Złoty budzi się ze świątecznego letargu
Polski rynek walutowy powoli budzi się ze świątecznego letargu. O godzinie 09:21 za euro trzeba było zapłacić 4,2850 zł, dolar kosztował 3,8105 zł, szwajcarski frank 3,7460 zł, a brytyjski funt 4,9485 zł.
Polski rynek walutowy powoli budzi się ze świątecznego letargu. O godzinie 09:21 za euro trzeba było zapłacić 4,2850 zł, dolar kosztował 3,8105 zł, szwajcarski frank 3,7460 zł, a brytyjski funt 4,9485 zł.
Po lepszych od oczekiwań doniesieniach z Państwa Środka, nastroje globalnych inwestorów znacznie się poprawiły. Zyskuje na tym PLN, jak również inne waluty rynków wschodzących. EUR umacnia się w relacji do USD, a posiadaczy kredytów frankowych ucieszy spadek kursu CHF. Dziś warto śledzić odczyty makroekonomiczne z Europy i USA.
Środa na rynku walutowym był niezwykle emocjonująca – w ciągu kilku godzin uczestnicy rynku mieli okazję wysłuchać słów prezesa Europejskiego Banku Centralnego po posiedzeniu tej instytucji, poznać sprawozdanie z ostatniego posiedzenia Fed, a na koniec uczestniczyć w kolejnej odsłonie „brexitowej sagi”.
We wtorek kurs EUR/PLN powinien kontynuować konsolidację wokół poziomu 4,29, czemu sprzyjać będzie brak potencjalnych nowych impulsów. Równie spokojnie będzie też na dolarze i szwajcarskim franku. Więcej emocji należy za to spodziewać się w przypadku GBP/PLN. Sprzyjać temu będą, zaplanowane na dziś spotkania brytyjskiej premier Theresy May z europejskimi przywódcami, przed środowym szczytem Unii Europejskiej ws. brexitu.
Zapowiedź Fed dotycząca wyhamowania procesu zacieśniania polityki pieniężnej w USA przyniosła wyprzedaż USD. Wpłynęło to na poprawę notowań walut z rynków wschodzących, a PLN dodatkowo umacniają pozytywne doniesienia na temat kondycji polskiej gospodarki. Tymczasem GBP traci z powodu niepewności utrzymującej się wokół brexitu.
Początek roku nie przyniósł zmian w kursie złotego wobec dolara. Waluty krajów wschodzących będą się wzmacniać wobec dolara, ale nie powinno to jednak dotyczyć złotego.
W czwartek brytyjscy parlamentarzyści trzeci dzień z rzędu będą głosować w sprawie brexitu. Na złotego większy wpływ mogą mieć jednak ostatnie doniesienia z Chin, które mogą pogorszyć nastroje globalnych inwestorów, powodując awersję do walut rynków wschodzących.
We wtorek brytyjski parlament, już po raz drugi, odrzucił wynegocjowaną przez premier May umowę ws. brexitu. W środę odbędzie się głosowanie ws. twardego brexitu. Zapowiada się kolejny gorący dzień na funcie.
Wtorkowy poranek na rynku walutowym upływa pod znakiem stabilizacji notowań złotego do euro i dolara na poziomach z ostatnich dni, przy jednoczesnym jego osłabieniu do brytyjskiego funta, który jest najdroższy od maja 2017 roku.
Braki żywności i leków, kilometrowe kolejki tirów na granicy i poważne problemy w transporcie lotniczym. Właśnie z takimi ryzykami muszą się mierzyć Brytyjczycy wobec groźby chaotycznego brexitu. Dlaczego jednak, biorąc pod uwagę widmo tak poważnych zaburzeń gospodarczych, funt zyskuje na wartości i jest najmocniejszy do złotego od prawie dwóch lat?
Ponad 3,84 zł trzeba było płacić we wtorek za dolara. To najwyższy poziom od maja 2017 r., czyli od niemal dwóch lat. Silne wzrosty wartości dolara w relacji do złotego wynikają zarówno ze słabości polskiej waluty, jak i siły amerykańskiej.
W ubiegłym tygodniu Credit Agricole przestawił raport, w którym stwierdził, że NBP nie byłby w stanie znacząco pobudzić wzrostu gospodarczego w Polsce wyłączne za pomocą programu nisko oprocentowanych kredytów. Oznacza to, że bank centralny musiałby się zdecydować na jednoczesne uruchomienie innych niekonwencjonalnych narzędzi w polityce pieniężnej. Potrzeba zastosowania takich narzędzi jest tym większa im słabszy będzie wpływ polityki pieniężnej na aktywność gospodarczą realizowanej z wykorzystaniem tradycyjnych kanałów (kurs walutowy i stopa procentowa). Poniżej Credit Agricole analizuje, jaki wpływ na warunki gospodarcze w Polsce miałoby wygenerowane przez NBP osłabienie kursu złotego.
Bankowcy oczekują, że kurs euro wobec złotego wyniesie 4,28 na koniec lutego 2019 r., wynika z „Monitora Bankowego”, opublikowanego przez firmę badawczą Kantar TNS. Oczekiwania wobec kursu USD/PLN to 3,75 zł, a dla kursu CHF/PLN – 3,82 zł.
Środowy poranek przynosi konsolidację notowań złotego wobec głównych walut na poziomach z wczorajszego zamknięcia. Dotyczy to również GBP/PLN, czyli najbardziej gorącej polskiej pary walutowej ostatnich dni. O godzinie 08:30 za euro na rynku walutowym trzeba było zapłacić 4,2930 zł, dolar kosztował 3,7645 zł, szwajcarski frank 3,8076 zł, a funt 4,8420 zł.
Kto zamierza spędzić ferie zimowe poza Polską, w tym roku zapłaci za nie więcej. Wszystko przez kursy walut. Zdrożało nie tylko euro, ale też dolar.
Miniony rok nie był dobry dla polskiej waluty. W tym roku złoty może się wzmocnić wobec dolara. Natomiast frankowicze nie odczują istotnych zmian. Największą niewiadomą jest kurs funta brytyjskiego.
Złoty w środę może lekko umocnić się do koszyka głównych walut, w ślad za poprawą nastrojów na rynkach globalnych i związany z tym wzrost apetytu na ryzyko. Zmienność ograniczać będzie jednak oczekiwanie na wyniki posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (RPP), brak ważnych publikacji makroekonomicznych z Polski i świata, a w przypadku USD/PLN, także czekanie na wieczorną publikację protokołu z ostatniego posiedzenia Fed.
Rok rozpoczął się od wyjątkowo dużych zmian kursów walut. Epicentrum trzęsienia było w Azji. Polska waluta tych zmian nie odczuła, bo wówczas świętowaliśmy. Ale złoty w tym roku nie będzie się wzmacniał.
Optymizm, jaki pojawił się wczoraj na giełdach w USA, ma szansę znaleźć odzwierciedlenie także na innych rynkach. Nie należy jednak oczekiwać fundamentalnych zmian w kursach walut, które w okresie świątecznym tradycyjnie pozostają stabilne.
Brytyjczycy nie pozwolą rynkom walutowym zasnąć. Podczas, gdy złoty pozostaje bardzo stabilny, notowania głównych par walutowych ze złotym będą się istotnie zmieniać. Głównym katalizatorem zmienności cen jest aktualnie funt brytyjski.