UOKiK sprawdza kancelarie odszkodowawcze. Rzecznik Finansowy ostrzega przed „inwestycjami w roszczenia bankowe”
Prezes UOKiK na DM Group nałożył ponad 47 tys. zł kary, na Omikron – ponad 11 tys. zł za wprowadzanie w błąd, a na Kancelarię Virtus ponad 28 tys. zł kary za stosowanie klauzul niedozwolonych.
W toku są natomiast trzy postępowania w sprawie uznania postanowień za niedozwolone. Dotyczą one: Arbiter S.A. z Wrocławia, Kancelarii Prawnej Semper Invicta sp. z o.o. sp.k. z Wrocławia (dawniej Kancelaria Invictus sp. z o.o.), Votum S.A. z Wrocławia.
Czytaj także: Kancelarie odszkodowawcze pod lupą UOKiK. Są pierwsze zarzuty >>>
Jak wynika z komunikatu prasowego UOKiK, zastrzeżenia budzą poniże klauzule:
– Prowizja za sukces (Semper Invicta): UOKiK nie kwestionuje wysokości pobieranego wynagrodzenia, ale brak jasnych zasad jego ustalania. Ponadto, dla przykładu można wskazać, że w przypadku jednej z wersji wzorca umowy wysokość wynagrodzenia zależy nie od wartości uzyskanej przez konsumenta, ale żądanej od niego przez bank. Zdaniem UOKiK, powinna ona mieć związek z kwotą uzyskaną przez kancelarię dla konsumenta.
– Brak możliwości wyboru pełnomocnika (Arbiter, Virtus, Votum, Semper Invicta): wątpliwości urzędu budzą postanowienia, na podstawie których kancelarie samodzielnie wybierają, a nawet narzucają, pełnomocników do prowadzenia spraw. Zdaniem UOKiK, to ich klienci powinni mieć decydujący głos.
– Kara za rozwiązanie umowy przez konsumenta (Arbiter, Virtus, Semper Invicta): w niektórych przypadkach nakładana jest tylko na klienta, lecz gdyby to kancelaria zrezygnowała z prowadzenia sprawy – nie ponosi żadnych konsekwencji. Co więcej, wysokość kary może zmuszać konsumenta do kontynuowania umowy, np. Arbiter za wypowiedzenie umowy zastrzega połowę prowizji, Virtus – 10 lub 15 proc. odstępnego. W jednym przypadku (Semper Invicta) konsument musi płacić wysoką karę nawet do 10 proc. kwoty wypłaconego kredytu, gdy np. samodzielnie doprowadzi do ugody lub powierzy swoją sprawę innemu podmiotowi. Zdaniem UOKiK, w takiej sytuacji przedsiębiorca ma możliwość dochodzenia odszkodowania i wykazania przed sądem, że rzeczywiście poniósł stratę. Wątpliwe jest też pobieranie jako kary kosztów zastępstwa procesowego bez względu na etap sprawy sądowej. Przysługują one wyłącznie w razie wygranej, a nie w sytuacji rozwiązania umowy, gdy sprawa była w toku.
– Zakaz prowadzenia przez konsumenta samodzielnych rozmów i negocjacji z bankiem czy ubezpieczycielem (Arbiter, Semper Invicta): konsument nie może być pozbawiony wpływu na przebieg prowadzonej sprawy. Może samodzielnie rozmawiać z przedsiębiorcą. Takie postanowienie może naruszać dobre obyczaje.
– Powództwo o zapłatę zostanie wytoczone, gdy zgodzą się kancelaria i konsument (Votum): nie wiadomo jednak, z jakich powodów Votum może odmówić wytoczenia powództwa. Ponadto konsument z góry wpłaca wynagrodzenie za usługi, które możliwe, że nie będą wykonywane. Umowa nie precyzuje zasad rozliczania się w takiej sytuacji. Takie postanowienie może naruszać dobre obyczaje, ponieważ wykorzystuje mocniejszą pozycję przedsiębiorcy.
– Brak obowiązku przedstawiania zestawienia kosztów (Semper Invicta): spółka musi pokazać klientowi szczegółowe rozliczenie. Jego brak powoduje, że konsument nie wie za co i ile zapłacił oraz czy opłaty są zasadne.
– Kara umowna za naruszenie poufności (Kancelaria Prawna Semper Invicta): konsument bez wcześniejszej zgody spółki zobowiązuje się do nieudostępniania zawartej umowy osobom trzecim pod rygorem zapłaty kary umownej. Wynika z tego, że poniesie konsekwencje, jeżeli taką umowę udostępni np. członkom rodziny, przyjaciołom lub znajomym. Ponadto klauzule te mogą zniechęcać osoby, które dochodzą swoich praw, do skonsultowania umowy z prawnikiem, czy też rzecznikiem konsumentów.
– Wypłata uzyskanych pieniędzy na konto kancelarii, a przelew na rachunek konsumenta nawet po 4 miesiącach (Semper Invicta): ta kancelaria umieszcza w umowach klauzule, zgodnie z którymi pieniądze zasądzone od banku w razie unieważnienia umowy trafiają na jej konto, a do konsumenta – w ciągu 30 dni lub „nie później niż do 20 dnia miesiąca następującego po dwóch miesiącach”, czyli nawet po blisko 4 miesiącach od momentu wpływu środków na konto kancelarii. Oznacza to, że zbyt długo dysponuje ona pieniędzmi konsumenta, a powinna je niezwłocznie wypłacić.
– Informacje, które wprowadzają w błąd (DM Group, Omikron): podmioty te w mediach społecznościowych i na swoich stronach internetowych zamieszczały informacje, które sugerowały, że dochodzą roszczeń, podczas gdy w rzeczywistości jedynie zbierają oferty i pośredniczą w nawiązaniu współpracy.
Prezes UOKiK zapowiada, że rozważy podjęcie dalszych działań, w tym wszczęcie postępowania, jeżeli ogłoszenia i reklamy adresowane do konsumentów nie będą oznaczane w sposób niebudzący wątpliwości, że nie stanowią one materiału redakcyjnego. Maksymalna kara w wymienionych sytuacjach to 10% rocznego obrotu. Jednocześnie, jeżeli konsument ma zastrzeżenia do pracy adwokata lub radcy prawnego może je zgłosić do okręgowych rad adwokackich i izb radcowskich.
Więcej informacji: https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=16128
Ostrzeżenie przed „inwestycjami w roszczenia bankowe”
Równocześnie w dniu 16 stycznia 2020 r. Rzecznik Finansowy opublikował na swojej stronie ostrzeżenie przed „inwestycjami w roszczenia bankowe”. Do Rzecznika Finansowego wpływają zapytania dotyczące reklam firm oferujących duże zyski z inwestycji w roszczenia bankowe. Prof. Mariusz Jerzy Golecki, Rzecznik Finansowy apeluje o zachowanie ostrożności przed skorzystaniem z oferty zawsze, gdy widzimy obietnicę wysokich zysków. W ostatnim czasie zaczęły pojawiać się bowiem strony internetowe, obiecujące 60% czy nawet 140% zwrotu z „inwestycji w roszczenia bankowe”.
Rzecznik analizuje strony internetowe, będzie oczekiwał dodatkowych wyjaśnień od podmiotu kuszącego „inwestorów”. Niewykluczone jest także podjęcie przez Rzecznika innych działań, włączenie z poinformowaniem prokuratury i Komisji Nadzoru Finansowego. Izabela Dąbrowska-Antoniak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w biurze Rzecznika Finansowego wskazuje, iż „Mamy wątpliwości czy ten podmiot może w ogóle oferować tego typu „produkty inwestycyjne”. Jeśli uzyskane informacje potwierdzą te przypuszczenia, to rozważymy poinformowanie prokuratury i Komisji Nadzoru Finansowego o pojawieniu się takich ofert.”.
Jak wynika z wypowiedzi medialnych przedstawicieli podmiotu prawdopodobnie – w uproszczeniu – w jednym przypadku transakcja ma polegać na zakupie wierzytelności opartej na żądaniu zwrotu prowizji i innych opłat z tytułu wcześniejszej spłaty kredytu konsumenckiego (art. 49 ustawy o kredycie konsumenckim). W drugim, z powierzonych środków mają być finansowane koszty obsługi prawnej i koszty sądowe sprawy dotyczącej umowy „frankowej”, a inwestor ma otrzymać część zasądzonej przez sąd kwoty, oczywiście w przypadku wygranej.
Rzecznik Finansowy zdecydował o skierowaniu pisma do podmiotu prowadzącego strony internetowe promujące ten rodzaj inwestycji. Będzie oczekiwał dodatkowych wyjaśnień nt. podstaw prawnych przedstawiania takiej oferty przez ten podmiot i samego mechanizmu „inwestycji”, w szczególności w zakresie deklarowanego „zabezpieczenia inwestycji”. Będzie też żądał uzupełnienia informacji na stronie. Zwraca uwagę, że brak jest na przykład informacji pozwalających na ocenę skuteczności prawnej i ekonomicznej deklarowanego na stronach „zabezpieczenia praw inwestora”, czy „zabezpieczenia inwestycji”, co może wprowadzać w błąd. Tymczasem opis na stronach ogranicza się np. wyłącznie do informacji o możliwości odzyskania części prowizji i innych opłat pobranych przy udzieleniu kredytu w razie jego wcześniejszej spłaty. Dlatego kluczowe będzie wyjaśnienie, jakie dokumenty i jakie informacje otrzymują osoby, które zdecydują się przekazać swoje dane kontaktowe na stronie.
Eksperci Rzecznika Finansowego zwracają też uwagę na drugą stronę medalu. Jeśli ktoś oferuje stopę zwrotu z „inwestycji” w roszczenia na tak wysokim poziomie, to może oznaczać, że są osoby skłonne sprzedać je za bardzo niskie kwoty.