Gdzie szukać informacji o promocjach na mieszkania?
Jaką drogą deweloperzy promują ofertę mieszkaniową? Jak docierają do klientów? Jakie formy marketingu uważają za najskuteczniejsze? Prezentujemy wyniki sondy.
Jaką drogą deweloperzy promują ofertę mieszkaniową? Jak docierają do klientów? Jakie formy marketingu uważają za najskuteczniejsze? Prezentujemy wyniki sondy.
Wynagrodzenia Polaków wzrosły w ciągu roku o 7% – wynika z najnowszego podsumowania opublikowanego przez GUS. To oznacza, że przeciętna pensja rośnie wolniej niż ceny mieszkań. Niezmienne pozostaje jednak to, że wciąż droga do własnych „czterech kątów” jest znacznie krótsza dla finansistów, górników, informatyków i pracowników sektora publicznego niż szeregowych pracowników biurowych oraz zatrudnionych w restauracjach czy hotelach.
Wzrost cen mieszkań w skali roku jest dwukrotnie niższy w porównaniu do ostatnich kilku lat. Dynamika cen będzie nadal spadać. To powinno osłabić presję, aby szybko kupować mieszkania.
Aż 196 tysięcy Polaków wydaje na raty przynajmniej połowę dochodów. Do tego w przypadku 133 tysięcy „hipotek” zadłużenie jest wyższe niż wartość nieruchomości kupionej na kredyt. Warto dziś poważnie podejść do uporządkowania finansów osobistych, bo spowolnienie gospodarcze lub podwyżki stóp procentowych mogą się dla niektórych okazać finansową katastrofą.
Z rynku wtórnego najszybciej znikają małe nieruchomości, czyli mieszkania 1-3 pokojowe. Kupujący podbijają ceny. To tu powstaje bańka cenowa, która może pęknąć.
Sprzedający mieszkania mają coraz większe oczekiwania cenowe. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika, że w ciągu zaledwie trzech miesięcy ceny ofertowe w 16 badanych miastach wzrosły średnio o 5%. Najbardziej podrożały w Radomiu (o 10%) i Katowicach (o 9%). W przypadku porównania do poziomu sprzed roku, we wszystkich miastach obserwujemy dwucyfrowe wzrosty. Niestety jednocześnie banki zaczęły też podnosić koszty kredytów hipotecznych.
Silne wzrosty cen nieruchomości mogą prowadzić do nadmiernego zadłużenia części gospodarstw domowych, ostrzega Komisja Nadzoru Finansowego (KNF). Bank centralny podkreśla jednocześnie, że w 2018 r. odnotowano poprawę struktury portfela kredytów mieszkaniowych w stosunku do końca 2017 r.
Znaczne podwyżki cen nieruchomości są kłopotliwe dla osób, które planują kupić mieszkanie. Nie zdają sobie oni jednak sprawy z tego, że porównując obecne ceny z poziomem wynagrodzeń, to mieszkania są dziś dość łatwo dostępne. Aby kupić lokal o powierzchni 50 m2 w dużym mieście, potrzeba średnio 99 pensji netto. Przed 2012 r. ten wskaźnik nie spadał poniżej 120 wynagrodzeń, a w szczycie poprzedniego boomu na rynku było to aż 180 pensji.
Wiele osób wciąż chciałoby kupić nowe mieszkanie w jednej z największych metropolii za mniej niż 5000 zł/mkw. Dane portalu RynekPierwotny.pl pokazują jednak, że podwyżki cen lokali deweloperskich z ostatnich 2 lat – 3 lat, bardzo utrudniły znalezienie takiego taniego „M”. Wzrosty średnich cen metrażu sprawiły, że granica pomiędzy najtańszymi nowymi mieszkaniami i resztą oferty deweloperów również musiała przesunąć się w górę.
Narodowy Bank Polski nareszcie opublikował dane na temat cen mieszkań w I kw. 2019 r. Bardzo ciekawym ich elementem jest tzw. indeks hedoniczny, który pokazuje czy wzrosty cen są prawdziwe, czy są jedynie złudzeniem wynikającym ze zmiany rodzaju sprzedawanych mieszkań.
Wzrost cen mieszkań wpływa także na przeciętną wartość nowych kredytów mieszkaniowych. W 2018 r. średnia kwota pożyczana na mieszkanie rosła bardzo szybko.
Do tych zaskakujących i niewątpliwe długo wyczekiwanych zmian doszło w ostatnich miesiącach. Jak wskazują eksperci portalu Morizon.pl „Po raz pierwszy od blisko dwóch lat Indeks Cen Mieszkań zanotował spadek. Według najnowszego odczytu jego wartość jest o 3,6 pkt. niższa niż przed miesiącem i wynosi 1080,1 pkt.” Zmiany te zaobserwowano w kwietniu tego roku. Czy to zapowiedź wyczekiwanej stabilizacji?
Po I kw. br wydawało się, że ceny mieszkań ustabilizowały się, a nawet zaczną spadać. Jednak w kwietniu powróciły wzrosty cen. Trudno jednak ocenić jak dalece sytuacja jest zmienna.
W ciągu ostatnich trzech lat handel działkami rolnymi został zablokowany. Zmiany w ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego powinny spowodować, że działki pod budownictwo będą tańsze. Zyskają na tym także deweloperzy i rolnicy.
Majowy odczyt danych GUS-u o budownictwie mieszkaniowym przynosi kolejne rekordy. Od drugiej połowy lat 80. nie oddawano w naszym kraju do użytkowania tylu lokali mieszkalnych co teraz, a aktywność deweloperów jest najwyższa w historii.
Pierwszy kwartał 2019 roku przyniósł podwyżki cen mieszkań średnio o 11% licząc rok do roku, co oznacza utrzymanie silnego, dwucyfrowego tempa wzrostu. Zapowiadane schłodzenie koniunktury gospodarczej, połączone z pogorszeniem warunków przyznawania kredytów mieszkaniowych może nieco osłabić ten trend w kolejnych miesiącach, ale trudno oczekiwać istotnej zmiany sytuacji na rynku nieruchomości.
Coraz częściej mówi się o tzw. przegrzaniu rynku nieruchomości. Dane na temat cen ofertowych tego jednak nie potwierdzają.
Jesteśmy świadkami szybkiego wzrostu czynszów, jakie muszą płacić najemcy prywatnych mieszkań. Takie zjawisko można zauważyć przede wszystkim na terenie największych miast. W 2018 r. przeciętny czynsz za wynajem mieszkania (M1, M2, M3) z sześciu polskich metropolii wzrósł o 4% (Kraków) – 13% (Łódź).
Dlaczego na ulicach niemieckich miast strajkowali najemcy mieszkań? – o niemieckiej lekcji dla polskiego rynku mieszkaniowego pisze Maciej Grabowski z HRE Think Tank.
Wprowadzenie podatku katastralnego mogłoby doprowadzić do gwałtownego wzrostu obciążeń właścicieli nieruchomości w centrach największych miast i zmusić ich do ich sprzedaży, bo utrzymanie mieszkań w najatrakcyjniejszych lokalizacjach byłoby bardzo drogie – uważa Michał Sapota prezes HRE Investments.