W przedświątecznej gorączce nie trać głowy ani pieniędzy

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

swiety.mikolaj.01.400x267Według najnowszych danych firmy TNS Polska, 45 proc. ankietowanych jeszcze nie wie, ile wyda na tegoroczne święta, a aż połowa w ogóle nie przeanalizuje wydatków związanych z organizacją świąt. -  W walce z potrzebami wmawianymi nam przez marketingowców nasz rozsądek niestety często przegrywa, a przecież po świętach życie toczy się dalej - mówi Piotr Minkina z Union Investment TFI.

Przedświąteczna gorączka to okres największego rozkwitu sprzedaży detalicznej. Sklepikarze już zacierają ręce na najwyższe zyski w roku, a są w stanie zwiększyć swoje obroty nawet o 50%. Konsumenci z kolei wcale nie zamierzają im tego utrudniać: na wystawne święta, jak pokazuje raport firmy Deloitte, zamierzamy przeznaczyć 13% więcej niż w roku ubiegłym. Do kieszeni sprzedawców trafią tym samym 23 mld zł.

Walka o świątecznego klienta rozpoczęła się już w listopadzie i jest z roku na rok coraz bardziej zażarta – zauważa dr Lidia Czarkowska, psycholog i socjolog. – Rozświetlone witryny sklepów, kuszące przepychem i różnorodnością towarów, coraz bardziej agresywnie namawiają nas, abyśmy ten jeden raz w roku poczuli się wyjątkowi, wolni od trosk i hojni. Robią wszystko, abyśmy na chwilę zapomnieli o samokontroli i zaspokoili wszystkie potrzeby, a dokładnie mówiąc nawet nie potrzeby, tylko zachcianki nasze i naszych bliskich – mówi Lidia Czarkowska.

A my bardzo często tym namowom ulegamy, niestety za cenę późniejszych problemów finansowych – dodaje Piotr Minkina z Union Investment TFI. – Tymczasem w zrównoważonym zarządzaniu budżetem nie chodzi o odcięcie się od świątecznych potrzeb, ale o wyważenie, które rzeczywiście są nasze. A przede wszystkim o rozsądne zaplanowanie świąt, zamiast działania pod wpływem impulsu – zauważa Piotr Minkina.

Zanim więc przystąpimy do świątecznych zakupów, przeanalizujmy swój domowy budżet i sprawdźmy, jaką kwotę jest on w stanie udźwignąć. W opozycji do przekazu atakujących nas reklam, celebracja wcale nie musi być mniej wartościowa, jeśli nie sfinansujemy jej kredytem.

Warto pamiętać, że psychologiczne badania pokazują jednoznacznie, że wyższą samokontrolę możemy zachować dzięki wyższej samoświadomości oraz zadbaniu o własny dobrostan psychofizyczny – mówi Lidia Czarkowska. – Pisemne zaplanowanie wydatków pomaga powstrzymać się przed impulsywnymi zakupami, w szczególnych przypadkach można też zostawić karty płatnicze w domu, a na zakupy wyruszyć z odliczoną kwotą pieniędzy. Warto też być wyspanym, najedzonym i mieć na świąteczne zakupy przeznaczony odpowiedni czas, ponieważ samoregulacja jest utrudniona, kiedy jesteśmy głodni, zmęczeni i działamy pod presją chwili – radzi dr Czarkowska.

Najważniejsze jednak jest długofalowe myślenie o świętach i uwzględnianie ich w domowym budżecie w perspektywie co najmniej kilku miesięcy. Dzięki oszczędnościom możemy przeżyć świąteczny czas bez finansowego kaca.

Systematyczne oszczędzanie i pozyskiwanie kapitału poprzez inwestowanie to proces o wiele mniej obciążający niż spłata zadłużeń, zarówno jeśli chodzi o nasz budżet, jak i poziom stresu – mówi ekspert Union Investment TFI – Pamiętajmy, że długofalowe plany finansowe zazwyczaj odnoszą najlepsze rezultat. W przyszłym roku pomyślmy więc o świętach kilka miesięcy wcześniej, oszczędzając odpowiednie kwoty. Dzięki temu spędzimy nie tylko udane święta, ale również z optymizmem finansowym i bez zbędnych balastów wkroczymy w nowy rok  – podsumowuje Piotr Minkina z Union Investment TFI.

Źródło: Union Investment TFI S.A.