Ubezpieczyciele powtarzają błąd z 2008?
Jak informuje Financial Times, podczas szczytu Global Financial Leaders’ Investment Summit organizowanego przez Hong Kong Monetary Authority Colm Kelleher wskazał, że firmy ubezpieczeniowe – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych – coraz częściej korzystają z tzw. arbitrażu ratingowego.
Polega on na poszukiwaniu bardziej korzystnych ocen ryzyka aktywów u mniej znanych, mniejszych agencji, co przypomina praktyki instytucji finansowych przed kryzysem z 2008 roku, gdy masowo „upiększano” ratingi kredytów subprime.
Ubezpieczyciele szukają private letter ratings
Według Kellehera sektor ubezpieczeniowy w ostatnich latach stał się jednym z największych nabywców prywatnych kredytów, które są trudne do wyceny i mało płynne. Aby spełnić wymogi kapitałowe, ubezpieczyciele potrzebują aktywów o ratingach inwestycyjnych.
Rosną więc w siłę niewielkie agencje oferujące tzw. private letter ratings – oceny dostępne jedynie dla emitenta i wybranych inwestorów, poza pełną kontrolą rynku oraz nadzoru. Stwarza to wrażenie stabilności, które może szybko zniknąć, jeśli warunki rynkowe się pogorszą.
Czytaj także: Bankructwo amerykańskiego producenta części samochodowych wstrząsnęło bankami nie tylko w USA
Bank Rozrachunków Międzynarodowych już wcześniej zwracał uwagę, że część takich ocen może być zawyżona. W sytuacji stresu finansowego mogłoby to doprowadzić do gwałtownej wyprzedaży aktywów i destabilizacji sektora, szczególnie że prywatny kredyt rozwija się szybciej niż regulacje są w stanie nadążyć.
Ostatnie bankructwa firm takich jak subprime’owy pożyczkodawca Tricolor czy producent części samochodowych First Brands podsyciły obawy o przejrzystość tego rynku.
Colm Kelleher zaznaczył, że problem narasta w cieniu presji na wzrost gospodarczy, która ogranicza determinację regulatorów do zaostrzenia przepisów. W jego ocenie brak skutecznego nadzoru nad działalnością ubezpieczycieli może doprowadzić do powtórki mechanizmów sprzed globalnego kryzysu finansowego.
Coraz mniejsza konkurencyjność Szwajcaria
Przewodniczący Rady Nadzorczej UBS odniósł się także do sytuacji samej Szwajcarii. Jego zdaniem kraj traci konkurencyjność w zarządzaniu majątkiem na rzecz Hongkongu i Singapuru, a dodatkowo osłabiają go skutki amerykańskich ceł uderzających w kluczowe sektory eksportowe, w tym farmaceutyczny.
Skrytykował też szwajcarski rząd za podejście do regulacji bankowych, zwłaszcza wobec UBS po przejęciu Credit Suisse.
Jak stwierdził, Szwajcaria „stoi na rozdrożu” i musi określić swoją rolę w globalnym systemie finansowym.
