Czy po 31 lipca 2022 roku grozi nam czarny scenariusz inflacyjny?
– Tarcza antyinflacyjna 2.0 nie rozwiązuje problemu inflacji, który narastał przez ostatnich kilka lat, i którego nie da się rozwiązać jednorazowymi działaniami, które miałyby w tym momencie obniżyć podatek VAT, czy też zmniejszyć go do 8 proc., jeśli chodzi o paliwo – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Wzrost (infalcji)w jednym miesiącu, w zależności od tego, kiedy się tarcza skończy, (wyniesie) około 10 proc. rok do roku
‒ Te rozwiązania nie przyniosą tak naprawdę długofalowych, widocznych efektów w inflacji, spowodują jedynie odłożenie w czasie górki inflacyjnej, która czeka nas w tym albo w przyszłym roku. Jest to uzależnione od tego, jak długo rząd zdecyduje się przedłużać tę tarczę inflacyjną ‒ dodaje ekspert.
Czytaj także: Eryk Łon z RPP: w związku z tarczą antyinflacyjną w lutym stopy procentowe powinny pozostać bez zmian
Dynamiczny wzrost inflacji po 31 lipca?
We wtorek 1 lutego zaczęła działać tarcza antyinflacyjna 2.0, co oznacza m.in. spadek stawki podatku VAT, którym obłożone są paliwa. Zgodnie z założeniami ‒ VAT na żywność i napoje obniżono z 5 proc. do zera, w przypadku paliw stawka zmniejszyła się z 23 proc. do 8 proc. Ponadto z 8 proc. do 5 proc. spadł VAT na systemowe ciepło, a nawozy oraz gaz zostały zwolnione z VAT. Obniżone lub wyzerowane stawki mają obowiązywać przynajmniej do końca lipca 2022 roku.
Rząd wprowadził czasowe obniżenie podatków, żeby złagodzić skutki wzrostu cen dla konsumentów. Jednak, jak podkreśla ekspert Konfederacji Lewiatan, po ustaniu działania tarcz będziemy musieli się zmierzyć z szybszym wzrostem cen.
Te rozwiązania nie przyniosą tak naprawdę długofalowych, widocznych efektów w inflacji, spowodują jedynie odłożenie w czasie górki inflacyjnej
Wszystko dlatego, że inflacja była podwyższona już przed pandemią. W pierwszym kwartale 2020 roku, w każdym miesiącu, wyraźnie przewyższała dopuszczalne pasmo wahań celu inflacyjnego (górna granica to 3,5 proc., w styczniu 2020 roku inflacja sięgnęła 4,3 proc., w lutym 4,7 proc., w marcu 4,6 proc.; następnie tempo wzrostu cen spadło z powodu pandemii). Po powrocie gospodarek do standardowego funkcjonowania ceny znów wystrzeliły.
– W momencie, w którym tarcza wygaśnie, możemy się spodziewać wzrostu inflacji. Przewidujemy, że będzie to wzrost w jednym miesiącu, w zależności od tego, kiedy się tarcza skończy, około 10 proc. rok do roku, następnie prawdopodobnie nastąpi wypłaszczenie tej inflacji – mówi Mariusz Zielonka.
– Skutek działania obu tarcz antyinflacyjnych jest taki, że tak naprawdę mogliśmy jako obywatele doświadczać inflacji wyższej przez dłuższy czas, ale ostatecznie niższej, a w tej chwili będziemy doświadczali inflacji niższej w początkowym okresie działania tarczy, później wzrostu i nagłego spadku ‒ podkreśla ekspert.
Czytaj także: Tarcza antyinflacyjna: kiedy odczujemy obniżki cen żywności? UOKiK zapowiada stały monitoring „koszyka zakupowego”
Inflacja producencka czyli firmy poza tarczą
Problemem jest fakt, że tarcze antyinflacyjne praktycznie pomijają przedsiębiorców. Jeśli chodzi o obniżki podatku VAT, to VAT dla przedsiębiorców jest obojętny, natomiast jeśli chodzi o VAT na żywność, to na pół roku przedsiębiorcy będą musieli całkowicie przestawić wszystkie kasy fiskalne, zmienić systemy do rozliczania i naliczania cen, a to jest wysiłek i koszt.
Istotne było, żeby tarcze antyinflacyjne, (…) były skierowane do przedsiębiorców, bo to oni w jakiś sposób na wolnym rynku kreują ceny dla konsumentów
Jak podkreśla ekspert, brak narzędzi chroniących firmy znajdzie odzwierciedlenie w tzw. inflacji producenckiej, czyli tzw. cen hurtowych. W listopadzie 2021 roku była ona na poziomie 13,2 proc., w grudniu sięgnęła 14,2 proc. rok do roku, najwyższego od 2006 roku, czyli odkąd Główny Urząd Statystyczny publikuje dane.
– Przekłada się to m.in. na to, jakie ceny widzimy w sklepach i ile płacimy za usługi. Dlatego tak istotne było, żeby tarcze antyinflacyjne, chociaż byłoby to mniej medialne, były skierowane do przedsiębiorców, bo to oni w jakiś sposób na wolnym rynku kreują ceny dla konsumentów – podkreśla ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Czytaj także: NBP: odsetek firm oczekujących wzrostu cen na najwyższym poziomie w historii; spodziewane też pogorszenie kondycji sektora
– To, co robi rząd, skutecznie obniży krótkoterminowo inflację. To, co powinno przynieść studzenie gospodarki, to mimo wszystko działania Narodowego Banku Polskiego, który prawdopodobnie podwyższy stopy procentowe jeszcze w 2022 roku do poziomu 3,25 proc.
Oczywiście jest to wszystko zależne od tego, jak będzie się rozwijała sytuacja pandemiczna na świecie i jakie obostrzenia będą wprowadzane, bo prawdopodobnie może się stać tak, że gospodarka sama zacznie się studzić poprzez kolejne obostrzenia w Europie czy na świecie ‒ podsumowuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.