Uchodźcy polityczni zasilają niemiecki rynek pracy
Niemcy mają dużo uchodźców dlatego, że zawsze udzielali azylu prześladowanym, też Polakom, choć długo nie wpuszczali ich na rynek pracy. Woleli płacić im zasiłki, po to aby cudzoziemcy nie zabierali pracy miejscowym. To się teraz zmienia.
Największe braki w budownictwie
Cieszy się prezes Federalnej Agencji Pracy (Bundesagentur für Arbeit – BA) Detlef Scheele. Nie kryjąc zadowolenia powiedział w Norymberdze: „W zeszłym roku wiele na rynku pracy potoczyło się zadowalająco”. Faktycznie, bezrobocie wyniosło 2,21 mln, około pięciu procent, najmniej od kilkunastu lat.
Aż tak dużo powodów do zadowolenia nie mają jednak ludzie biznesu, którzy ze względu na brak pracowników muszą ograniczać swoje przedsięwzięcia. Sytuację w tej dziedzinie zbadał Instytut Badań Rynku i Zawodoznawstwa (Institut für Arbeitsmarkt- und Berufsforschung – IAB). Ekspert z IAB Enzo Weber ustalił, że w minionym roku nieobsadzonych było przeciętnie 796.000 stanowisk; najwięcej w komunikacji i logistyce, sprzedaży, budowie maszyn i pojazdów, energetyce, elektrotechnice i w systemie ochrony zdrowia.
Jeszcze dramatyczniejsze liczby – 1,6 mln wakatów – przytaczał wiceprezes Niemieckiej Federacji Izb Przemysłowo-Handlowych DIHT, Achim Dercks. Według niego, kłopoty z obsadzeniem wolnych miejsc ma prawie połowa firm; a w budownictwie aż 61 procent.
Chcesz pracownika? Zatrudnij uchodźcę
Nie dziwi więc zwrócenie uwagi na uciekinierów już przez państwo przygarniętych, zwłaszcza w ostatnich latach. Od lipca 2015 do lipca 2018 roku Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (Bundesamt für Migration und Flüchtlinge – BAMF) przyjął, co nie znaczy rozpatrzył, 1,3 mln wniosków o azyl.
Według najnowszych statystyk, uwzględniających miniony okres, obecnie w Niemczech mieszka około 980.000 osób z przyznanym azylem. Do tego dochodzi około 640.000 osób, którym azylu odmówiono, ale które na razie nie muszą wyjeżdżać; ponad 60 proc. z nich mieszka w Niemczech od ponad sześciu lat, a wielu od wojny w Jugosławii w latach dziewięćdziesiątych i większość ma prawo stałego pobytu.
Praca dla osób bez azylu politycznego
Gdy już było wiadomo, że nowych uchodźców będzie przybywać, choć ostatnio znacznie mniej, rząd postanowił ten ciężar dla budżetu zmniejszyć, a mianowicie „zagospodarować” tych ludzi. 7 lipca 2016 roku Bundestag przyjął więc tzw. ustawę integracyjną, która m.in. ułatwia przedsiębiorstwom szkolenie i zatrudnianie uchodźców, też tych z „niepełnowartościowym” prawem pobytu. Państwo zaś, tak jak od lat, organizowało i organizuje kursy językowe.
Firmy integrują uchodźców
Jeszcze wcześniej, w marcu 2016 roku, minister gospodarki Sigmar Gabriel i prezes DIHT Erich Schweitzer powołali do życia sieć pn. „Przedsiębiorstwa integrują uchodźców”. Obecnie należy do niej 1.500 firm, głównie małych i średnich, które stworzyły już ponad dwa i pół tysiąca miejsc pracy dla przybyszów z Afryki i Azji. Sieć jako projekt trzyletni dostała z ministerstwa gospodarki wsparcie 2,8 mln euro.
Ponadto ministerstwo dotuje inny projekt pn. „Wspólne kształcenie zawodowe”, w którym młodzi Niemcy i uchodźcy razem uczą się rzemiosła, a ci drudzy też języka, a także razem odbywają praktyki.
Te starania państwa niemieckiego przynoszą wyniki, choć jak podkreślają eksperci, proces integracji przybyszów z innych kultur to jak bieg długodystansowy.
Jak się oblicza, zatrudnienie na etat lub niepełny etat ma dziś ok. 310.000 przybyłych od 2015 roku czyli jedna czwarta będących w wieku produkcyjnym. Pochodzą głównie z ośmiu państw: Syrii, Afganistanu, Erytrei, Iraku, Iranu, Nigerii, Pakistanu i Somalii.
Z kolei pół miliona uchodźców to zarejestrowani w Agencji Pracy bezrobotni, przy czym część to osoby jeszcze uczęszczające na kursy integracyjne i językowe.
…zatrudnienie rośnie
Te kilkaset tysięcy dodatkowo na rynku pracy wydaje się niedużo. Ale to m.in. dzięki nim mimo starzenia się społeczeństwa liczba pracujących w minionym roku w Niemczech wzrosła (o 1,3 proc.). Według Federalnego Urzędu Statystycznego, zatrudnionych w różnych formach jest 44,8 mln ludzi. To także zasługa „napływu zagranicznej siły roboczej” – skonkludował urząd z Wiesbaden.
Przyjmując uchodźców i przysposabiając ich do podjęcia pracy pragmatyczni Niemcy połączyli cnotę z pożytkiem.