Ustawa frankowa: opinia bankowców
Karol Jerzy Mórawski: W ostatni piątek byliśmy świadkiem uchwalenia długo zapowiadanej ustawy, oficjalnie deklarowanej jako rozwiązanie problemów kredytobiorców frankowych. Co w nowych przepisach należy uznać za plus, a które rozwiązania budzą największe zastrzeżenia?
Jerzy Bańka: Podczas ostatniego posiedzenia Sejm przyjął kilku poprawek, których najważniejszym skutkiem było odrzucenie zapisów przewidujących utworzenie tzw. funduszu konwersji i obciążenie banków dodatkowymi, bezzasadnymi kosztami z tego tytułu. Kierunek ten należy uznać za ze wszech miar słuszny.
Autor wspomnianej poprawki, poseł Tadeusz Cymański przypomniał, iż w toku procedowania projektu stwierdzono poważne wątpliwości natury konstytucyjnej odnośnie do dopuszczalności wprowadzania do polskiego prawa takiej regulacji. Posłowie uwzględnili także potencjalny negatywny wpływ zaproponowanych rozwiązań na funkcjonowanie instytucji finansowych w Polsce.
Ostatecznie uchwalona ustawa stanowi de facto nowelizację wprowadzonych jeszcze w poprzedniej kadencji parlamentu, w roku 2015 przepisów o wsparciu dla kredytobiorców hipotecznych. Przyjęte wówczas prawo uległo obecnie znaczącej modyfikacji.
W pierwszej kolejności kwota maksymalnego wsparcia otrzymywanego przez kredytobiorcę zwiększona została do 72 tysięcy.
Oznacza to, że beneficjent Funduszu Wsparcia Kredytobiorców będzie mógł otrzymywać przez okres 36 miesięcy nawet 2 tysiące złotych nieoprocentowanej pożyczki co miesiąc, która to kwota pozwoli w wielu przypadkach spłacić całą ratę kredytu, a w innych jej znaczącą część.
Jakie warunki będzie musiał spełnić kredytobiorca ubiegający się o przyznanie wsparcia?
Ustawa formułuje trzy przesłanki, jednak aby uzyskać pomoc wystarczające będzie spełnienie zaledwie jednej z nich.
Pierwszą z nich jest uzyskanie przez jednego ze współkredytobiorców, na przykład współmałżonka kredytobiorcy, statusu bezrobotnego.
Druga przesłankę stanowi osiągnięcie wskaźnika DtI dla danego kredytu na poziomie przekraczającym 50%. Wsparcie będzie mogło być udzielone również wówczas, kiedy dochód na członka na jednego członka rodziny będzie niższy aniżeli 1056 zł.
Niestety, twórcy ustawy nie zdecydowali się na wprowadzenie dodatkowych ograniczeń, pozwalających na skorzystanie ze wsparcia przez osoby znajdujące się w dobrej lub bardzo dobrej sytuacji finansowej.
W konsekwencji nie jest wykluczona sytuacja, kiedy pomoc zostanie przyznana małżeństwu osiągającemu miesięczne dochody wielokrotnie przekraczające średnia krajową, tylko dlatego, że jeden ze współmałżonków uzyska oficjalnie status bezrobotnego.
Dodatkowo istnieje możliwość uzyskania pożyczki na spłatę zobowiązań kredytowych w przypadku, gdyby kredytobiorca zdecydował się na sprzedaż mieszkania czy domu celem spłaty zobowiązania.
Wówczas ewentualna różnica pomiędzy kwotą uzyskaną za nieruchomość a pozostałą do spłaty sumą kredytu będzie mogła być pokryta nieoprocentowaną pożyczką pieniężną, ze spłatą rozłożoną na 12 lat.
Co nowe przepisy mogą oznaczać dla obydwu stron umowy kredytu hipotecznego?
Samą ideę poprawy funkcjonowania funduszu ocenić należy pozytywnie, niestety, jak to zwykle bywa, niektóre z zapisów szczegółowych budzą poważne zastrzeżenia.
Warto przede wszystkim przypomnieć, że środki zasilające fundusz wsparcia pochodziły i pochodzić będą w całości wpłat banków udzielających kredytów. Wbrew nierzadko spotykanym deklaracjom budżet państwa nijak nie partycypował w dotychczasowym funkcjonowaniu systemu wsparcia, całą kwotę 600 mln złotych na jego budowę wyłożył sektor bankowy.
Również i obecnie w zależności od tego, jak ten fundusz będzie się wyczerpywać banki będą zobowiązane ponosić dodatkowe koszty z nim związane, co obciąży ich wyniki i w dalszej perspektywie rzutować będzie także na poziom cen usług bankowych. Można zatem powiedzieć, że to my, wszyscy klienci banków, za to zapłacimy.
Najbardziej niepokoi fakt, że ustawa nie określa żadnych ram czasowych funkcjonowania funduszu wsparcia. W ocenie Związku Banków Polskich nie znajduje to żadnego uzasadnienia. Biorąc pod uwagę dobrą sytuację ekonomiczną naszych klientów i całego kraju nie ma potrzeby, aby taki fundusz na stałe obciążał aktywa bankowe.
Zmianie ulegną także warunki ewentualnego umarzania pożyczek udzielonych kredytobiorcom. Czy w tym przypadku możemy wskazać jakieś szczególnie ryzykowne zapisy?
Najpoważniejsze obawy budzą wyjątkowo liberalne zapisy przewidujące możliwość niejako automatycznego umarzania części udzielonego wsparcia. Otóż po dokonaniu terminowej spłaty stu rat ustawa pozwala na umorzenie czterdziestu ostatnich rat.
Przypomnę tylko, iż mówimy tylko o ratach kapitałowych, jako że środki te nie są w ogóle oprocentowane. Naszym zdaniem taki automatyzm nie znajduje żadnego uzasadnienia, jest to rozwiązanie zbyt daleko idące, które będzie mogło być wykorzystywane przez tych, którzy w ogóle nie powinni otrzymać takiej pomocy.
Ewidentnie powinny pojawić się kryteria socjalne, warunkujące możliwość ubiegania się o umorzenie udzielonego wsparcia. Dodatkowo przewidziana została opcja umorzenia nawet całości otrzymanych zobowiązań, w oparciu o indywidualną decyzję rady funduszu wsparcia kredytobiorców.
Także i w tym przypadku nie określono żadnych przesłanek warunkujących podjęcie decyzji, będzie ona zatem leżeć w wyłącznej gestii pięciu członków rady. Takie rozwiązanie daje pole do różnorakich nadużyć, łącznie z ubieganiem się o umorzenie pożyczki przez osoby znajdujące się w dobrej sytuacji finansowej.
Czy zatem uchwalone przepisy powinniśmy oceniać pozytywnie, czy też wręcz przeciwnie – mnogość zapisów o charakterze wątpliwym sprawia, iż stanowią one zmianę o charakterze problematycznym?
W ocenie Związku Banków Polskich wprowadzone poprawki co do zasady są uzasadnione i racjonalne. Uważamy, iż niewątpliwie będą miały one pozytywny wpływ na sytuację wielu kredytobiorców mających problemy z obsługą kredytów mieszkaniowych, przyczynia się również do stabilizacji w polskim sektorze bankowym.
Z drugiej strony jednak istnieją poważne obawy, że przepisy odnośnie do umorzeń mogą być wykorzystywane niezgodnie z celami określonymi przez projektodawcę. Chodzi głównie o wspomnianą już, nadmierną liberalizację zasad umarzania pożyczek udzielanych przez fundusz.
Wątpliwości, i to poważne budzi również wyłączenie możliwości zaliczenia środków wyasygnowanych przez banki na funkcjonowanie funduszu z kosztów uzyskania przychodu, co ze względu na rozmiar tych obciążeń oraz ich ewidentny związek z działalnością prowadzoną przez banki nie powinno mieć miejsca.
Wszelkie działania ustawodawcy związane z kredytami walutowymi są obserwowane przez przedstawicieli frankowiczów. Czy przyjęte rozwiązania są przez nich uznane za satysfakcjonujące?
Wręcz przeciwnie. Obecni na komisji finansów publicznych reprezentanci kredytobiorców sprzeciwiali się przyjęciu tej regulacji, deklarując, że ona w niczym nie rozwiązuje ich problemów, a wręcz pogorszy sytuację frankowiczów. Takie stanowisko nie odpowiada faktom, bowiem każdy, kto ma elementarną wiedzę na temat praw ekonomii i wartości pieniądza bardzo łatwo może sobie obliczyć, że pożyczka w kwocie 72 tysięcy złotych, spłacana przez 12 lat bez jakiegokolwiek oprocentowania stanowić będzie ogromny benefit i wydatnie poprawi sytuację tych, którzy z przyczyn losowych mają problem ze spłatą swoich kredytów.
Przypomnijmy również, że sytuacja frankowiczów zawsze była dobra, gdyż te kredyty otrzymywały osoby dobrze wykształcone, mające zdolność kredytową i dobrą sytuację finansową, ludzie w większości młodzi, dla których dzisiejszy czas to okres prosperity.
Dlatego wszelki hejt kierowany przez organizacje reprezentujące frankowiczów w kierunku kancelarii prezydenta czy też posłów musi być taktowany z największym krytycyzmem. Akceptacja tych argumentów świadczyłaby o kompletnym niezrozumieniu sytuacji, w jakiej znajdują się kredytobiorcy hipoteczni.