Spokojnie na forexie, niespokojnie na surowcach

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

kiepas.marcin.admiral.markets.01.266x400Czwartek upływa w relatywnie spokojnej atmosferze na rynku walutowym. Znacznie ciekawiej jest na rynku surowcowym, gdzie można obserwować duże wahania kursów.

Ostatnie cztery dni to systematyczny spadek kursu EUR/USD. Spadek, który doskonale wpisuje się zarówno w sytuację fundamentalną, jak i techniczną na wykresie tej pary. Stąd też był on w pełni uzasadniony.

Dzisiejszy dzień przyniósł jednak wyhamowanie tego marszu na południe, a na rynku odbywa się walka o doprowadzenie w najbliższych dniach do wzrostowej korekty. W tym wyhamowaniu nieco pomogły najnowsze dane o sprzedaży detalicznej w USA. W maju wzrosła ona o 0,3% w relacji miesięcznej, podczas gdy prognozowano wzrost na poziomie 0,6%. Należy jednak mieć świadomość, że to bardziej pretekst niż faktyczny powód. Dane te wyglądają dużo lepiej gdy zestawimy je z korektą w górę kwietniowego odczytu do 0,5% z szacowanych wcześniej 0,1% M/M.

Prawdziwych powodów wyhamowania przeceny EUR/USD można doszukiwać się w analizie technicznej. Euro spadając w czwartek do 1,3512 dolara znalazło się tuż nad ważną i silną strefą wsparcia 1,3477-1,3502 dolara. Gdyby analizować sytuację EUR/USD tylko przez pryzmat analizy technicznej, to teraz należałoby oczekiwać krótkiego wyhamowania, a w przyszłym tygodniu kontynuacji spadków. Być może takim impulsem do zniżki będzie środowe posiedzenie FOMC, które zakończy się konferencją prasową Janet Yellen.

Ten relatywny spokój eurodolara i rynku walutowego kontrastuje z tym co obecnie można obserwować na rynku surowcowym. Ceny ropy poszybowały mocno w górę. Ropa WTI podrożała o 1,4% do 105,96 USD za baryłkę i była najdroższa od września 2013 roku. Baryłka ropy typu Brent podrożała natomiast o 1,5% do 111,14 USD, wyznaczając nowe trzymiesięczne maksima.

W ślad za ropą ruszyło też złoto. Cena uncji podrożała dziś do 1267,82 USD z 1261,02 USD wczoraj na koniec dnia, kontynuując zapoczątkowaną w pierwszych dniach miesiąca wzrostową korektę silnej przeceny z trzeciej dekady maja.

Ropa i złoto drożeją w reakcji na niepokojące doniesienia z Iraku, gdzie sunniccy bojownicy z będącego radykalnym odłamem Al-Kaidy ugrupowania Islamskiego Państwa Iraku i Lawantu (ISIL) zajęli Mosul, drugie największe miasto w Iraku. Wystąpili tym samym przeciwko rządowi szyity Nuriego al-Malikiego. ISIL zapowiada teraz marsz na Bagdad, co może zapowiadać długą wojnę domową w Iraku i dodatkowo skomplikować i tak już skomplikowaną sytuację na Bliskim Wschodzie. W tej sytuacji nie może dziwić, że inwestorzy obawiają się o dostawy ropy, a ze strachu przed wzrostem ryzyka geopolitycznego w regionie kupują złoto.

Analiza sytuacji na wykresach ropy sugeruje duże prawdopodobieństwo dalszych wzrostów. Szczególnie, jeżeli chodzi o WTI. Dziś wykres wybił się górą z formowanej od trzech miesięcy formacji trójkąta. To zapowiada ruch przynajmniej do 112,22 USD, czyli zeszłorocznego maksimum.

Ograniczoną przestrzeń do zwyżki ma natomiast złoto. Silną strefę oporu w przedziale 1268,28-1277,53 USD tworzą lokalne dołki z kwietnia br. oraz trzymiesięczna linia trendu spadkowego. Jej sforsowanie jest obecnie mało prawdopodobne. Dlatego powrót do 1240,42 USD, a później ruch w kierunku 1200 USD, wydają się być bardziej prawdopodobne w miesiącach letnich niż wzrost do kwietniowego szczytu na 1330,91 USD.

W zupełnie przeciwną stronę do cen ropy i złota ruszyły dziś notowania m.in. platyny i palladu, spadając odpowiednio o 2,7% i o 4,4%. To reakcja na zakończenie strajku w kopalniach w RPA. W obu przypadkach jest jeszcze nieco miejsca na realizację zysków z długich pozycji, ale trwałej zmiany trendu na spadkowy nie należy się spodziewać.

Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce