Kto odziedziczy moje lokaty?
Mało kto wie, co stanie się z jego oszczędnościami w wypadku śmierci. Analiza regulacji prawnych z tym związanych wskazuje, że warto o tym pomyśleć. To pozwoli oszczędzić naszym bliskim czasu oraz wielu formalności. Przyjrzyjmy się więc, kto odziedziczy nasze oszczędności zgromadzone w bankach.
Produkty finansowe różnią się od siebie nie tylko tym, ile można na nich zarobić, i jakie ryzyko ze sobą niosą. Istotne jest też to, co się dzieje z odłożonymi pieniędzmi w przypadku śmierci ich właściciela. Na początek przyjrzyjmy się podstawowym bankowym produktom, jakimi są konta osobiste, konta oszczędnościowe i lokaty terminowe. Generalna zasada jest taka, że jeśli posiadacz takich instrumentów finansowych odejdzie z tego świata, to całość oszczędności przechodzi do tzw. masy spadkowej, czyli zostanie rozdzielona pomiędzy osoby, które po nim dziedziczą. A sam podział nastąpi zgodnie z zasadami prawa spadkowego.
Warto jednak wiedzieć, że los tych pieniędzy może być inny. Przede wszystkim z oszczędności mogą zostać pokryte koszty pogrzebu. Osobie, która zgłosi się z rachunkami zaświadczającymi poniesione na pogrzeb wydatki bank wypłaci odpowiednią kwotę z oszczędności zmarłego. I nie musi to być wcale jego spadkobierca. Jest tu jednak ograniczenie, bo zgodnie z prawem bankowym zwrot kosztów może być „w wysokości nieprzekraczającej kosztów urządzenia pogrzebu zgodnie ze zwyczajami przyjętymi w danym środowisku”. A to oznacza, że jeśli ktoś będzie chciał tak jak Moryc Welt, bohater „Ziemi Obiecanej” mieć pogrzeb lepszy niż Buchholz, to bank może odmówić pokrycia kosztów zbyt wystawnej ceremonii. Warto również pamiętać, że kwota wypłacona na pokrycie kosztów pogrzebu nie wchodzi do spadku.
Podobnie będzie z tzw. dyspozycją wkładem na wypadek śmierci. Można złożyć w banku polecenie wypłaty pieniędzy po swojej śmierci małżonkowi, dzieciom, wnukom, rodzicom, dziadkom czy rodzeństwu, czyli zostawić coś w rodzaju ostatniej woli. Korzyść dla osób, które otrzymają te pieniądze będzie taka, że dostaną je bez konieczności przeprowadzania sprawy spadkowej, a więc mogą liczyć na te środki dużo szybciej. Takie rozwiązanie jest nawet skuteczniejsze niż zwykły testament, dlatego, że w jego przypadku pominięci spadkobiercy mogą wystąpić o tzw. zachowek, a to najczęściej aż połowa tego co normalnie im by się należało. Poza tym otrzymanie spadku może oznaczać konieczność podzielenia się z fiskusem, o ile nie jest się członkiem najbliższej rodziny, która może skorzystać ze zwolnienia podatkowego. Wspomniana dyspozycja na wypadek śmierci podlega jednak ograniczeniom, bo nie może przekraczać dwudziestokrotności przeciętnego wynagrodzenia ogłaszanego przez Główny Urząd Statystyczny, co aktualnie daje wartość 72,8 tys. zł. Dyspozycji można wydać kilka, na różne kwoty, dla różnych osób, w różnych bankach, ale ich łączna wartość nie może przekroczyć tego limitu.
Do spadku nie trafią również oszczędności zgromadzone w formie polisolokat, czy produktów strukturyzowanych sprzedawanych w formie ubezpieczeń. Przede wszystkim najczęściej w polisie wskazuje się uposażonego, czyli osobę lub kilka osób, które otrzymają pieniądze w przypadku naszej śmierci. I tu, w przeciwieństwie do typowych produktów bankowych, nie ma już żadnych ograniczeń, co do tego, kto może te pieniądze otrzymać. Zostawienie więc czegoś nawet partnerowi życiowemu, przyjacielowi czy dalekiemu krewnemu nie będzie problemem. Co więcej, nie ma tu żadnego limitu odnośnie kwoty przekazywanych pieniędzy. Co jednak jeśli nie wyznaczymy uposażonej osoby? Wtedy również pieniądze nie trafiają do spadku, ale są wypłacane zgodnie z zasadami określonymi przez Kodeks Cywilny i zapisanymi w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. Kolejność jest wtedy taka: małżonek, dzieci, rodzice, rodzeństwo, inni spadkobiercy.
W przypadku jednostek funduszy inwestycyjnych sytuacja jest podobna jak w przypadku kont i lokat. Po śmierci ich posiadacza wchodzą one do masy spadkowej, czyli są dziedziczone zgodnie z testamentem, bądź wedle zasad prawa. Jednak również w tym przypadku można wyłączyć oszczędności ze standardowego postępowania. Możemy w TFI złożyć zapis na wypadek śmierci i podać osobę, która ma po nas odziedziczyć zaoszczędzone pieniądze, ale tak jak w banku, w ten sposób również możemy przekazać nie więcej niż dwudziestokrotność przeciętnego wynagrodzenia. Można się również do TFI zwrócić z rachunkami dokumentującymi koszty pogrzebu właściciela oszczędności. Towarzystwo umorzy odpowiednią liczbę jednostek i przekaże kwotę osobie, która zapłaciła za pogrzeb.
Jeśli posiadasz oszczędności dobrze sobie zdawać sprawę z powyższych zasad i zawczasu pomyśleć o bliskich składając odpowiednie dyspozycje. Przekazanie pieniędzy przed przejściem przez sprawę spadkową na pewno ułatwi im życie w tej i tak wystarczająco trudnej sytuacji. A ty będziesz mógł spokojnie oddać się kontemplowaniu wieczności, nie martwiąc się o losy swoich bliskich.
Michał Banach
ekspert banku BGŻOptima