Złoty w przededniu korekty
Obserwowane w poniedziałkowy poranek pogorszenie nastrojów na rynkach akcji i rynku surowcowym nie przekłada się na notowania złotego. Wręcz przeciwnie. Rano zyskuje on na wartości, korygując osłabienie z piątku.
Obserwowane w poniedziałkowy poranek pogorszenie nastrojów na rynkach akcji i rynku surowcowym nie przekłada się na notowania złotego. Wręcz przeciwnie. Rano zyskuje on na wartości, korygując osłabienie z piątku.
Eurodolar wciąż utrzymuje się w trendzie wzrostowym pozostając głównie pod wpływem gołębiej wypowiedzi prezes Fed J. Yellen w nowojorskim Klubie Ekonomicznym. W rezultacie pod koniec ub. tygodnia notowania euro względem dolara wzrosły do ponad 1,14 – poziomu najwyższego od października ub. roku. W piątek dodatkowym wsparciem dla euro okazała się publikacja wskaźników PMI aktywności przemysłu dla strefy euro i jej największych gospodarek.
W ubiegłym tygodniu inwestorzy na całym świecie nie mogli narzekać na brak emocji. Tym razem w centrum uwagi znalazł się Europejski Bank Centralny, który obniżył stopy procentowe do psychologicznej granicy 0 proc., zwiększając przy tym program skupu obligacji do poziomu 80 miliardów euro miesięcznie. Niespodziewana decyzja odbiła się bardzo silnym echem na rynkach całego świata i zdominowała zmienność notowań najważniejszych aktywów. Duża niepewność inwestorów skutecznie podtrzymuje cenę złota powyżej 1250 USD za uncję.
W ciągu ostatniego roku najwięcej można było zarobić na wirtualnej walucie. Spore zyski generował też rynek nieruchomości, fundusze zajmujące się wierzytelnościami oraz kolekcjonerskie samochody i trunki. Największe straty liczą natomiast inwestorzy na rynku giełdowym i ci, którzy rok temu mieli nadzieję na wzrost cen ropy – wynika z danych zebranych przez Lion’s Bank.
W ciągu ostatniego roku najwięcej można było zarobić na wirtualnej walucie. Spore zyski generował też rynek nieruchomości, fundusze zajmujące się wierzytelnościami oraz kolekcjonerskie samochody i trunki. Największe straty liczą natomiast inwestorzy na rynku giełdowym i ci, którzy rok temu mieli nadzieję na wzrost cen ropy – wynika z danych zebranych przez Lion’s Bank.
Po raz pierwszy od czterech tygodni sektor energetyczny odnotował zysk w ujęciu tygodniowym pomimo spadku cen gazu ziemnego do najnowszego siedemnastoletniego minimum. Cena ropy wzrosła ze względu na spadek produkcji w Stanach Zjednoczonych i na trwającą wśród producentów dyskusję na temat ewentualnego ograniczenia wydobycia.
Dzisiejsza sesja azjatycka ponownie przyniosła mieszane nastroje na giełdach. Niecały jeden procent zyskiwał indeks Shanghai Composite, natomiast Nikkei225 tracił 0,85%; a Hang Seng 1,15%. Jeszcze gorzej wyglądały notowania w Australii, gdzie indeks S&P/ASX 200 tracił ponad 2% za sprawą największej przeceny akcji BHP Billiton od 2008 roku. Ten największy na świecie konglomerat wydobywczy tracił aż 8,2%. W tle spadków ponownie zwiększona awersja do ryzyka i kontynuacja przeceny surowców, w tym ropy naftowej.
Pomimo słabego startu tygodnia i wyraźnej gry na spadek przez graczy krótkoterminowych, złoto obroniło się przed przeceną, a jego notowania wciąż znajdują się powyżej granicy 1200 USD za uncję. Narastające konflikty międzynarodowe, a także możliwość dalszych stymulacji w największych gospodarkach świata to w tej chwili najważniejsze nagłówki informacyjne, które zdecydowanie podnoszą wycenę żółtego metalu.
Funt traci po deklaracji mera Londynu – Borisa Johnsona, który zapowiedział, że będzie wspierał wyjście Wielkiej Brytanii z UE. Zachowanie funta to zapowiedź tendencji, z jakimi będziemy mieć do czynienia do 23 czerwca, czyli do czasu referendum w sprawie Brexitu. Głosowanie będzie do końca niewiadomą, na pewno przełoży się na kondycję funta i na politykę Bank of England (trudno sobie wyobrazić, by BoE podjął jakiekolwiek decyzje w sprawie stóp w pierwszej połowie roku).
Inwestorzy są nadal pesymistyczni i unikają ryzyka – wynika z najnowszego badania BofA Merrill Lynch Fund Manager Survey i firmy badawczej TNS. To ankieta wśród zarządzających funduszami w ponad 50 krajach, na temat aktualnej sytuacji na rynkach finansowych.
Cena złota liczona w dolarach amerykańskich wzrosła od początku roku o ponad 17 proc. Cena złota liczona w złotych wzrosła niewiele mniej, ponieważ aż 16 proc. i zbliżyła się do poziomów obserwowanych ostatnio na przełomie 2014 i 2015 roku.
W ubiegłym tygodniu USD stał się głównym obiektem uwagi inwestorów, a jego osłabienie odnotowane po pewnych „gołębich” uwagach członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku przyczyniło się do wsparcia metali szlachetnych i przemysłowych. Wsparcie to trwało do piątku, kiedy to miesięczny raport w sprawie zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych wykazał oznaki presji na płace, co przyczyniło się do realizacji zysków.
Nowy tydzień rozpoczyna się od niskiej zmienności i spokoju panującego wśród inwestorów, zarówno na rynku giełdowym jak i na rynku walutowym. Podczas sesji azjatyckiej handel odbywał się jedynie na nielicznych giełdach, a większość z nich pozostała zamknięta w związku ze świętami odbywającymi się w Chinach oraz Nowej Zelandii.
Od początku roku trudna sytuacja w Chinach dotyka światowe rynki finansowe. Czy problem jest na tyle poważny, że w Polsce powinniśmy obawiać się kolejnej fali kryzysu? Odpowiada Piotr Lonczak, analityk Cinkciarz.pl.
Styczniowe posiedzenie amerykańskiej rezerwy federalnej zgodnie z oczekiwaniami nie przyniosło zmiany stóp procentowych, dostarczyło jednak istotnych wskazówek dotyczących tempa zaostrzania polityki pieniężnej oraz poglądów Fed na sytuację w gospodarce i na rynkach finansowych. W komunikacie zwraca uwagę przede wszystkim mniejszy optymizm dotyczący tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki, co zdecydowanie zmniejsza prawdopodobieństwo podwyższenia kosztu pieniądza także na posiedzeniu marcowym. Rezerwa federalna zasygnalizowała także, że w polu jej zainteresowań jest sytuacja w globalnej gospodarce i na rynkach finansowych.
Powrót apetytu na ryzyko w połowie zeszłego tygodnia po tym, jak główne indeksy akcji dotarły do poziomu kluczowego cyklicznego wsparcia, a para USD/JPY zbliżyła się do poziomu 116,00, spowodował, że większość walut zaczęła poruszać się po tej samej skorelowanej z ryzykiem osi, która była widoczna na drodze spadku. Najsłabsze waluty (w szczególności CAD) nieoczekiwanie stały się najmocniejsze i vice versa.
Po poprawie nastrojów wywołanej przez zapowiedź wzmocnienia działań łagodzących przez M. Draghiego nie ma już śladu. Rynki nadal obawiają się nadciągającego kryzysu. Dane z USA są z dnia na dzień coraz słabsze. Czy Fed będzie w stanie zasiać jutro nadzieję, że najgorszego da się uniknąć?
To będzie kolejny trudny dzień na rynkach akcji. Po wczorajszej przecenie w USA i dzisiejszej panice w Chinach, od mocnych spadków dzień rozpoczną również europejskie parkiety.
Oczekujemy, że globalny wzrost gospodarczy przyspieszy w 2016 r., wspierany cenami ropy naftowej. W przeciwieństwie do “niedźwiedzi”, nie uważamy wizji recesji w Stanach Zjednoczonych za realną. Uważamy również, że ożywienie w Europie wygląda lepiej oraz inwestorzy nie powinni być zbyt pesymistyczni wobec chińskiej gospodarki.
Inwestorzy i Fed dość istotnie różnią się w ocenie tego, jak często ten ostatni będzie podnosił w tym roku stopy procentowe w USA. Najbliższe posiedzenie Fed powinno przynieść rozmiękczenie stanowiska banku centralnego, a to będzie tworzyć podażową presję na dolara.
Wizja rozszerzenia działań stymulujących ze strony EBC spowodowała wyhamowanie przeceny akcji, walut emerging markets oraz spadku dochodowości obligacji. M. Draghi i koledzy dostrzegli wzmożone zagrożenia dla odbicia inflacji i utrzymania trajektorii wzrostu gospodarczego. Odniosą się do nich zapewne również przedstawiciele Fed w środowym komunikacie po posiedzeniu. Oddalona zostanie perspektywa podwyżek stóp procentowych, co naszym zdaniem wywoła trwałe odreagowanie na rynkach.
Narodowy Bank Polski opublikował 21 stycznia br. wyniki kolejnej rundy Ankiety Makroekonomicznej NBP. Wzięło w niej udział 18 ekspertów reprezentujących instytucje finansowe, ośrodki analityczno-badawcze oraz organizacje pracowników i pracodawców. Bieżące badanie zostało przeprowadzone w okresie od 14 grudnia 2015 r. do 5 stycznia 2016 r.
Potężne odbicie na rynku ropy, ale też wzrosty cen innych surowców i wczorajsze gołębie wypowiedzi prezesa Europejskiego Banku Centralnego (ECB) poprowadzą dziś w górę europejskie giełdy. W tym również parkiet przy ulicy Książęcej. Skala wzrostów będzie moderowana przez serię publikacji indeksów PMI.
2016 przejdzie do historii jako najgorszy początek dla indeksów giełdowych w historii. Tuż po noworocznej przerwie za sprawą niekorzystnych danych giełda w Chinach rozpoczęła nową odsłonę swojego krachu, ponownie stając się kulą u nogi dla światowych parkietów. Za nami już 2/3 stycznia, a większość sesji wygląda podobnie: najpierw spadki w Azji, później próba odrobienia strat w Europie, a na koniec dosyć mocne otwarcie w USA i oddawanie pola niedźwiedziom przez resztę dnia. Dziś sytuacja uległa zmianie i już podczas sesji azjatyckiej były bardzo dobre.
Najprawdopodobniej dotarliśmy do punktu potencjalnego dalszego delewarowania. Inwestorzy z niepokojem czekali na dzisiejszą sesję amerykańską po tym, jak wczorajszy późny i słaby rajd nie oddalił nas na wystarczającą odległość od otchłani poniżej kluczowego poziomu 1 860 na indeksie S&P 500. Akcja w ciągu nocy sugeruje ponadto, że bez wzrostu apetytu na ryzyko przed otwarciem sesji amerykańskiej poziom otwarcia na tym indeksie będzie niższy.
Dzisiaj pilota trzyma w rękach Mario Draghi, szef EBC, ale jedyne, co może nam zaproponować, to co najwyżej opera mydlana, nic więcej. Żaden Frank Underwood, Freddy Krueger czy Hannibal Lecter, nic z tych rzeczy. Zresztą oczekiwania inwestorów przed posiedzeniem EBC nie są wygórowane, i mało kto spodziewa się, że Mario Draghi zaproponuje coś, co wstrząśnie rynkami. Dane makro są takie, że powodów do gwałtownej stymulacji nie widać, choć nikt jej całkowicie nie wyklucza, jednak co najwyżej w ograniczonym zakresie. EBC poczeka raczej na marzec, by zaproponować coś mocniejszego.
Na rynki finansowe powraca niepokój. Kontynuacja spadków cen ropy naftowej wywołuje przeceny na giełdach akcji ze średnio 3,0% spadkiem głównych indeksów, powodując jednocześnie większe zainteresowanie inwestorów bezpiecznymi aktywami: niemieckimi i amerykańskimi obligacjami, japońskim jenem, czy też złotem. Słabsze nastroje na świecie przerwały zwyżkę złotego. Waluta nasza powraca na niższe poziomy, podczas środowej sesji pchając kurs EURPLN powyżej 4,50 a USDPLN do około 4,14.
Kolejne drastyczne obniżki najważniejszych indeksów giełdowych świata skutecznie zachęciły inwestorów do kolejnych zakupów żółtego metalu. Mimo słabego startu tygodnia, spadek ceny został dość prędko zatrzymany przez kiepskie dane zza oceanu, a polscy inwestorzy mogli dodatkowo zyskać na osłabieniu złotówki, względem głównych walut świata.
Wyobraźmy sobie, że wszyscy członkowie zarządu Europejskiego Banku Centralnego nie są świadomi zmian dotyczących aktywów finansowych od początku tego roku. Wyobraźmy sobie, że mają zakaz sprawdzania notowań akcji, cen ropy i rentowności obligacji; jedyne dopuszczone informacje to kluczowe fundamenty makroekonomiczne.
Nastroje na rynkach globalnych pozostają złe. Kontynuacja wyprzedaży ropy wywołuje strach na giełdach, powodując jednocześnie większe zainteresowanie inwestorów bezpiecznymi aktywami, jak niemieckimi i amerykańskimi obligacjami, japońskim jenem, czy też złotem.