Złoty najsłabszy od wielu miesięcy, winny Putin
Sytuacja na wschodzie Ukrainy od wczoraj pozostaje głównym tematem na rynkach finansowych, budząc duży strach inwestorów. Mocno cierpi na tym złoty. W piątek rano był on najsłabszy do głównych walut od wielu miesięcy. Może być jeszcze słabszy.
Piątkowy poranek przynosi kontynuację wczorajszej wyprzedaży złotego do głównych walut. O godzinie 08:33 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2323 zł, USD/PLN 3,2148 zł, natomiast CHF/PLN 3,5095 zł. Obecnie euro jest najdroższe w relacji do polskiej waluty od 5 miesięcy, dolar od prawie roku, natomiast szwajcarski frank od 14 miesięcy. I to prawdopodobnie jeszcze nie koniec deprecjacji złotego.
Od wczoraj rynki finansowe żyją jednym tematem. Mianowicie sytuacją na wschodzie Ukrainy, gdzie już niemal oficjalnie działają wojska rosyjskie. Kryzys w tamtym rejonie narasta i nie widać szans na jego rychłe zakończenie. Przyjmując, że istnieje jakaś korelacja pomiędzy walkami na wschodzie z kalendarzem politycznym na Ukrainie można oczekiwać, że do czasu zaplanowanych na październik wyborów parlamentarnych w tym kraju kryzys będzie narastał.
Inwestorzy wyprzedają ryzykowne aktywa, wśród których jest zarówno złoty, jak i polskie akcje, jednocześnie kupując te uważane za bezpieczne (czyli kupują m.in. szwajcarskiego franka, japońskiego jena, złoto i niemieckie obligacje). Spowodowane to jest nie tylko strachem przed wojną ukraińsko-rosyjską, ale również przed nałożeniem na Rosję kolejnych sankcji gospodarczych przez Zachód i odwetowymi rosyjskimi sankcjami.
Koncentracja uwagi na Ukrainie (a w zasadzie na Rosji, bo to ona jest agresorem, podczas gdy Ukraina jest ofiarą) sprawia, że na dalszy plan schodzą inne czynniki. W tym publikowane zewsząd dane makroekonomiczne. Tak było wczoraj, tak też powinno być dziś. Dlatego zaplanowana na godzinę 10:00 publikacja przez Główny Urząd Statystyczny szczegółowych danych nt. wyników polskiej gospodarki (PKB) w II kwartale 2014 roku (prognoza: 3,2% R/R) nie powinna wywołać większych emocji. Na rynkach globalnych takich emocji nie wywoła zaś przedpołudniowa seria raportów makroekonomicznych z Europy i popołudniowa z USA. Dla porządku odnotujmy jednak, że zostaną dziś opublikowane m.in. wstępne szacunki sierpniowej inflacji HICP dla strefy euro. Rynek oczekuje jej spadku do 0,3% z 0,4% R/R w lipcu. Dane te będą analizowany przez pryzmat przyszłotygodniowej decyzji Europejskiego Banku Centralnego ws. polityki monetarnej.
Dziś do końca dnia na rynkach finansowych powinny dominować minorowe nastroje. Szczególnie, że przed nami weekend, podczas którego nie wiadomo co się wydarzy na Ukrainie. Dodatkowo niepewność będzie wzmagał sobotni szczyt Unii Europejskiej. Jak zapowiedziała wczoraj kanclerz Niemiec Angela Merkel, europejscy politycy zajmą się kryzysem ukraińskim oraz przedyskutują kwestię dalszego zaostrzenia sankcji wobec Rosji.
Mając powyższe na uwadze zakładamy, że złoty do końca dnia będzie pozostawał pod presją sprzedających (aczkolwiek raczej nie będzie ona tak silna jak wczoraj, gdy dodatkowo działał element zaskoczenia). Szczególnie, że sytuacja geopolityczna nie jest jedynym powodem jego wyprzedaży. Złoty słabnie również w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (im bardziej komplikuje się sytuacja geopolityczna, tym prawdopodobieństwo obniżek dodatkowo rośnie). Jak również z uwagi na bardzo niekorzystny układ sił na wykresach polskich par.
Kurs USD/PLN, po przełamaniu najpierw strefy oporu 3,15-3,16 zł, a następnie sforsowaniu poziomu 3,20 zł, ma obecnie otwartą drogę do 3,2852 zł.
Szwajcarski frank po wybiciu powyżej bariery na poziomie 3,50 zł, otworzył sobie drogę w okolice 3,56 zł, gdzie znajduje się pierwszy liczący się opór.
Wspólna waluta natomiast po przełamania maksimum z pierwszej połowy sierpnia (4,2255 zł), teraz powinna zaatakować 4,2462 zł, a docelowo nawet opór na 4,2615 zł.
Rano o złotym wypowiedział się minister finansów Mateusz Szczurek. Podobnie jak wczoraj prezes NBP Marek Belka, podszedł on dość spokojnie do jego ostatniej deprecjacji. Minister powiedział, że „w takim otoczeniu gospodarczym słabszy złoty jest naturalną i pożądaną reakcją”.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce