Inflacja zwalnia. Można liczyć na więcej działań stymulujących
Poszczególne światowe gospodarki notują szybszy niż oczekiwano spadek inflacji.
Poszczególne światowe gospodarki notują szybszy niż oczekiwano spadek inflacji.
Już w marcu wskazywaliśmy na podobieństwa między sytuacja na rynkach finansowych w kwietniu/maju 2010 roku, a tą w kwietniu/maju 2011 roku, i tym, jak mogą się one przekładać na nową falę wyprzedaży w kwietniu/maju 2012 roku. Dodatkowe podobieństwa między 2010 i 2012 rokiem są następujące:
Rynek w ostatnim czasie przeżywa huśtawkę nastrojów, głównie z powodu problemów Hiszpanii i tamtejszego sektora bankowego. W ostatni weekend inwestorzy spekulowali na temat pakietu pomocowego, który miał zasilić płynność hiszpańskich banków, a następnie taka pomoc stała się faktem. Wielkość pożyczki została wstępnie oszacowano na 100 mld euro, jednak konkretna kwota miała zostać podana po zakończeniu audytu w tych bankach, które pomocy potrzebują najbardziej.
Chiny są ostatnim krajem BRIC, który został zmuszony do poluzowania założeń polityki monetarnej co oznacza obcięcie stopy pożyczkowo-depozytowej o 25 punktów bazowych. Taki ruch został wykonany pierwszy raz od 2008 roku.
Podczas gdy 10-letnie obligacje Hiszpanii osiągnęły sześciomiesięczne szczyty rentowności na poziomie 6,7%, impet aktualnego wzrostu sugeruje raczej dalsze zwyżki, aniżeli zatrzymanie lub odwrócenie tendencji, porównując schemat z sierpniem lub grudniem zeszłego roku.
Kurs EUR/USD ustanowił nowe, roczne minimum na poziomie 1,2612, co oznacza stratę w wysokości 2,3% od początku roku i 6,5% od lutowych szczytów.
Po bardzo silnych spadkach głównych indeksów amerykańskich i europejskich w ostatnim czasie, niektórzy inwestorzy zaczęli chętniej angażować się na rynku akcyjnym, co przełożyło się na większą zmienność i pozytywne zamknięcia głównych światowych indeksów.
W tym tygodniu szereg danych ekonomicznych zostanie opublikowany przez państwa G7. Między innymi, poznamy kluczowe wskaźniki z Wielkiej Brytanii, a mianowicie kwietniowy odczyt inflacji CPI (wtorek), majowy wskaźnik zamówień CBI (środa), wskaźnik kwietniowej sprzedaży detalicznej oraz wartość PKB w pierwszym kwartale (czwartek). Pozostałe kluczowe dane to przede wszystkim wielkość sprzedaży nowych domów w USA, wskaźnik nowych zamówień dla przemysłu i usług w Strefie euro, odczyt końcowy niemieckiego PKB za pierwszy kwartał oraz ankieta nastroju konsumentów w USA.
W kontekście spadających cen ropy naftowej i innych surowców decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp nie została przyjęta dobrze przez rynek. Podwyżka uderzy w PKB i nastroje przedsiębiorców, którzy od końca 2008 roku nie chcą zwiększać zatrudnienia. Zmiana wysokości stóp procentowych niewiele pomoże natomiast w walce z „importowanym” poziomem cen. Inwestorzy indywidualni działający na różnych rynkach, w tym towarowych, są więc zdezorientowani po decyzji RPP.
Wszystkie opublikowane dziś wskaźniki zaufania dla Eurolandu (w gospodarce, w przemyśle i wśród konsumentów) potwierdziły wyraźny jego spadek w kwietniu.
W środę 25 kwietnia sytuację na rynkach może zdestabilizować decyzja o pojawieniu się dodatkowego „jastrzębia” w gronie członków amerykańskiego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) (obok Jeffrey’a Lacker’a). Do tego momentu inwestorzy przeprowadzający zarówno transakcje algorytmiczne, jak również korzystający ze strategii opartych na wyszukiwaniu miejsc odwrócenia trendu, nie widzą ekonomicznej wartości, która mogłaby dać impuls do przełamania dwutygodniowej konsolidacji kursu EUR/USD oscylującego obecnie w granicach 1,30 – 1,32.
W ostatnich dniach rozgorzała dyskusja dotycząca poszukiwań przez inwestorów nowej tzw. „bezpiecznej przystani”. Częściowe usztywnienie franka szwajcarskiego i rozczarowujące dane gospodarcze ze strefy euro zdyskredytowały obie waluty. Inwestorzy zwrócili się w stronę dolara, który historycznie bywał uznawany za „bezpieczne miejsce”. Jednakże poszukiwanie kolejnych nowych bezpiecznych przystani nie jest niczym innym, jak wyznaczaniem nowych spekulacyjnych aktywów. To dość istotna różnica w przekazie i w szczególności inwestorzy indywidualni powinni mieć tego świadomość.
Ruch Szwajcarskiego Narodowego Banku (SNB), a szczególnie jego agresywne wprowadzenie, było całkowitą niespodzianką dla rynków. Uwaga będzie teraz skupiona głównie na kosztach, jakie SNB będzie musiał ponosić.