Igor Lagenda

Wystawiane w sklepach tabliczki z napisem „płatność kartą powyżej 10 zł” szczęśliwie odeszły do lamusa. Wkrótce mogą je jednak zastąpić nowe: „płatność tylko kartą”. Jeszcze dwa lata temu w Polsce było to nie do pomyślenia.

Banki boją się nowych pomysłów polityków i mówią o tym coraz głośniej. Wprowadzanie hurtowo nowych, nieprzemyślanych unijnych regulacji może mieć taką samą siłę rażenia jak duże kryzysy makroekonomiczne i polityczne – alarmują eksperci.

Koniec spowolnienia w Polsce. Inwestycje odżyją dzięki unijnemu programowi spójności, a Program 500+, który jeszcze do niedawna miał być kulą u nogi i ciążyć polskiej gospodarce, stanie się jednym z najważniejszych jej kół zamachowych. Ekonomiści z niepokojem patrzą jedynie na rozwój sytuacji międzynarodowej.

Kiedy w lutym 2016 r. rząd Beaty Szydło wprowadzał podatek bankowy naliczany od aktywów banków i kas oszczędnościowo-kredytowych, część ekonomistów była zdania, że nowa danina negatywnie zaważy na wynikach sektora. Nic takiego się nie stało. Jednak w 2017 r. polskie banki już nie będą olśniewać rentownością, jak to miało miejsce do tej pory.

31 stycznia 2017 r. – Deutsche Bank zgadza się zapłacić 630 mln dolarów kar w USA i Wielkiej Brytanii, 7 grudnia 2016 r. – Komisja Europejska nakłada 500 mln euro grzywny na Credit Agricole, HSBC i JP Morgan Chase, kwiecień 2016 r. – Departament Sprawiedliwości USA orzeka, że Goldman Sachs zapłaci 5 mld dolarów… I tak nam się toczy ten bankowy światek uroczy.

Cybernetyczny wyścig zbrojeń postępuje w tak szybkim tempie, że wkrótce nie będzie miał kto nas bronić. Pracy jest tyle, że już teraz są problemy ze znalezieniem fachowców. W kilku kolejnych latach będzie jeszcze gorzej. Do 2020 r. aż 15% etatów na stanowiskach specjalistów ds. bezpieczeństwa informatycznego nie zostanie obsadzonych.