Wiceprezes ZBP o tym jak ożywić rynek listów zastawnych w Polsce
Punktem wyjścia do rozmowy była propozycja Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego wprowadzenia dla banków nowego wskaźnika finansowania długoterminowego (WFD), co ma spowodować wg Komisji, że banki będą chętniej emitowały listy zastawne.
Agnieszka Wachnicka zauważyła, że nie ma jeszcze jasności co do tego, w jaki sposób miałyby być wprowadzane w życie propozycje Komisji Nadzoru Finansowego. Czy ma to być wymóg na poziomie przepisów prawa powszechnie obowiązującego – czy na poziomie regulacji nadzorczych. Nie wiadomo też czy rozwiązanie postulowane przez KNF będzie wprowadzone od razu w całości, czy też będą etapy przejściowe.
Jej zdaniem zbyt szybkie wprowadzenie nowego wskaźnika, a pośrednio obowiązku emisji listów zastawnych przez banki, może stworzyć problemy z ich absorbcją przez rynek krajowy. Intencją Komisji jest, aby większość emisji listów zastawnych była kierowana do polskich inwestorów.
Możliwie, że banki musiałyby wyemitować listy zastawne, w zależności od kalibracji wskaźnika, na kwoty od kilkunastu miliardów do nawet 130 miliardów złotych.
Czytaj także: Komu są potrzebne listy zastawne?>>>
Listy zastawne i kredyty hipoteczne ze stałą stopą
Na nasze stwierdzenie, że propozycje KNF zmierzają do tego, aby w efekcie podjętych działań było możliwie bezpieczne oferowanie przez banki większej liczby kredytów hipotecznych ze stałą stopą, wiceprezes ZBP powiedziała, że samo zagwarantowanie podaży listów zastawnych nie przyniesie sukcesu, jeżeli nie zadba się o popyt na te instrumenty finansowe oraz płynność rynku i otoczenie prawne.
W opinii Agnieszki Wachnickiej istotną kwestią do rozwiązania jest rekompensata za wcześniejszą spłatę kredytu hipotecznego.
Jest to bardzo ważne w sytuacji, kiedy pod długoterminowy kredyt ze stałą stopą jest wyemitowany długoterminowy list zastawny, i nagle konsument spłaca wcześniej kredyt hipoteczny, bo np. spadła inflacja, a inny bank oferuje kredyty ze stałą stopą, ale już na niższy procent.
I tam udaje się klient po zerwaniu poprzedniej umowy kredytowej. Tymczasem bank ponosi koszt z tytułu emisji listu zastawnego na stały procent i wg obecnych przepisów nie może od konsumenta zażądać rekompensaty za zerwanie umowy kredytowej.
Jak powiedziała Agnieszka Wachnicka – banki zgodnie z przepisami dyrektywy unijnej powinny mieć możliwość rekompensaty w związku z wcześniejszą spłatą kredytu przez klienta. Jednak sposób implementacji przepisów dyrektywy do prawa krajowego powoduje, że w praktyce pobieranie rekompensat jest niemożliwe. Mamy zatem martwy przepis.
Rozwiązanie problemu rekompensat przyczyniłoby się do oferowania na szerszą skalę kredytów hipotecznych opartych o stałą stopę procentową oraz do systematycznego wydłużania okresu stałej stopy, a to z kolei pozwoliłoby myśleć o emisji długoterminowych listów zastawnych opartych o te kredyty.
Listy zastawne dla Kowalskiego
Odnosząc się do pomysłu KNF, aby dla zbudowania popytu na listy zastawne na rynku pojawiły się detaliczne listy zastawne o niskich nominałach kierowane do przeciętnego Kowalskiego, Agnieszka Wachnicka stwierdziła, że jest to ciekawa propozycja, ale trudna do realizacji w krótkiej perspektywie.
Jak argumentowała, oszczędności Polaków oscylują około 2 bilionów złotych, z czego na obligacje skarbowe jest skierowanych nieco ponad 80 miliardów złotych. Tymczasem w listy zastawne miałoby być zainwestowanych docelowo ponad 100 mld złotych.
Pytanie czym jesteśmy w stanie zachęcić konsumenta do tego, żeby inwestował w listy zastawne. Jeżeli mają one konkurować z obligacjami skarbowymi, to muszą mieć wyższą rentowność, a to oznacza wyższe koszty finansowania banków. My dzisiaj nie mamy żadnych zachęt podatkowych, analogicznych do tych stosowanych przy zakupie obligacji skarbowych.
Jak zauważyła warto zastanowić się nad tym, aby Narodowy Bank Polski stał się potencjalnym nabywcą listów zastawnych, czy też nad włączeniem publicznych listów zastawnych do operacji typu repo.
„Propozycji na to, jak zwiększyć popyt na listy zastawne jest wiele, pytanie w jakim terminie jesteśmy w stanie tak naprawdę to osiągnąć. Patrząc na historię tego rynku, tempo jego rozwoju i obecny stan, na pewno nie jest to zadanie krótkoterminowe” – podsumowała Agnieszka Wachnicka.