Warto sprawdzić czy firma ma już problem z płynnością finansową, jest co najmniej pięć znaków ostrzegawczych
Nie jesteś sam. Problem ten już przed pandemią dotyczył 56,7% przedsiębiorców z sektora MŚP.[1] Gdy wybuchł korona-kryzys, negatywna tendencja drastycznie się pogłębiła. Obecnie już 7 na 10 mikro-, małych i średnich firm odczuwa skutki braku płynności finansowej[2].
Takiej sytuacji można zapobiec wcześniej, rozpoznając jej oznaki. Co więcej, nawet wtedy, gdy firma doświadcza już problemów finansowych, wdrożenie skutecznych rozwiązań, może uratować ją przed upadkiem.
Pandemia niszczy mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa
Gdy ponad roku temu wybuchła pandemia COVID-19, skala spodziewanych konsekwencji dla biznesu w naszym kraju była trudna do przewidzenia. Z czasem okazało się, że funkcjonowanie w kryzysie nie jest sprawą przejściową, a nową rzeczywistością, do której przedsiębiorcy muszą się przystosować.
Obecnie już 7 na 10 mikro-, małych i średnich firm odczuwa skutki braku płynności finansowej
W najgorszej sytuacji znalazł się sektor MŚP, czyli mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa. Już przed pandemią ich niemała część miała problemy z powodu opóźnionych płatności, które są jednym z głównych problemów polskiej gospodarki. W momencie uderzenia kryzysu, wprowadzenia obostrzeń i przymusowego zawieszenia działalności, najgorszy scenariusz, czyli upadłość z powodu braku płynności finansowej, dla wielu z nich stał się faktem.
Przedsiębiorstwa MŚP w przeciwieństwie do dużych firm, przeważnie nie miały zgromadzonych środków na „czarną godzinę”, po które mogłyby sięgnąć w tak trudnej sytuacji. A jeśli nawet miały środki, to nie w takim wymiarze, aby móc finansować działalność bez przychodów przez tak długi okres.
Korona-kryzys jeszcze się nie skończył, co więcej, nie brakuje głosów ekspertów mówiących o tym, że „prawdziwa” recesja dopiero nadejdzie. Firmy, które do tej pory nie ucierpiały w pandemii, powinny w szczególny sposób zadbać o swoją sytuację finansową, bo wielu problemów można uniknąć, nawet gdy przyjdą cięższe czasy. Kluczową kwestią jest niedopuszczanie do opóźnionych płatności, które w bezpośredni sposób prowadzą do upadłości firmy. W związku z tym, że gospodarka to system naczyń połączonych, problemy jednej firmy bardzo szybko zaczynają „przenosić się” na podmioty z jej otoczenia biznesowego.
Doskonale pokazuje to schemat pochodzący z raportu ZPF „Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego”:
– Schemat rozprzestrzeniania się zatorów płatniczych wskazuje, że opóźnienie płatności przez jeden podmiot wywołuje efekt domina i powoduje problemy z płynnością u jego kontrahentów.
Utrzymanie płynności finansowej to dla biznesu, szczególnie w dobie pandemii, prawdziwe „być albo nie być”. Kluczową kwestią jest niedopuszczanie do opóźnionych płatności, które w bezpośredni sposób prowadzą do upadłości firmy.
Obok takich czynników wewnętrznych jak m.in.: problemy finansowe partnerów biznesowych, nieudane inwestycje i nadmierne zadłużanie się, to właśnie brak płynności finansowej stanowi główną przyczynę upadłości firm w naszym kraju – komentuje Marcin Czugan, Prezes ZPF.
Czytaj także: Gwarancje BGK pomogły firmom utrzymać płynność finansową i uniknąć zwolnień
Liczba firm zagrożonych niewypłacalnością (będących w upadłości lub restrukturyzacji) w 2020 r. wzrosła o 32% w stosunku do roku 2019[3]. W dodatku, po raz pierwszy od dawna tę liczbę firm, które ogłosiły upadłość, przewyższa liczba przedsiębiorstw będących w restrukturyzacji. To może wskazywać, że prawdziwa fala bankructw w biznesie dopiero przed nami.
– Wbrew pozorom, utrata płynności finansowej dotyczy nie tylko tych firm, które przestają odnotowywać przychody. Nawet, jeśli je regularnie uzyskują, ale mimo to brak im środków na pokrycie bieżącej działalności w związku z dużym odsetkiem niewypłacalnych klientów czy kontrahentów, to także grozi im upadłość. Zauważenie newralgicznego momentu pogorszenia płynności finansowej i szybka reakcja są tutaj na wagę złota – dodaje Marcin Czugan.
Liczba firm zagrożonych niewypłacalnością (będących w upadłości lub restrukturyzacji) w 2020 r. wzrosła o 32% w stosunku do roku 2019
Przyjrzyjmy się zatem bliżej pierwszym symptomom, które powinny zaalarmować każdego przedsiębiorcę.
1. Musisz opóźnić płatność za dostarczoną Ci usługę lub produkt. W sytuacji zachwianej płynności finansowej, chcąc zabezpieczyć środki na pokrycie bieżących kosztów, musisz opóźnić płatność na rzecz Twoich dostawców. Znasz to? Taki stan rzeczy dotyczy już co 3. przedsiębiorcy z sektora MŚP[4].
Zaczyna się niewinnie – jedna nieopłacona faktura, trzy, pięć i problemy narastają. Kiedy tak się dzieje, z kondycją finansową danego przedsiębiorstwa jest źle. Ale pierwsze symptomy występują zdecydowanie wcześniej.
2. Wydłużasz termin płatności dla kluczowych klientów/kontrahentów. W sytuacji odwrotnej, gdy Twoja firma pełni rolę podwykonawcy dla dużego przedsiębiorstwa, z obawy przed utratą partnera biznesowego, być może godzisz się na przesuwanie terminu płatności, bądź też od razu wystawiasz faktury z dłuższym terminem niż to zakładała pierwotna umowa.
Jak pokazują dane, w ubiegłym roku aż 82% rodzimych przedsiębiorców zaakceptowało dłuższy termin płatności niż ten, z którym czuli się bezpiecznie, by nie popsuć sobie relacji z klientem[5].
Obecnie ponad połowa przedsiębiorców (57,2%) wystawia faktury z dłuższymi niż zazwyczaj terminami płatności, bo proszą ich o to kontrahenci. Tak się dzieje najczęściej w firmach średnich i małych (odpowiednio 69,3% i 61,8%), rzadziej w mikrofirmach (41,3%)[6].
Jeśli powyższa sytuacja powtarza się wielokrotnie w przypadku nie tylko kluczowych klientów, braki w kasie firmy mogą być tak duże, że uniemożliwią w końcu bieżącą działalność.
1. Musisz podnosić ceny swoich produktów i usług. Jeśli wiesz, że Twoi klienci i kontrahenci nieregularnie płacą lub wręcz spodziewasz się braku zapłaty,
w pewnym momencie jesteś zmuszony podnieść ceny wyrobów i usług, by Twój interes w ogóle się opłacał. Wkalkulowanie tego ryzyka w ceny od razu zauważą klienci i mogą zniechęcić się do oferowanych produktów.
– Wliczanie w cenę ryzyka braku płatności lub jej opóźnienia ma wpływ nie tylko na jednostkowe podmioty, ale na całą gospodarkę. W ujęciu makroekonomicznym obserwujemy wtedy wzrost presji inflacyjnej. Zatem, im większa skala zatorów płatniczych, tym przedsiębiorcy i konsumenci muszą więcej płacić za nabywane dobra – zaznacza Marcin Czugan.
2. Przestajesz być wiarygodnym partnerem biznesowym. Jeśli Twoją firmę dotknął brak płynności finansowej i przez to wstrzymujesz płatności wobec innych przedsiębiorstw, rosnące zadłużenie zmniejsza Twoją wiarygodność finansową także w oczach kolejnych, potencjalnych klientów czy partnerów biznesowych.
Pierwszą oznaką spadku zaufania może być mniejsza ilość zamówień, a to pociągnie za sobą zahamowanie sprzedaży. Twoja firma będzie też mniej solidnym partnerem nie tylko według klientów, ale również w szerszym otoczeniu biznesowym: w ocenie akcjonariuszy lub banków – to z kolei może ograniczyć dostęp do źródeł finansowania, gdy będziesz ich potrzebować.
3. Nie możesz tworzyć nowych miejsc pracy, bo nie masz na to środków lub zmniejszasz zespół. Gdy masz problem z niewypłacalnymi klientami i kontrahentami, który przeradza się w pewnym momencie w utratę płynności finansowej, pojawia się również zagrożenie, że nie będziesz w stanie na czas wypłacać wynagrodzeń swoim pracownikom.
Ten fakt w oczywisty sposób wpływa na pogorszenie relacji na linii pracodawca – pracownik. Zespół traci poczucie bezpieczeństwa zawodowego i finansowego, spada jego motywacja i efektywność. Gdy skala zatorów rośnie do tego stopnia, że nie stać Cię na pensje, koniecznością staną się zwolnienia. W końcu odbije się to na wizerunku Twojej firmy. Jako niestabilny pracodawca, możesz w przyszłości mieć problem ze znalezieniem wykwalifikowanej kadry.
Czytaj także: UOKiK wydał pierwsze decyzje ws. zatorów płatniczych: 470 tys. zł kary dla dwóch spółek
I zapobiegać, i leczyć – pomoc branży zarządzania wierzytelnościami
Co jednak zrobić, gdy nie zareagowaliśmy w porę i przegapiliśmy powyższe sygnały uprzedzające o utracie płynności finansowej? Jeszcze nie wszystko stracone. Po skuteczną pomoc w obsłudze przeterminowanych należności, która poprawi kondycję finansową firmy można się zwrócić do podmiotów działających w branży zarządzania wierzytelnościami. Oferują one szereg środków, przydatnych na różnych etapach problemów przedsiębiorstwa z opóźnionymi płatnościami, m.in.:
– prewindykacja, monitoring płatności – wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą śledzić ewentualne opóźnienia w płatnościach już od momentu wysłania faktury do klienta; kiedy ten zalega z płatnością, można szybciej wdrożyć kolejne działania, które pozwolą odzyskać należne środki;
– windykacja polubowna – nawiązanie dialogu z zadłużonym podmiotem i znalezienie rozwiązania w drodze porozumienia; w ramach windykacji polubownej wierzyciel (pierwotny lub wtórny) umożliwia zadłużonemu podmiotowi spłatę długu na akceptowalnych dla obu stron warunkach, wówczas nie ma konieczności kierowania sprawy na drogę sądową, z czym wiążą się dodatkowe koszty ponoszone przez strony;
– edukacja finansowa – firmy windykacyjne nie poprzestają na udzieleniu pomocy w odzyskaniu należności, udzielają również porad przedsiębiorcom, jak prowadzić finanse firmy, by nie narażać się na problem zatorów płatniczych.
O tym, jak rośnie zaufanie przedsiębiorców do powyższych działań branży zarządzania wierzytelnościami, z firmami windykacyjnymi na czele, świadczą liczby. Tylko w trzech latach (2017-2019) podmioty z tego sektora przyjęły do obsługi nieopłacone faktury o łącznej wartości nominalnej 103,2 mld zł[7], a w tym samym czasie łączna wartość odzyskanych wierzytelności wyniosła 17,1 mld zł[8]. Pieniądze te wróciły do przedsiębiorców, do obrotu gospodarczego.
– W czasie pandemii dochodzenie swoich praw przez przedsiębiorców-wierzycieli staje się jeszcze trudniejsze niż zwykle. Sytuacja finansowa niemal wszystkich podmiotów gospodarczych uległa pogorszeniu. Sądowe egzekwowanie należności wiąże się z trudnościami z powodu wprowadzonych obostrzeń: przerwy i ograniczenia w działaniu sądów wydłużają czas oczekiwania na rozstrzygnięcie spraw. Dodatkowo należy tutaj wkalkulować konieczność poniesienia kosztów procesu.
Z tego powodu droga sądowa to ostateczność, a na znaczeniu nieustannie zyskuje windykacja polubowna. Dzięki niej przedsiębiorca może wyłącznie zyskać, ponieważ celem jest nie tylko otrzymanie należności, ale i jednoczesne utrzymanie dobrej relacji z kontrahentem lub klientem, mimo przejściowych problemów finansowych. Mamy więc tu zarówno korzyści biznesowe, jak i wizerunkowe – dodaje Marcin Czugan, Prezes ZPF.
W trzech latach (2017-2019) podmioty z sektora przyjęły do obsługi nieopłacone faktury o łącznej wartości nominalnej 103,2 mld zł
Więcej informacji o korzyściach płynących ze współpracy przedsiębiorstw potrzebujących wsparcia w odzyskaniu należności i poprawienia swojej płynności finansowej z branżą zarządzania wierzytelnościami można uzyskać z raportu ZPF: „Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego”.
W opracowaniu znaleźć można również kompleksowe spojrzenie na sektor zarządzania wierzytelnościami w ujęciu makro- i mikroekonomicznym oraz analizę jego wpływu na wszystkich uczestników ekosystemu społeczno-gospodarczego.
Raport „Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego” dostępny jest tutaj
[1] ZPF i KRD, Portfel należności polskich przedsiębiorstw, październik 2019.
[2] Dane z badania przeprowadzonego przez Instytut Keralla Research dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, w ramach projektu Skaner MŚP, październik 2020 r.
[3] Dane: Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej, 2020 r.
[4] KRD, Koronabilans MŚP, VII edycja, marzec 2021.
[5] Intrum, European Payment Report, 2020.
[6] KRD, NFG, Płynność finansowa MŚP w pandemii, luty 2021.
[7] ZPF, Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego. Czerwiec 2020. Wersja skrócona, kwiecień 2021 r.
[8] Tamże.