Korekta kontra Apple i Facebook
Dobrze przyjęte raporty kwartalne Apple i Facebooka powinny być dostatecznym argumentem dla inwestorów, żeby wrócić w czwartek do kupna akcji.
Dobrze przyjęte raporty kwartalne Apple i Facebooka powinny być dostatecznym argumentem dla inwestorów, żeby wrócić w czwartek do kupna akcji.
Na rynku walutowym wtorek rozpoczęliśmy stabilnie w porównaniu do okresu sprzed świąt. Nominalnie EUR/USD otworzył się poniżej 1,38, zaś EUR/PLN jeszcze z rana utrzymywał rejony 4,18. Przez kolejne godziny wczorajszej sesji euro umacniało się tak że, podczas sesji europejskiej dotarło w okolice 1,3825 USD.
Ostatni tydzień okazał się niezbyt pomyślny, zarówno dla wspólnej waluty europejskiej, jak i dla podążającego za nią złotego. Słowa prezesa EBC, Mario Draghiego, o możliwości wprowadzenia środków przeciwdziałających deflacji w postaci wykupu papierów wartościowych (QE) odbiły się silnym echem na rynku walutowym. Dodatkowym czynnikiem wspierającym wyprzedaż euro była wypowiedź ministra finansów Niemiec, Wolfganga Schauble’a, traktująca o niekorzystnym wpływie wysokiej wartości waluty europejskiej na niemiecki eksport.
Euro (EUR) kontynuowało swój spadek w stosunku do dolara amerykańskiego (USD), osiągając w ten sposób swoje nowe minimum na poziomie 1.3890.
Euro (EUR) kontynuowało spadek w stosunku do dolara amerykańskiego (USD), osiągając nowe minimum na poziomie 1.3807. Wspólna waluta straciła po tym jak Mario Draghi stwierdził w weekend, że aprecjacja euro może oznaczać dalsze bodźce monetarne.
Euro (EUR) rozpoczęło trading od poziomu o 40 pipsów niższego wobec dolara amerykańskiego (USD) podczas sesji w tym tygodniu i obecnie notowane jest około poziomu 1.3850.
Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy na poziomie lekko powyżej piątkowego zamknięcia, czyli w okolicach 1,385 USD. Za nami generalnie dobry tydzień dla euro, którego aprecjację wspierały topniejące tuż po jego rozpoczęciu oczekiwania, iż EBC w niedługim czasie zdecyduje się na wprowadzenie europejskiego odpowiednika QE Fed-u.
Piątek przyniósł kontynuację spadku rentowności papierów skarbowych na rynkach bazowych. Powodem były informacje prasowe o możliwym wsparciu rynku europejskich ABS przez EBC i BoE oraz oświadczenie M. Draghiego, że EBC jest gotowy, aby rozpocząć ilościowe luzowanie polityki monetarnej (QE).
Podczas czwartkowej sesji rynek euro/dolara wciąż żył publikacją minutes z marcowego posiedzenia FOMC. Nawet silnie rozczarowujące dane z Chin tylko chwilowo zdołały popsuć nastroje inwestorom.
Euro/dolar wciąż pnie się na coraz wyższe poziomy. We wtorek już z rana wspólna waluta przełamała opór na 1,3775 USD i najprawdopodobniej wykorzystując niezdecydowanie EBC w kwestii QE zaczęła w kolejnych godzinach handlu kierować się ku 1,38 USD ostatecznie przełamując go.
Wtorek przyniósł zahamowanie spadków rentowności na rynkach bazowych. Przyczyną był brak nowych złych wiadomości z gospodarki i wynikające z ostatnich wypowiedzi J.Weidmann z Bundesbanku oraz prezesa EBC M. Draghiego ograniczenie spekulacji o możliwym uruchomieniu programu luzowania ilościowego przez EBC.
Wobec sygnałów deeskalacji konfliktu na Ukrainie oraz pozytywnych prognoz wzrostu PKB strefy euro wspólna waluta poprawiła swoją pozycję wobec dolara. Wzrostowy ruch na EUR/USD traktować należy jednak nadal w charakterze korekty. Dla złotego kurczowa będzie konferencja po posiedzeniu RPP. Wieczorem publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia Fed.
Euro (EUR) zyskało wczoraj dzięki zwiększonej zmienności, po przeprowadzeniu przez prezesa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghi, jego comiesięcznej konferencji prasowej.
Wydarzeniem piątku na rynkach finansowych będzie popołudniowa publikacja miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy. To one zdecydują, gdzie na koniec dnia będzie eurodolar, złoty i giełdowe indeksy.
W czwartek najważniejszym wydarzeniem na rynkach finansowych było posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. EBC nie zaskoczył pozostawiając koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie 0,25% dla stopy refinansowe i 0,0% dla dyskontowej. Pierwszą reakcją rynku na decyzję był wzrost euro w okolice 1,377-1,38 USD. Ruch był więc niewielki i do tego krótkotrwały. Dopiero po konferencji prezesa EBC, M. Draghiego, na wykresie EUR/USD pojawiła się długa, czarna świeca.
Na rynku krajowym do czwartkowej aukcji obserwowaliśmy stabilne rentowności polskich obligacji skarbowych. Kwotowania oferowanych na przetargu DS1023 były w godzinach przedpołudniowych zaledwie o 1 pb wyższe od poziomów notowanych dzień wcześniej.
Dziś kluczowa publikacja to dane o zatrudnieniu i bezrobociu w USA za marzec o 14.30. Rynek oczekuje wzrostu zatrudnienia o 200 tys. i spadku stopy bezrobocia do 6,6 proc. Dane zgodne z oczekiwaniami lub lepsze mogą wzmocnić trend spadkowy eurodolara. Wpływ na złotego raczej będzie ambiwalentny, chyba że dane bardzo mocno zaskoczą.
Poprzez złagodzenie komunikatu M. Draghi ogranicza presję na umocnienie euro. EBC jest gotowy zastosować niestandardowe narzędzia w polityce pieniężnej, jeśli okres niskiej inflacji będzie się przedłużał. W centrum uwagi dziś raport z rynku pracy. Spodziewamy się solidnego odczytu, który będzie dalej wspierał amerykańskiego dolara.
Na zakończonym dziś posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego dyskutowano o ujemnych stopach procentowych i ilościowym łagodzeniu polityki monetarnej (QE). To wystarczyło, żeby inwestorzy zaczęli wyprzedawać euro.
Wydarzeniem czwartku na rynkach finansowych będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB) i publikacja indeksów PMI/ISM dla sektorów usług w Europie i USA. Jednak prawdziwych emocji może dostarczyć tylko to pierwsze wydarzenie.
Dziś w centrum uwagi decyzja EBC o 13.45 i konferencja Mario Draghiego o 14.30 (patrz dalej). Ponad to, pojawi się ostateczny odczyt indeksu PMI dla usług w strefie euro o godz. 10.00 (konsensus: 52,4), dane o sprzedaży detalicznej w strefie euro o godz. 11.00 (konsensus: -0,6 proc. mdm) oraz cotygodniowe dane o podaniach o zasiłek dla bezrobotnych w USA o 14.30 (konsensus: 317 tys.) i indeks ISM dla usług o 16.00 (konsensus: 53.5). Rynek będzie szukał odpowiedzi na pytanie, czy trend poprawy danych makro w USA trwa.
Poniedziałkowa sesja na rynku głównej pary walutowej rozpoczęła się od lekkiego osłabienia euro do poniżej 1,375 USD. Impuls do zmian dała przedpołudniowa publikacja danych dot. inflacji w strefie euro.
Po niespodziance w Niemczech, w dół zaskoczyła również inflacja w strefie euro. W marcu wyniosła 0,5 proc. rok do roku, wobec 0,7 proc. w lutym i oczekiwanych 0,6 proc.
Prezes Fed osłabiła wczoraj wydźwięk marcowego komunikatu Fed, co poprawiło nastroje na rynkach. Dolar tracił, a wspólna waluta zyskiwała na wartości. Pozycji tej ostatniej nie zagroził nawet niższy od prognoz odczyt inflacji CPI ze strefy euro. Dziś w centrum uwagi dane o aktywności w sektorze przemysłu (PMI, ISM).
W marcu inflacja HICP w strefie euro spadła do najniższego poziomu od jesieni 2009 roku. Dane jednak zamiast osłabić euro, umocniły je. Ta reakcja rynku walutowego jest więcej niż zaskakująca.
Niepewność związana z przyszłością polityki monetarnej Wspólnoty oraz słabsze od prognozowanych dane napływające z największej gospodarki regionu – Niemiec, gdzie w ostatnim miesiącu dynamika inflacji CPI spadła do najniższego poziomu od połowy 2010 roku, wynosząc odpowiednio 0.3% m/m i 1% r/r, sprawiły, że ubiegły tydzień zakończył się znaczącym osłabieniem wartości europejskiej waluty w stosunku do amerykańskiego dolara.
Inflacja w strefie euro balansuje tuż nad granicą „zero”, ale Mario Draghi, prezes EBC, konsekwentnie utrzymuje, że nie ma ryzyka deflacji. Jej widmo uparcie krąży jednak nad Europą, co wynika przede wszystkim ze strachu, jak zachowaliby się uczestnicy rynków finansowych i konsumenci, gdyby ceny w Europie, tak jak w Japonii, faktycznie zaczęły spadać.
Inwestorzy w Europie rozpoczęli dzisiejszy dzień w fatalnych nastrojach, po wczorajszej wyprzedaży na Wall Street i dzisiejszej w Azji, obawiając się jednocześnie o spowolnienie w Chinach i o konsekwencje ukraińsko-rosyjskiego sporu o Krym. Jednak kolejny raz się okazało, że początek wcale nie przesądza o końcu, a wyprzedaż może okazać się dobrą okazją do wypracowania zysków. I to jest jedyne w tej chwili pocieszenie, bo pomimo obserwowanego odreagowania nastroje generalnie nie są dobre, a ryzyko dalszej ucieczki od ryzykownych aktywów spore.
Od dłuższego czasu retoryka Europejskiego Banku Centralnego jest niezmienna. Także na ostatnim posiedzeniu prezes Mario Draghi nie zaskoczył inwestorów i ponownie podkreślił, że bank jest gotowy do podjęcia stosownych kroków, jeśli tylko zajdzie taka konieczność. Choć takiej decyzji można było się spodziewać, część inwestorów poczuła się rozczarowana, że EBC nie zadziałał bardziej zdecydowanie, np. obniżając stopy procentowe do zera.
Kolejny ważny dzień z punktu widzenia rynków finansowych. Po tym jak wczoraj wstrząsnął nimi ECB i Mario Draghi, dziś równie mocno emocje może rozpalić publikacja miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy.