowane na 17 grudnia, a drugie na 22 grudnia. Wybór prezydenta wymaga większości 200 głosów w 300-osobowym parlamencie. W trzecim głosowaniu, które mogłoby odbyć się w samej końcówce roku, do wyboru potrzeba już 180 głosów.
Jeżeli w tych trzech rundach nie uda się wybrać prezydenta, wówczas dochodzi do rozwiązania parlamentu i rozpisania przedterminowych wyborów. I tego obawiają się inwestorzy. Wybory bowiem oznaczałyby przejęcie władzy w Grecji przez antyunijną lewicową partię SYRIZA i prawdopodobnie oznaczałoby mocny zwrot w greckiej polityce gospodarczej, a na pewno utrudniło reformowanie się gospodarki.
Sytuacja techniczna na wykresie indeksu Athex Composite każe liczyć się ze spadkami do październikowego dołka na 852,9 pkt, stanowiącego najbliższe liczące się obecnie średnioterminowe wsparcie. Jego ewentualne przełamanie otworzy zaś drogę do kolejnego liczącego się wsparcia. Mianowicie do dołka z lipca 2013 roku. Znajduje się ono na poziomie 788,8 pkt. Jego test jest prawdopodobny.
Marcin Kiepas,
Admiral Markets