500 plus: beneficjentom programu łatwiej o kredyt hipoteczny?
W projekcie budżetu na 2020 rok, na wypłaty świadczenia 500+ zarezerwowano ponad 41,2 mld zł. To o 9 mld zł więcej niż w roku bieżącym – większa rezerwa jest spowodowana rozszerzeniem programu. Od 1 lipca br. programem 500+ zostały objęte wszystkie dzieci poniżej 18 roku życia.
Obecnie świadczenie 500+ przysługuje również na pierwsze dziecko, co powoduje, że rodzina z dwójką dzieci może liczyć na kwotę 1000 zł co miesiąc, a rodzina z trójką – na 1500 zł. Jak podało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, w pierwszych tygodniach obowiązywania nowych zasad przyznawania świadczenia, do urzędów trafiło 3,5 miliona wniosków.
Czytaj także: Banki straszą, że o kredyt będzie trudniej >>>
Czy lepsza sytuacja materialna rodzin wpłynie na poprawę ich możliwości zakupowych na rynku mieszkaniowym? Niekoniecznie, ponieważ niewiele banków akceptuje środki ze świadczenia 500+ do wyliczania zdolności kredytowej – wynika z ankiety przeprowadzonej przez serwis Domiporta.
500+ podnosi dochód rodziny
Świadczenie 500+ zwiększa dochód rozporządzalny rodziny. W gospodarstwie domowym składającym się z rodziców zarabiających dwie średnie krajowe i jednego dziecka, świadczenie 500+ stanowi 6% domowego budżetu. Ale już w gospodarstwie składającym się z dwójki dzieci i rodziców osiągających minimalne wynagrodzenie, udział świadczenia w dochodzie rozporządzalnym wynosi aż 25%. Widać więc, że pieniądze uzyskiwane z programu 500+ podnoszą dochód gospodarstw domowych.
500+ nie ma znaczenia dla banków
Serwis Domiporta.pl zapytał banki, czy i w jaki sposób uwzględniają świadczenie z programu 500+ wyliczając zdolność kredytową osób wnioskujących o „hipotekę”. Większość banków, które wzięły udział w badaniu, jasno zadeklarowała, że program 500+ nie wpływa na wysokość zdolności kredytowej w przypadku kredytu mieszkaniowego. Wyjątkiem są Credit Agricole oraz BNP Paribas, ale decyzję ograniczają krótkim okresem kredytowania.
– Świadczenie 500+ jest uznawane jedynie w sytuacji, gdy okres kredytowania wynosi maksymalnie 10 lat – tłumaczy stanowisko banku Przemysław Przybylski, rzecznik prasowy Credit Agricole.
Czytaj także: Planujesz zakup mieszkania? Sprawdź, jak poprawić swoją zdolność kredytową >>>
Z czego wynika taka ostrożność banków? Przede wszystkim z niepewności tego źródła dochodów. Wystarczy zmiana sytuacji politycznej czy nowelizacja przepisów, a zasady przyznawania świadczeń mogą się całkowicie zmienić. Banki w podobny sposób podchodzą też do innych świadczeń społecznych, np. rent czy zasiłków pielęgnacyjnych, również nie wliczając ich do dochodów gospodarstwa domowego. Problemem jest też weryfikacja ciągłości świadczenia w okresie spłaty kredytu. Wypłaty przysługują do momentu, aż dziecko osiągnie wiek 18 lat. Przy kilku dzieciach w rodzinie, bank musiałby mieć odrębny system, który weryfikowałby ciągłość świadczeń na poszczególne dzieci.
Rodzina o przeciętnych dochodach
W ankiecie skierowanej do banków przedstawiono dwa hipotetyczne gospodarstwa domowe. Pierwsze składa się z dwójki pracujących rodziców w wieku 35 lat, zarabiających łącznie, około 8 tys. zł netto, co odpowiada średniej pensji oraz dziecka w wieku 2 lat. Rodzice mają umowy o pracę na czas nieokreślony i nie posiadają żadnych innych zobowiązań kredytowych. Rodzina mieszka w 100-tysięcznym mieście i dysponuje 20-proc. wkładem własnym na zakup mieszkania. Zobowiązanie chcą zaciągnąć na maksymalnie 20 lat. W wariancie drugim wszystkie parametry pozostają bez zmian, z wyjątkiem liczby dzieci – w tym wypadku, dzieci jest dwójka – mają 2 i 8 lat.
Duża rozpiętość w ofercie banków
Rodzina 2+1 może liczyć maksymalnie na 689 tys. zł – tyle w sierpniu 2019 był w stanie pożyczyć bank Pekao. Nieco mniej oferowały Citi Handlowy (667 tys. zł) oraz Credit Agricole (661 tys. zł). Najmniejszą kwotę kredytu dla rodziny 2+1 zadeklarował bank BPS – jedyne 476 tys. zł (w przypadku rat malejących) i była to jedyna instytucja bankowa oferująca maksymalny kredyt poniżej 550 tys. zł.
W nieco gorszej sytuacji znajdują się gospodarstwa domowe typu 2+2, czyli rodziny z dwójką dzieci. Kredytobiorcy określeni w scenariuszu mogli liczyć w sierpniu maksymalnie na 630 tys. zł w banku Credit Agricole. Na drugim końcu stawki znalazły się BNP Paribas i BPS, które przyznałyby rodzicie opisanej w scenariuszu nie więcej niż 430 i 442 tys. zł.
Cześć z banków swoją decyzję o przyznaniu kredytu w maksymalnej wysokości warunkuje spełnieniem przez kredytobiorców dodatkowych wymogów. Credit Agricole wymaga by klienci korzystali w tym banku z konta osobistego z miesięcznym, minimalnym wpływem 3 tys. zł. przez cały okres kredytowania. Dodatkowo, przez pierwszych 5 lat spłaty kredytobiorcy są zobowiązani do wykupienia ubezpieczenia na życie i ubezpieczenia nieruchomości z oferty banku.
Podobnie jest w Eurobanku, gdzie wysokość zdolności kredytowej jest wyliczona przy założeniu, że kredytobiorca skorzysta z produktów dodatkowych takich, jak: karta kredytowa, ROR z wpływem wynagrodzenia, ubezpieczenie na życie. Bank PKO BP swoją decyzję warunkuje natomiast zakupem przez kredytobiorcę lokalu wyłącznie z rynku wtórnego oraz korzystaniem z ROR co najmniej przez 6 miesięcy, zakupem karty kredytowej oraz ubezpieczenia od utraty pracy.
500+ drogą do własnego mieszkania
Nie ulega wątpliwości, że świadczenie 500+ poprawia sytuację gospodarstw domowych, w których są dzieci. Niestety, dodatkowe środki nie wpływają znacząco na zdolność kredytową osób, które starałyby się o własne mieszkanie. Comiesięczne świadczenie można jednak wykorzystać inaczej. Można je np. odkładać na poczet wkładu własnego.
Gdyby przyjąć, że kredytobiorca chce kupić najpopularniejszy typ mieszkania, czyli lokal dwupokojowy – przy założeniu, że posiada jedno dziecko musiałby odkładać pieniądze ze świadczenia 500+ przez ponad 12 lat na mieszkanie w Warszawie – wynika z szacunków Domiporta. Łatwiej uzbierać pieniądze na wkład własny byłoby rodzinom posiadającym dwoje dzieci, czas wtedy skraca się po połowę, czyli do 73 miesięcy. Niestety lokal 2-pokojowy to dla rodziny z dwójką dzieci dość niewygodne rozwiązanie…
Są to hipotetyczne wyliczenia obrazujące możliwość wykorzystania środków ze świadczenia 500+ do uzbierania wymaganego, 20proc. wkładu własnego w wybranych miastach Polski, przy założeniu, że ceny mieszkań w tym czasie się nie zmienią.