Zapomnieć o OFE – nowe otwarcie na rynku kapitałowym?
Polski PKB rośnie w tempie 4 − 5% rocznie, giełdy na zachodzie kwitną, a warszawska GPW tkwi w wieloletnim marazmie. Parkiet przy ul. Książęcej od dawna nie jest już barometrem polskiej gospodarki.
Powody są znane. Niezałatwiona sprawa OFE, afery, a ostatnio coraz bardziej regulacje. Ostatnio miałem prezentację dotyczącą wyzwań dla instytucji polskiego rynku kapitałowego, w ramach konferencji „Kapitał emerytalny i rynek kapitałowy – reformy, wyzwania i szanse na wzrost” zorganizowanej przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych 10 września br. − diagnoza była złożona.
Koniec OFE, nowy początek
Umorzenie części obligacyjnej otwartych funduszy emerytalnych w 2014 roku i wprowadzenie mechanizmu „suwaka” to chyba najczęściej pojawiająca się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego na GPW jest tak źle. Dziś znamy projekt ustawy likwidującej OFE i przenoszącej (w opcji domyślnej) aktywa na prywatne IKE z potrąceniem 15-proc. opłaty przekształceniowej. Po siedmiu latach będziemy mogli zacząć od zera i przestać mówić, że to „wina OFE”.
Dlatego głównym wyzwaniem jest zmiana sposobu komunikacji. Odetnijmy OFE grubą kreską i skupmy się na pozytywnym przekazie i pełnym zrozumieniu, że rynek kapitałowy może służyć lokowaniu nadwyżek finansowych na dziesięciolecia.
Mam tu na myśli przede wszystkim komunikację Pracowniczych Planów Kapitałowych. Trwa pierwsza tura, w której najwięksi pracodawcy wybierają instytucję zarządzającą. Od 1 stycznia 2020 r. wyboru będą dokonywać mniejsze przedsiębiorstwa.
Trafiony dobór komunikacji będzie szczególnie ważny w czasie kolejnej bessy. PPK będą inwestować na rynkach akcji i obligacji i będą zdarzać się okresy z ujemnymi stopami zwrotu. Ale nawet gdyby powtórzył się scenariusz z 2008 roku, to pamiętajmy, że krach nie naruszy tego, co wpłaci pracownik – przedtem musiałby pochłonąć wpłaty pracodawcy, państwa i wcześniejszy zysk kapitałowy.
Co więcej, formuła funduszy zdefiniowanej daty sprawia, że tylko część środków (z czasem coraz mniejsza) inwestowana jest na rynku akcji. Z takim, pozytywnym przekazem, powinna wychodzić branża do uczestników PPK.
Legendarne miliardy na depozytach
Na depozytach bankowych leży absolutnie największa część oszczędności Polek i Polaków. Ponad 864 mld zł, czyli ponad połowa z 1 500 mld zł wszystkich oszczędności gospodarstw domowych. To marnotrawstwo. Pieniądze mogłyby pracować lepiej, zwłaszcza że przy prawie 3% inflacji i dwa razy niższym średnim oprocentowaniu depozytów te miliardy realnie tracą na wartości.
Dlaczego gospodarstwa domowe nic sobie z tego nie robią? Wszystkim w branży zależy na tym, żeby to zmienić. Odpowiedź na pytanie jak, jest złożona. Ale jednym z jej elementów jest „powrót do normalności”. Depozyty puchną, nie tylko dlatego, że gospodarstwa nie wiedzą, co z nimi zrobić, ale również dlatego, że boją się je wystawiać na ryzyko, słysząc o Amber Gold, toksycznych UFK czy w końcu obligacjach GetBack.
To te sprawy przebijają się na nagłówki gazet, a nie spółki, które regularnie płacą dywidendę wyższą od najlepszych lokat albo fundusze, które dostarczają inwestorom dobre stopy zwrotu.
Za dużo się mówi o aferach, a za mało o korzyściach płynących z inwestowania na rynku kapitałowym. Branża musi nad tym pracować. Kto weźmie odpowiedzialność za GPW?
Prawdopodobnie nikt z ponad 2,4 mln klientów funduszy nie wie, że poza PPK, branża inwestycyjna żyje tylko jednym tematem – „zachęty”. Po komunikacie KNF z grudnia 2018 r. w tej sprawie, dystrybutorzy funduszy i TFI nie wiedzą, jak mogą rozliczać się między sobą. Paraliż decyzyjny utrzymuje się od miesięcy, więc biznes w wielu miejscach zamarł.
Ten niezałatwiony temat nie pozwala myśleć TFI, jak można rozwijać biznes funduszowy w przyszłości. Regulator do spółki z branżą powinni jak najszybciej wypracować docelowy model dystrybucji funduszy. W innym wypadku możemy obudzić się w Polsce bez niezależnych TFI, oferujących ciekawe strategie, ale przede wszystkim bez dystrybutorów, u których będziemy mogli przebierać w ofercie wielu konkurencyjnych funduszy.
Problemy dotykają również branżę maklerską. Branżę, która w latach 90. brała na siebie ciężar rozwoju rynku kapitałowego. To przez nią szerokim strumieniem płynął kapitał na GPW. Dziś już tak nie jest.
W liście do Premiera, Izba Domów Maklerskich napisała, że branża zmierza w kierunku całkowitej zapaści. Ciążą jej nadmierne regulacje, kolejne domy maklerskie wchłaniane są w struktury banków i tam marginalizowane, w konsekwencji zaczyna brakować specjalistów, którzy chcieliby pracować w takim środowisku.
GPW nie dla młodych
Wszystko to sprawia, że polski rynek kapitałowy nie jest miejscem, w którym chce się „być”. Dzisiaj inwestorzy na giełdzie to najczęściej ci, którzy weszli na rynek w latach ‘90 lub na początku tego wieku. Ci młodzi odwracają wzrok w zupełnie innym kierunku – bitcoin, forex oraz cała masa innych instrumentów, na których „nie da się stracić”. Gdy porównamy wykres WIG do S&P 500 – przestaniemy się dziwić (Wykres 2).
Inwestorzy są zawiedzeni tym, że pomimo dynamicznego wzrostu polskiej gospodarki, nie idą za tym stopy zwrotu. Ci z większym apetytem na ryzyko szukają więc alternatywy.
Wyzwaniem dla branży jest nawiązanie jakiegokolwiek dialogu, a potem polemiki z podmiotami oferującymi tak ekstremalnie ryzykowne lub po prostu nieetyczne produkty inwestycyjne. W innym wypadku po kolejnym „Amber Goldzie czy GetBacku” cała branża zostanie wrzucona do jednego worka, do którego nikt nie będzie chciał zajrzeć.
Confidence must be earned − Na zaufanie trzeba zasłużyć – to hasło jednej z zagranicznych firm zarządzających aktywami. W przypadku polskiego rynku kapitałowego nie będzie jednak łatwo. Na pewno nie jest to również kwestia, którą da się załatwić w ciągu kilku najbliższych lat. Bądźmy cierpliwi i pokorni, wprowadzajmy dobre praktyki z rynków rozwiniętych, sami eliminujmy niedociągnięcia w drodze samoregulacji.
A kiedy nasz rynek znów zasłuży na zaufanie? Odpowiedź jest prosta, normalność to pierwszy krok do odbudowy zaufania. Bez niego nie będzie dodatnich stóp zwrotu, na których brak tak wszyscy psioczymy.
Artykuł opublikowany za zgodą i dzięki uprzejmości Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.
Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji aleBank.pl.