Rynki wciąż patrzą tylko na Grecję
W dalszym ciągu nie ma kompromisu ws. Grecji. Nie ma nawet pewności, że ostatecznie zostanie on wypracowany. Dlatego też Grecja pozostaje w centrum uwagi rynków finansowych.
W dalszym ciągu nie ma kompromisu ws. Grecji. Nie ma nawet pewności, że ostatecznie zostanie on wypracowany. Dlatego też Grecja pozostaje w centrum uwagi rynków finansowych.
Kiedy premier Japonii Shinzo Abe przedstawił swój program gospodarczy „trzech strzał” na przełomie 2012 i 2013 r., wydarzenie to stało się tematem nagłówków na całym świecie. W istocie Abe znalazł się nawet na okładce magazynu Time.
W przypadku głównej pary walutowej ostatnie dziesięć miesięcy upłynęło pod znakiem jednoznacznego i mocnego trendu spadkowego.
O sytuacji na europejskich rynkach akcji, zachowaniu inwestorów po posiedzeniu Fed i sentymencie do azjatyckich rynków akcji rozmawiamy z Robertem Ślepaczukiem, Szefem Inwestycji Ilościowych Union Investment TFI.
Mimo porzucenia przez amerykańskie władze monetarne słowa „cierpliwość” w odniesieniu do planowanej podwyżki stóp procentowych, dalsza część ostatniego komunikatu Fed dawała jasno do zrozumienia, iż zmiany mogą nastąpić najwcześniej w terminie wakacyjnym. Amerykańska gospodarka dobita została przez wystąpienie szefowej Rezerwy Federalnej, która podała w wątpliwość osiągnięcie w tym roku celu inflacyjnego, niezbędnego do wzrostu stóp. Na fali tych informacji żółty metal odbił się od dołka, zaliczając jedną z największych, tygodniowych zwyżek w tym roku.
Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej przyniósł umocnienie euro do ponad 1,095 wobec dolara i złotego wobec obydwu tych walut odpowiednio do 4,10 i 3,74. Wczorajsza sesji europejska pozbawiona była silniejszych impulsów (dane makro zaczęły napływać na rynek dopiero w drugiej części dnia) stąd odnotowane ruchy były najpewniej kontynuacją zmian z ostatnich dni kierowanych oczekiwanym oddaleniem w czasie pierwszej podwyżki stóp procentowych przez Fed.
Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy w okolicach piątkowego zamknięcia na 1,08 po tym jak ostatni dzień ubiegłego tygodnia nie zmienił istotnie jego obrazu technicznego, bowiem zmianom nie sprzyjał m.in. kalendarz makroekonomiczny pozbawiony istotnych dla decydentów publikacji. Silne wsparcie nadal wyznaczają więc okolice 1,05-1,06 USD opór zaś strefa rozciągająca się pomiędzy 1,09-1,10 USD. W kraju złoty praktycznie przez całą piątkową sesję oscylował pomiędzy 4,115-4,14 co oznacza, ze sesja ta na pewno nie odznaczyła się na kartach historii rynku walutowego.
Pomimo gwałtownego spadku cen ropy, który powinien pomóc marżom przedsiębiorstw, wynik finansowy netto firm zatrudniających powyżej 49 osób spadł w czwartym kwartale o 28 proc. rok do roku.
Dolar odzyskał większość strat po środowej wyprzedaży. Pozostaje jednak słabszy niż przed posiedzeniem Fed. Korekcyjne osłabienie będzie kontynuowane. Złoty mocniejszy do USD i stabilny do EUR. Dziś kończy się dwudniowy szczyt unijnych przywódców. W centrum uwagi rynków finansowych decyzje dotyczące Grecji.
Fed porzuca określenie cierpliwy, ale wyraźnie obniża prognozy wzrostu gospodarczego i inflacji oraz oczekiwanej ścieżki podwyżek stóp procentowych. Gwałtowna wyprzedaż dolara. Odwrócenie średnioterminowego trendu na EUR/USD. Złoty będzie zyskiwał.
Środowa decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej o usunięciu z komunikatu fragmentu o „cierpliwym” podejściu do zaostrzania polityki monetarnej w USA otworzyła drogę do podniesienia kosztu pieniądza nawet już w czerwcu (kwiecień wyraźnie wykluczono w komunikacie).
Fed zrezygnował ze sformułowania o cierpliwości dotyczącej zaostrzenia polityki pieniężnej, otwierając drogę do podwyżki stóp w czerwcu, ale jednocześnie obniżył prognozy wzrostu amerykańskiej gospodarki, sugerując że tempo poprawy może okazać się niewystarczające, by podjąć taką decyzję. Rynki podchwyciły ten drugi wątek. Dolar potężnie się osłabił, a indeksy na Wall Street poszły w górę po ponad 1 proc.
Potężna przecena dolara po decyzji Fed i konferencji prezes Janet Yellen mogłaby sugerować, że w amerykańskiej polityce pieniężnej doszło do jakiejś istotnej zmiany.
Początek minionego tygodnia rozpoczął się od uruchomienia luzowania ilościowego (mającego przeciwdziałać deflacji w strefie euro) przez EBC i krajowe banki centralne. Operacja ta doprowadziła do powstania wyraźnej luki cenowej i osłabienia na parze EURPLN. To już nie pierwszy raz kiedy w odpowiedzi na programy dodruku pieniędzy rynki finansowe zaczynają wspierać waluty EM. Euro jednak szybko odreagowało straty na parze z walutą krajową i już we wtorek EURPLN udało się na tygodniowe maksima do poziomu 4,1662 PLN/EUR. Przez resztę tygodnia obserwowaliśmy dość wysokie amplitudy kursów różniących się wyceną aż do 5 groszy.
Marcowe posiedzenie Fed nie przyniesie przełomu. Z komunikatu nie zniknie określenie cierpliwy, co da potencjał do korekcyjnej przeceny dolara. W perspektywie końca miesiąca oczekujemy wyższych cen na parach EUR/USD i EUR/PLN oraz dużo niższych na USD/PLN. Dane z rodzimej gospodarki raczej bez wpływu na wahania kursów.
Wtorek upłynął bardzo spokojnie na globalnych rynkach długu. Inwestorzy zamarli czekając na zapowiedzianą na środę konferencję Fed, ograniczając swoją aktywność na całej długości krzywej amerykańskiej i niemieckiej.
Nowy tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy od niewielkiego odreagowania zeszłotygodniowych spadków eurodolara. W poniedziałek podczas sesji europejskiej kurs EURUSD wzrósł do 1,062 po tym jak w ostatnich dniach testował wsparcie na 1,0456.
Na powrót inflacji będziemy musieli czekać do ostatniego kwartału tego roku – taką datę wskazuje coraz więcej analityków ekonomicznych. Prognoza ta znajduje odzwierciedlenie również w opublikowanym w marcu br. raporcie Narodowego Banku Polskiego na temat zjawiska inflacji w Polsce w najbliższych latach.
Bieżący tydzień na rynku głównej pary walutowej rozpoczynamy w okolicach 1,052 po tym jak piątek ostatecznie przyniósł deprecjację euro wobec dolara.
Pogłębiająca się deflacja w Polsce przestała już tak silnie wzmacniać rynku stopy procentowej. Było to wyraźnie widoczne po piątkowej reakcji na publikację danych przez GUS. Mimo, że nieoczekiwanie roczny wskaźnik CPI w lutym spadł do minus 1,6% r/r wobec prognozowanych przez rynek minus 1,4%, to jednak rentowności obniżyły się zaledwie o kilka punktów bazowych.