W USA bez zmian – stabilna gospodarka i stopy proc.

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Świetne nastroje zapanowały na rynkach po publikacji danych z rynku pracy w USA. Amerykańskie indeksy są blisko historycznych maksimów. Złoty nie wykazuje jednak siły w porównaniu do odpowiedników z emerging markets. Może to być efekt wyczekiwania na piątkową decyzję w kwestii ratingu Polski od Fitch. Póki co, zakładamy łagodne osuwanie się kursu EUR/PLN do poziomu 4,40. USD/PLN pozostanie poniżej 4,00.

W czerwcu w amerykańskiej gospodarce przybyło 287 tys. nowych miejsc pracy wobec zaledwie 11 tys. (po rewizji) wykreowanych w maju. Potwierdziły się zatem przypuszczenia, że załamanie z połowy II kw. miało przejściowy charakter i wynikało z czynników statystycznego. Nie widać zmniejszonej ochoty do zwiększania zatrudnienia przez firmy w USA, choć, co warte podkreślenia, tempo przyrostu etatów zwolniło w porównaniu do początku roku. 3-miesięczna średnia ilości nowych miejsc pracy poza rolnictwem spadła do niecałych 150 tys. z blisko 200 tys. w I kw. i 280 tys. w ostatnich miesiącach 2015 r. Nie widać również nadal presji na wzrost wynagrodzeń. W czerwcu średnia płaca zwiększyła się o 0,1 proc. m/m, co dało wynika na poziomie 2,6 proc. r/r. To najwięcej od grudnia, ale mniej, niż się spodziewano (0,2 i 2,7 proc.). Nie zmieniła się liczba przepracowanych godzin. Współczynnik aktywności zawodowej (participation rate) lekko wzrósł do 62,7 proc., ale był wyższy nie dalej, jak w kwietniu (62,8 proc.). Wzrost udziału osób aktywnie poszukujących zatrudnienia (powracających na rynek pracy) spowodowała skok stopy bezrobocia do 4,9 proc. z 4,7 proc. w maju. Ten element nie stanowi jednak zaskoczenia i nie może być interpretowany w oderwaniu od trendu jako negatywny element (tak jak majowy spadek o 0,3 pkt proc. nie oznaczał nadzwyczajnej poprawy). Do najniższego poziomu od kwietnia 2008 r. – 9,6 proc. – spadła natomiast stopa bezrobocia uwzględniająca osoby niezatrudnione z powodów ekonomicznych. To ważny wskaźniki często przywoływany przez prezes Fed J. Yellen. W październiku 2009 r. wynosiła 17,1 proc.

Z punktu widzenia Rezerwy Federalnej dane potwierdzają stabilną sytuację ekonomiczną w największej gospodarce świata bez presji na wzrost wynagrodzeń, a więc także inflacji. Nie dają podstaw do przyspieszenia decyzji o podwyżce stóp procentowych. Obecnie rynek wycenia najbliższy wzrost dopiero w 2018 r. Oczekiwania zostały bezwzględnie zbyt mocno oddalone, zatem z czasem można się spodziewać ich weryfikacji. Niemniej, wszystko wskazuje na to, że cykl zacieśniania polityki monetarnej będzie znacznie wolniejszy, niż wynika z projekcji Fed oraz oczekiwań ekonomistów. W najbardziej restrykcyjnym z rozpatrywanych przez nas scenariuszy bank centralny podnosi oprocentowanie tylko raz, w grudniu, a potem czeka kolejny rok z podwyżką do 1 proc. To uwalnia część presji na umocnienie dolara wobec kluczowych odpowiedników, która jednak nie może jak dotąd zostać uwidoczniona w cenach z powodu globalnych obaw wywołanych Brexitem.

Jeśli chodzi o rynki finansowe, piątkowe dane zwiększyły apetyt na ryzyko. Zyskiwały waluty emerging markets, tamtejsze obligacje, a także akcje i surowce. Raporty są dowodem na to, że amerykańska gospodarka jest mocna, a jednocześnie nie wymaga zaaplikowania wyższych stóp. To bez wątpienia zachęta do zaangażowania w bardziej ryzykowne aktywa. Wszystko wskazuje na to, że tak też będzie przebiegał handel na przestrzeni zaczynającego się tygodnia.

Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS