Dopłaty dla firm dających pracę długotrwale bezrobotnym, w Niemczech
Przede wszystkim chodziło o wprowadzenie na rynek pracy ludzi pozostających długo poza nim. I to się udało. W ciągu roku dzięki rządowemu programowi pracę znalazło 42 000 osób, z tego ponad 34 000 takich, którzy żyli z zasiłku najpierw dla bezrobotnych, a potem z zasiłku socjalnego ponad sześć lat. Pozostałych 8000 było na zasiłku ponad dwa lata.
Wieczni bezrobotni
Choć początek rządowego przedsięwzięcia wygląda obiecująco, zadanie jest ogromne. W Niemczech blisko 730 000 ludzi żyje bez pracy ponad rok; są to – jak się ich określa – „długotrwali bezrobotni” (Langzeitarbeitslose).
To właśnie ci ludzie zdają się już na zawsze straceni dla gospodarki i dlatego to ich dotyczą zabiegi socjaldemokratycznego ministra.
Na program reintegracji tych „wiecznych” bezrobotnych rząd w Berlinie przeznaczył cztery miliardy euro do 2022 roku. Dokument ma nazwę nieco dziwnie brzmiącą dla polskiego ucha i tasiemcową, jak to w języku niemieckim: „ustawa o szansach udziału” (Teilhabechancengesetz).
Chodzi tu o umożliwienie uczestnictwa w życiu społecznym i gospodarczym i, jak podkreślił Heil, „odzyskanie godności i pewności siebie” przez tych ludzi.
Według ministerstwa pracy, ten czteromiliardowy program wsparcia jest w każdym razie korzystniejszy niż finansowanie przez państwo wieloletniego bezrobocia.
Zachęty dla firm
Działająca od roku ustawa finansowo zachęca przedsiębiorców do zatrudniania osób, które na dłużej wypadły z rynku pracy. Jeśli firma przyjmie „sześcioletniego” bezrobotnego, będzie otrzymywać przez dwa lata całkowity zwrot kosztów pracy (pensja dla nowego pracownika plus składki).
Przez następne trzy lata zwrot kosztów pracy będzie się zmniejszał o dziesięć punktów procentowych. Dotowanie może trwać więc pięć lat.
Z kolei za osobę, która była bezrobotna dwa lub więcej lat, zwrot kosztów pracy wyniesie w pierwszym roku 75 proc., a w drugim 50 proc. Tu rekompensata z państwowej kasy jest mniejsza.
Zawsze w takich sytuacjach powstaje pytanie, czy powrót na rynek pracy okaże się trwały. Dofinansowywanie firm, by dodatkowo kogoś zatrudniały, w Niemczech już miało miejsce i efekty były tylko częściowo zadowalające.
Tym razem chodzi o wyrwanie z marazmu bezczynności tych najbardziej zagrożonych czyli tych, którzy nie pracują od dawna i czują się niepotrzebni.
Spośród 42 tysięcy nowych, dotowanych miejsc pracy 70 proc. powstało w przedsiębiorstwach prywatnych, reszta w sektorze publicznym, np. na kolei.
Rok ustawy o szansach
Federalne Zrzeszenie Niemieckich Związków Pracodawców (Bundesvereinigung der deutschen Arbeitgeberverbände – BDA) podsumowało rok funkcjonowania ustawy o szansach umiarkowanie optymistycznie.
BDA zwróciło uwagę, że poprawy nie da się osiągnąć przez „naciśnięcie guzika”, bo różne procesy potrzebują czasu. Czyli – jak można zinterpretować stanowisko BDA – firmy muszą mieć czas na własne przekształcenia rozwojowe, w których nowi pracownicy znajdą trwałe miejsce.
Odpowiedź na jedno pytanie już chyba jest, niezależnie od tego, czy firmy po dwóch latach zatrzymają pozyskanego „tanio” pracownika czy go później jako już „droższego” zwolnią: lepiej dotować pracę niż życie na zasiłku czyli „nicnierobienie”.
Polski problem to niska aktywność zawodowa i taki Hubertus Heil mógłby nam być może coś – w obcym języku – podpowiedzieć.