Zakup mieszkania: diabeł tkwi w szczegółach
Mieszkanie można kupić ze względu na przejeżdżający pod oknem pociąg lub z niego zrezygnować gdy nie będzie miało miejsca do ustawienia telewizora. Ilu kupujących tyle języczków u wagi przy decyzji o zakupie nieruchomości, Home Broker przypomina kilka ciekawych przypadków.
Każdego roku Polacy kupują kilkaset tysięcy mieszkań. Decyzja o wyborze konkretnej nieruchomości lub rezygnacji z niej, może mieć różne podłoża. Z doświadczeń doradców nieruchomościowych Home Brokera wynika, że czasem szalę przechylić może zupełnie nieoczekiwany drobiazg, który dla innego klienta będzie zupełnie nieistotny.
Edyta Filas, doradczyni nieruchomościowa z Krakowa, miała kiedyś przypadek, w którym klienci nie zdecydowali się na mieszkanie ze względu na… jego numer. Pierwotnie im pasujące było pod „13-tką”, co odrzucili gdy dostali do ręki wzór umowy deweloperskiej. – Dostępny był taki sam lokal z nr 4, jednak klienci uznali, że to jeszcze gorszy numer – mówi Edyta Filas. Najciekawsze jednak jest, że numeracja była robocza i wcale nie było pewne, że dane mieszkanie ostatecznie otrzyma taki numer.
Każdy zwraca uwagę na coś innego
Jolanta Matuszewska z Poland Sotheby’s International Realty zauważa, że czasem o ostatecznym zakupie decydują odczucia jednego z kupujących. – Klientki najczęściej zakochują się w garderobach, dużych szafach na całą ścianę i różnych zakamarkach, w których mogą ukryć swoje skarby – zauważa Matuszewska. Według Piotra Sosnowskiego, managera ds. rynku pierwotnego z Gdańska, panowie z kolei zwracają często uwagę na to, czy i jak da się w salonie rozstawić kino domowe. Mieszkanie, w którym brakuje dobrego miejsca do powieszenia lub ustawienia telewizora często wiele traci w oczach mężów i ostatecznie nie zostaje kupione.
Jolanta Matuszewska przypomina jeszcze jednego z klientów, który zachwycił się lokalem, bo po torach przebiegających tuż obok budynku przejechał pociąg. Dla większości kupujących byłaby to przeszkoda (często wręcz dyskwalifikująca daną nieruchomość), ale tej osobie przypomniało to położony przy torach dom babci, w którym się wychowywała.
Czasami może być też tak, że dany klient zupełnie zmienia zdanie na temat pewnego mieszkania. Jolanta Matuszewska miała kiedyś klienta, który początkowo wykluczał nieruchomość na parterze, ale gdy zobaczył jedno z nich, które miało przynależny ogródek, kupił je. Powodem był fakt posiadania kota i możliwość wypuszczenia go do ogródka zadecydowała o zakupie.
Sprzedawca może pomóc
Bywają przypadki, w których to sprzedający wykonują krok, który przekonuje nabywcę. Beata Olejarz z Torunia przywołuje jedną z klientek, która zwróciła uwagę na to, że mieszkanie „pachniało domem i było takie przytulne”. A to dzięki pomysłowi poprzedniej właścicielki lokalu, która na okazję oglądania mieszkania upiekła ciasto.
Drobny szczegół może też wpłynąć na to, że akurat danego mieszkania nie kupimy. Jedna z klientek Home Broker była już prawie pewna, że chce kupić jedno z mieszkań na parterze, ale ostatecznie się na nie nie zdecydowała. Zniechęciły ją krzewy rosnące pod balkonem – obawiała się, że może to sprowadzić do mieszkania większą liczbę insektów latem.
Wiele osób przy zakupie nieruchomości zwraca uwagę na inne aspekty niż tylko metraż, lokalizacja i cena. Często wrażenie na klientach robi na przykład spory taras. Idealnie jeśli będzie miał co najmniej 30-40 mkw. i kształt zbliżony do kwadratu. Uwagę przyciąga też wyjątkowy widok z okna, unikalne sąsiedztwo (np. park, rzeka, las) czy infrastruktura osiedlowa. Rodzina z dziećmi może zrezygnować z mieszkania jeśli osiedlowy plac zabaw jest zniszczony i nie nadaje się do wykorzystania.
Marcin Krasoń
Home Broker