Złoty najmocniejszą walutą 2017?
Złoty najwyżej od 3 lat i blisko stania się najmocniejszą walutą 2017 r. Inwestorzy doceniają wzmocnione fundamenty gospodarki i stabilną kondycję kasy państwa. Czynniki polityczne wciąż bez wpływu na jego wycenę.
Złoty najwyżej od 3 lat i blisko stania się najmocniejszą walutą 2017 r. Inwestorzy doceniają wzmocnione fundamenty gospodarki i stabilną kondycję kasy państwa. Czynniki polityczne wciąż bez wpływu na jego wycenę.
Dynamika wzrostu gospodarczego w Wielkiej Brytanii w trzecim kwartale roku wyniosła 1,7, drugi kwartał przyniósł z kolei ekspansję rzędu 1,9% rocznie. Oba szacunki są wyraźnie wyższe niż wcześniejsze estymacje (wzrost w obu kwartałach szacowano na 1,5% r/r). Na wzrost PKB w trzecim kwartale pozytywnie wpłynął m.in. wyższy niż oczekiwano wkład inwestycji biznesu.
Ostatnie dni wywołały spore zamieszanie na rynku. W następstwie spotkania FOMC, podczas którego Rezerwa Federalna po raz trzeci w tym roku podniosła stopy procentowe, dolar amerykański zanotował spadek. Pod koniec tygodnia amerykańska waluta jednak zyskiwała, początkowo na osłabieniu euro, w następstwie spotkania EBC, później – ze względu na rozwój wydarzeń związanych z przeprowadzeniem reformy podatkowej, która może zostać przyjęta przed końcem roku. W niedzielę Republikanie poinformowali, iż głosowanie nad przyjęciem reformy powinno odbyć się w tym tygodniu.
Zdecydowanie najważniejszym wydarzeniem tygodnia będzie spotkanie FED w środę wieczorem. Rynek w pełni wycenia podwyżkę stóp o 25 punktów bazowych, w związku z czym sama decyzja nie będzie miała wpływu na USD, amerykańska waluta może się po niej nawet osłabić.
Ostatnie zmiany w polskim rządzie nie miały przesadnie dużego wpływu na handel. Złoty jest nieco mocniejszy w relacji do euro, jednak skala aprecjacji PLN jest ograniczona. Polska waluta reaguje na czynniki zewnętrzne i traci w relacji do innych głównych walut, poddając się sile dolara amerykańskiego i funta brytyjskiego.
Ponad 17% polskich przedsiębiorców ma obawy związane z wpływem brexitu na prowadzoną przez nich działalność – wynika z 14. fali badania Bibby MSP Index, prowadzonego cyklicznie na zlecenie firmy faktoringowej Bibby Financial Services. Zdaniem przedstawicieli firm z 11 krajów Europy, Azji i Ameryki Północnej badanych podczas Global Business Monitor 2017 trzy kluczowe kwestie ograniczające wzrost gospodarki w 2017 roku to obecna sytuacja polityczna w USA, brexit i związany z nim konflikt oraz wojny i terroryzm.
Wydarzeniem z dzisiaj bez wątpienia będzie spotkanie Rady Polityki Pieniężnej. Sama decyzja nie wzbudzi raczej większego zainteresowania, RPP powinna utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Znacznie bardziej interesująca od samej decyzji będzie popołudniowa konferencja banku centralnego. Inwestorzy będą zwracali na nią szczególną uwagę, ze względu na fakt wyraźnego wzrostu dynamiki CPI, która w listopadzie br. osiągnęła poziom 2,5%, który jest jednocześnie środkiem celu inflacyjnego (2,5% z odchyleniami o 1 p.p. w obie strony).
Nie tylko na rynku walutowym (silniejszy frank), ale także na amerykańskich giełdach pojawiają się symptomy przesilenia. W piątek miał miejsce mini flash cash na indeksie Nasdaq. Rodzimy WIG20 jest najniższej od ponad 3 miesięcy. Słabo także indeksy w Europie Zachodniej. Spodziewamy się silniejszych przetasowań na rynkach w najbliższych dniach. Złoty nie będzie beneficjentem tych zmian.
Mam trzy nowiny dla miłośników diesli. Zacznijmy od złych – samochody nie są przesadnie nowe i mają kierownice po prawej stronie. Dobra jest taka, że niedługo będzie je można kupić za grosze, a konkretnie za funty.
Nikt nie ma wątpliwości, że do podwyżki stóp procentowych w Polsce nie dojdzie w przeciągu kilku miesięcy. Pytanie brzmi raczej: czy dojdzie do tego na początku drugiej połowy przyszłego roku, czy jednak później?
Dziś kurs euro prawdopodobnie pozostanie w przedziale 4,24-4,25 zł. Szansa na spadek EUR/PLN może pojawić się jutro. O wszystkim jednak zdecyduje kończące się w środę posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP).
Ostatnia tego typu decyzja miała miejsce ponad dekadę temu. Bank Anglii (BoE) w czwartek po południu ogłosił podwyżkę referencyjnej stopy procentowej o 25 punktów bazowych – do poziomu 0,5% – co oznacza powrót do poziomu sprzed referendum w sprawie Brexitu.
To może być prawdziwie gorący czwartek na funcie. Sygnał wysłany dziś przez Bank Anglii nie tylko ma szanse wywołać kilkugroszowe wahania, ale też może przesądzić o jego losach w najbliższych tygodniach.
W czwartek oczy całego walutowego świata będą zwrócone w kierunku Frankfurtu, gdzie o polityce monetarnej w strefie euro będzie decydował Europejski Bank Centralny. To będzie również główne wydarzenie dnia na rynku złotego.
W piątek złoty może się umocnić do głównych walut w oczekiwaniu na wieczorną decyzję Standard&Poor’s ws. ratingu Polski. Inwestorzy będą liczyć, że agencja podniesie ocenę wiarygodności kredytowej Polski.
Większość wczorajszych odczytów inflacyjnych z Wielkiej Brytanii była niższa od oczekiwań, jednak kluczowe dane – inflacja CPI oraz inflacja bazowa – nie zawiodły. Ceny mierzone wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych rosły o 3% w ujęciu rocznym. Inflacja CPI we wrześniu była najwyższa od 5 lat. Inflacja bazowa, lepiej pozwalająca mierzyć presję cenową utrzymuje się na wysokim poziomie 2,7% r/r.
Inflacja w USA nadal nie daje powodów do niepokojów. Ale nastroje konsumentów stale poprawiają się, co wskazuje na kontynuację ożywienia i wzmożoną presję na ceny. W mocnych gospodarkach wschodzących rynek zwiększył oczekiwania na podwyżki stóp, co wzmocniło lokalne waluty. Naszym zdaniem przejściowo.
Kurs funta spadł w środę do 4,77 zł i tym samym był on najtańszy od prawie miesiąca. W krótkim terminie spadki mogą być kontynuowane, ale jeszcze w tym roku notowania GBP/PLN powinny wrócić do poziomu 5 zł.
W ubiegłym tygodniu dolar amerykański kontynuował rajd na północ w relacji do wszystkich głównych walut i złotego. Napięcia na linii Barcelona-Madryt w początkach ubiegłego tygodnia wspierały przepływ kapitału w kierunku USA, wspierając dolara.
Zmiany geopolityczne powodują, że rośnie zapotrzebowanie na wymianę dolara, coraz bardziej dysfunkcyjnej globalnej waluty rezerwowej, „na coś innego”. To poszukiwanie będzie kluczowe dla globalnych rynków w nadchodzących latach. Zacznijmy jednak od trzech geopolitycznych czynników, które wywierają presję na dolara oraz osłabiają jego rolę w globalnej gospodarce.