Złoty odrobił poranne straty
Złoty zdołał odrobić straty z porannej wyprzedaży, która wywindowała kursy polskich par do kilkumiesięcznych maksimów. W przyszłym tygodniu jednak presja podażowa wciąż będzie się utrzymywać.
Złoty zdołał odrobić straty z porannej wyprzedaży, która wywindowała kursy polskich par do kilkumiesięcznych maksimów. W przyszłym tygodniu jednak presja podażowa wciąż będzie się utrzymywać.
Dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu nie zdołały odpowiedzieć na pytanie jaką decyzję we wrześniu podejmie RPP. Dlatego we wtorek złoty przede wszystkim pozostawał pod wpływem czynników globalnych.
Na początku roku ekonomiści, nie tylko polscy, byli przekonani, że nasza gospodarka znalazła się na ścieżce stosunkowo dynamicznego i trwałego okresu poprawy sytuacji. Prognozy stawiały nas pod tym względem w czołówce europejskiej, a nawet światowej.
Indeksy naszych największych spółek poszły w górę na fali poprawy nastrojów na głównych giełdach, mimo obaw o wyniki finansowe. W segmencie małych i średnich firm wciąż nie widać oznak odwrócenia negatywnej tendencji.
Dzisiejszy dzień będzie upływał w atmosferze publikacji indeksów PMI dla usług. Z uwagi na złotego najważniejsze będą dane ze Strefy Euro, Wielkiej Brytanii oraz USA. O godzinie 9:45 za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,1630, za funta 5,2300, dolar kosztował 3,1030, natomiast frank szwajcarski 3,4200.
Inwestorzy śledzić będą stopień napięcia stosunków wokół Rosji i Ukrainy, a przede wszystkim decyzje Rosji w odpowiedzi na międzynarodowe sankcje. Na nieco dalszy plan zejdą więc bieżące informacje gospodarcze, choć z pewnością nie pozostaną bez wpływu na rynki. Tydzień rozpoczął się nieco wcześniej niż zwykle, bo w niedzielę pojawiły się dane o kondycji chińskiego sektora usług.
Mocne odbicie gospodarki USA w II kwartale br., stało się równie silnym wsparciem dla notowań dolara. Kurs USD/PLN wybił się powyżej 4,10 zł, testując poziomy nieoglądane od prawie pół roku. Kurs EUR/USD znalazł się natomiast na ponad 8. miesięcznym minimum.
Bieżący tydzień na rynkach finansowych
Początek nowego tygodnia nie zawiera impulsów mogących wpłynąć na notowania rynków finansowych. Nie oczekujemy zatem, aby złoty względem euro podlegał większym wahaniom.
W poniedziałek niewiele działo się na giełdach. Wyjątkiem była Moskwa, gdzie indeksy zniżkowały po 2-3 proc. Widać, że tamtejszy rynek obawia się kolejnej fali sankcji gospodarczych. Na razie ten strach nie przenosi się na pozostałe parkiety, ale niewykluczone, że również może się tam pojawić. U nas jedyną rozrywką była obserwacja oznak poprawy w segmencie średnich spółek. Po publikacji lekko rozczarowujących informacji zza oceanu, giełdy zostały wytrącone z marazmu.
Dziś bardzo spokojny dzień pod względem publikacji makro. W USA pojawi się indeks PMI dla usług (godz. 15.45, konsensus: 59,8) oraz dane o wstępnych umowach na sprzedaż domów (godz. 16.00, konsensus: +0,5 proc. mdm).
Brak porozumienia europejskich polityków ws. nowych sankcji wobec Rosji zepchnął ten temat na dalszy plan. Jednak ostatecznie go nie zamknął. Wróci on w przyszłym tygodniu. O ile nie zostanie przyćmiony innymi wydarzeniami. A tych nie będzie brakować.
Nieudaną próbą spadku i wzrostowym odbiciem kończy się europejska część handlu na EUR/USD, podczas gdy na GBP/USD miała miejsce silna realizacja zysków. W obu przypadkach pierwszoplanową rolę odegrały publikowane dziś dane makroekonomiczne.
Lepsze od prognoz lipcowe odczyty indeksów PMI dla Niemiec i Eurolandu wzmocniły euro i obroniły EUR/USD przed wyprzedażą. W nocy natomiast nowozelandzki dolar zareagował przeceną na wyniki posiedzenia RBNZ.
Spadek sprzedaży detalicznej – podyktowany w dużej mierze spadkiem sprzedaży samochodów – osłabił złotego. Natomiast dobre dane z rynku pracy poprawiły wizerunek naszej waluty i złoty odrobił straty z nawiązką. Dziś odczyty PMI ze strefy euro oraz USA.
Wydarzenia z ostatniego tygodnia nie dały złotemu impulsów do dalszego umocnienia. Za sprawą zaostrzenia sankcji ekonomicznych wobec Rosji (tzn. wstrzymania krótkoterminowych kredytów i zamrożenia aktywów wobec niektórych rosyjskich koncernów) przez Stany Zjednoczone polska waluta traciła na wartości wracając do poziomu notowanego na początku lipca, czyli powyżej 4,15 PLN/EUR.
Inwestorzy kupowali wczoraj akcje ze względu na dobry raport Citigroup, ale też dzięki szefowi ECB. Dziś przemawiać będzie Janet Yellen, lecz nastroje nie są już tak dobre jak zazwyczaj.
Podaż poczyna sobie coraz śmielej na głównych giełdach świata. Na tym tle nasz rynek radzi sobie stosunkowo nie najgorzej, choć we wtorek uległ powszechnie obowiązującym nastrojom. Tym samym potwierdzają się obawy, że poniedziałkowy skok indeksów był raczej jednorazowym epizodem.
S&P porządnie nastraszył wczoraj rynki europejskie i choć na Starym Kontynencie gruchnęło, to sam S&P stracił zaledwie 0,4 proc.
Po dwóch dniach zwyżki kurs EUR/USD pozostał stabilny we wtorek. Złoty natomiast po porannym umocnieniu stracił na wartości czekając na środowe wyniki posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej.
Choć na parkietach europejskich zdecydowanie przeważały spadki, nasze indeksy szły lekko w górę. WIG20 miewał z tym kłopoty, ale całkiem dobrze radził sobie wskaźnik najmniejszych firm. Skala wzrostów była niewielka, ale na tle otoczenia wypadaliśmy nieźle, a obroty przekroczyły 1,2 mld zł. Zwyżkowały także indeksy w Rydze, Wilnie, Pradze, Bratysławie i Stambule.