Złoty i giełda zyskały
Amerykańska waluta była w ostatnim czasie pod presją sprzedających m.in. za względu na zdecydowane cofnięcie w oczekiwaniach odnośnie przyszłych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Inwestorzy nie wierzą w ani jedną podwyżkę w tym roku i to nawet pomimo ostatnich projekcji Rezerwy Federalnej, że 2016 rok mógłby przynieść dwie podwyżki kosztu pieniądza za oceanem.
Tym samym oczekiwania co do stóp wpływają na spadek zainteresowania amerykańskim dolarem i w efekcie obserwujemy jego wyprzedaż, co jest także potwierdzone przez obserwację zachowania inwestorów na kontraktach terminowych na indeks dolara. Na tym rynku niedźwiedzie, czyli inwestorzy liczący na spadek wartości dolarowego indeksu, posiadali w ubiegłym tygodniu najwięcej zajętych pozycji krótkich od stycznia 2015 roku.
Przy okazji cofnięcie w oczekiwaniach odnośnie podwyżek stóp w USA korzystanie wpływa na rynki wschodzące. Jest to związane z tym, że w przypadku wzrostu oprocentowania bezpiecznych aktywów (np. obligacje USA) kapitał odpływałby z bardziej ryzykownych aktywów rynków wschodzący (EM-emerging markets). Natomiast brak podwyżek powoduje, że tamtejsze aktywa nie są jeszcze aż tak atrakcyjne pod względem oprocentowania i wtedy też inwestorzy kosztem bezpieczeństwa wolą udać się na rynki EM.
Potwierdzają to dane Institute of International Finance, według których na rynki EM miało w marcu napłynąć 36,8 mld dolarów, co jest najwyższą wartością od ponad 20 miesięcy. Tak duże przetasowania w portfelach i pozytywne nastawienie w stronę EM, w tym także w stronę Polski, przełożyło się na wielotygodniowe umocnienie złotego oraz na odbicie na GPW.
Zagrożeniem dla naszej waluty i giełdy pozostają czynniki wewnętrzne oraz agencje ratingowe, gdzie agencja Moody’s w zeszłym tygodniu postraszyła inwestorów, co m.in. mogło wywołać korektę na giełdzie oraz na rynku PLN.
Daniel Kostecki,
HFT Brokers