Małe i średnie spółki w niełasce, WIG20 poniżej 2400 punktów
Indeks naszych największych spółek w środę dwukrotnie usiłował sforsować poziom 2400 punktów. Nie udało się to, mimo wyraźnej poprawy nastrojów na głównych giełdach europejskich. Zdecydowanie w dół szły wskaźniki małych i średnich spółek, oddalając nadzieje na odwrócenie niekorzystnej tendencji.
Pierwsza część środowej sesji na warszawskim parkiecie przyniosła kontynuację ruchu w górę indeksów blue chips. Było to możliwe dzięki silnemu odreagowaniu wtorkowych spadków w Paryżu i Frankfurcie oraz dobrym nastrojom po danych z Chin o wzroście tamtejszej gospodarki. U nas jednak skala zwyżki była o wiele skromniejsza niż na głównych giełdach kontynentu, a w kolejnych godzinach pozytywny impuls z otoczenia zupełnie przestał działać. Od początku nie działał on zresztą na sytuację w segmencie małych i średnich spółek. Choć ich indeksy zaczęły dzień z poziomu zbliżonego do wtorkowego zamknięcia, to zdołały się na nim utrzymać jedynie przez godzinę. Potem poszły w dół, tracąc wczesnym popołudniem po 0,5-0,6 proc. WIG20 z kolei zwyżkował przez kilka godzin, dwukrotnie próbując przedostać się powyżej 2400 punktów i zyskując prawie 0,7 proc. Po drugim podejściu podaż wyraźnie się uaktywniła, redukując wcześniejszą zwyżkę do 0,2 proc. Od tego czasu byki nie przejawiały już większej chęci do działania.
W gronie największych firm początkowo zmiany kursów były niewielkie. Po około 1 proc. w górę szły jedynie akcje Asseco, Lotosu, Bogdanki i PGNiG. Z czasem z tej czołówki wykruszyły się walory lubelskiej kopalni, a akcje Lotosu zwiększyły skalę zwyżki do 2 proc. Ich śladem poszły też papiery PKN Orlen. Do liderów dołączyły też drożejąc o ponad 2 proc. akcje Tauronu. O 2 proc. w dół szły za to walory PGE. Chęci do wzrostów nie przejawiały akcje największych banków, a papiery Aliora i BZ WBK zniżkowały po południu po 0,5 proc. Wśród trzydziestki blue chips przekraczającym 3 proc. wzrostem wyróżniały się papiery Boryszewa.
Wśród średniaków spadków udało się uniknąć jedynie około jednej trzeciej składu WIG50. Najbardziej ciążyły mu taniejące po niemal 3 proc. akcje Polnordu i Famuru. Papiery dewelopera tracą nieustannie od początku czerwca, zmierzając w kierunku majowego dołka. Po około 2 proc. w dół szły walory Echa, Global City Holdings i Integera. W przypadku tego ostatniego fatalna passa trwa już od połowy lutego, uszczuplając kurs o 35 proc. i sprowadzając go do poziomu najniższego od ponad roku. Liderem wzrostów był drożejące o ponad 3,5 proc. akcje Astarty. Niewiele to jednak zmienia w słabym obrazie jej notowań, tym bardziej, że zwyżka miała miejsce przy symbolicznym obrocie, przekraczającym wczesnym popołudniem ledwie 100 papierów. Dynamiczną zwyżkę kontynuowały walory Eko Exportu, zyskujące prawie 3 proc. Na szerokim rynku przekraczającym 7 proc. wzrostem wyróżniały się akcje Tarczyńskiego, próbujące w ten spektakularny sposób przerwać trwającą od początku czerwca falę spadkową.
Indeksy w Paryżu i Frankfurcie po sięgającej 0,3-0,5 proc. porannej zwyżce, ruszyły ostro w górę, zyskując po południu po około 1,5 proc. Korygowały w ten sposób z nawiązkę wtorkowe spadki. Dobre nastroje panowały na większości europejskich parkietów, za wyjątkiem Rosji i Ukrainy. Najmocniej, po 2-3 proc. zwyżkowały indeksy w Mediolanie, Madrycie i Lizbonie. Na otwarciu w Nowym Jorku indeksy rosły po 0,3-0,4 proc., a Dow Jones zaczął od kolejnego rekordu.
W Warszawie to osiągnięcie Wall Street nie robiło wrażenia. Ostatecznie WIG20 zyskał 0,36 proc., WIG30 wzrósł o 0,27 proc., WIG o 0,07 proc., mWIG40 spadł o 0,55 proc. WIG50 o 0,66 proc., a WIG250 o 0,67 proc. Obroty wyniosły 695 mln zł.
Roman Przasnyski,
Open Finance