Czy Bank Japonii zdecyduje się na cięcie stóp?
Japoński jen traci do głównych walut po tym jak Bank Japonii opublikował raport, w którym sugeruje dalsze kroki luzowania pieniężnego, w tym obniżkę stóp procentowych.
Japoński jen traci do głównych walut po tym jak Bank Japonii opublikował raport, w którym sugeruje dalsze kroki luzowania pieniężnego, w tym obniżkę stóp procentowych.
W ostatnim czasie USD znalazł się w centrum uwagi, ponieważ zanotował silne umocnienie w reakcji na piątkowe wystąpienie prezes Rezerwy Federalnej (Fed) Janet Yellen podczas konferencji w Jackson Hole, w Wyoming. Jednak ruch ten był znacznie silniejszy niż powinien, biorąc pod uwagę to, co faktycznie zakomunikowała Yellen. Prezes nieoczekiwanie rozpoczęła swoje wystąpienie pod tytułem „Opracowanie skutecznej polityki pieniężnej w przyszłości” od oceny obecnej sytuacji amerykańskiej gospodarki oraz prawdopodobieństwa podwyżki stóp procentowych.
W Europie nastąpił okres niepewności spowodowany podjęciem decyzji przez Brytyjczyków o wyjściu ich kraju z UE. Co prawda indeksy na Starym Kontynencie wzrosły mocno po wyniku czerwcowego referendum na Wyspach, jednak z dużym prawdopodobieństwem nie uwzględniają one negatywnych zjawisk wywołanych tą decyzją. Rynki europejskie oczekują po prostu, że Europejski Bank Centralny, zgodnie z zapowiedziami prezesa M. Draghiego, pozostanie aktywny w obliczu wzrastających zagrożeń.
W okresie letnim notowania na globalnych rynkach aktywów silnie wzrosły dzięki aktywności banków centralnych. Bank Anglii (BoE) uruchomił nową rundę luzowania ilościowego, aby złagodzić szok, który nastąpił po nieoczekiwanym wyniku referendum w sprawie Brexitu. Wynik referendum nie przełożył się na mniejsze zainteresowanie obligacjami i akcjami w Wielkiej Brytanii, co globalne rynki przyjęły z ulgą.
Zapowiada się kolejny tydzień osłabiania dolara amerykańskiego na szerokim rynku. Słabość dolara powiązana jest z piątkową publikacją danych makroekonomicznych z tamtejszej gospodarki. Piątkowe dane dotyczące sprzedaży detalicznej oraz inflacji mierzone koszykiem producenta rozczarowały. Podwyżka stóp procentowych po raz kolejny została oddalona w czasie.
Japoński rząd nieco rozczarował skalą zapowiedzianych wydatków, co wywołało drugi dzień spadków na rynkach. Jednak niedługo do akcji może wkroczyć Bank Anglii, który prawdopodobnie obetnie główną stopę procentową o 25 p.b. Powinno to podtrzymać dobry nastrój panujący do tej pory na rynkach, przynajmniej do września. Na jesieni swoje posiedzenia ma Bank Japonii oraz Europejski Bank Centralny i to te wydarzenia będą dyktować nastroje na rynkach w tym okresie.
Japoński jen umocnił się dziś do reszty walut, po tym jak Bank Japonii utrzymał zarówno stopy procentowe, jaki i program zakupu rządowych obligacji na niezmienionym poziomie. Bank zdecydował się jedynie na zwiększenie zakupu funduszy ETF do poziomu 6 bln jenów (około 58 mld dolarów).
Dzisiaj rano poznaliśmy decyzję Banku Japonii odnośnie dalszej polityki pieniężnej. Wprawdzie BoJ podwoił skup funduszy ETF oraz program pożyczek w walucie amerykańskiej, ale pozostawił stopę procentową na poziomie -0,1% oraz utrzymał przyrost bazy monetarnej w wysokości 80 bln jenów.
Podczas środowej sesji europejskiej, w oczekiwaniu na komunikat Fed po kończącym się posiedzeniu, eurodolar stabilizował się w okolicach 1,10 złoty zaś zaczął tracić na wartości względem obydwu tych walut na parze EURPLN dochodząc do 4,38 a na USDPLN do 3,985. Fed, choć zostawił otwartą furtkę do szybszej podwyżki stóp, to w ocenie rynku nie był przekonywujący, co do możliwej wcześniejszej niż w grudniu decyzji umacniając tym euro do blisko 1,108 a złotego do 4,362. Dolara dodatkowo osłabiały publikowane w środę rozczarowujące dane z USA.
Europejskie giełdy rozpoczęły wtorek od spadków. Wskazuje to, że wśród inwestorów nadal panują mieszane uczucia. W głównej mierze byli skoncentrowani na wynikach spółek i czekają na środową decyzję Fed, a także czwartkową Banku Japonii.
W tym tygodniu odbędą się posiedzenia Rezerwy Federalnej oraz Banku Japonii. W stosunku do amerykańskiego banku nie ma żadnych oczekiwań, ale BoJ ma już wysoko podniesioną poprzeczkę. Inwestorzy po wygranej rządzącej partii z premierem Shinzo Abe liczą na dodatkową ekspansję fiskalną oraz monetarną.
Ostatni tydzień lipca przyniesie wydarzenia i informacje, mogące w istotny sposób wpłynąć na nastroje inwestorów. Główne wydarzenia to posiedzenia Fed i Banku Japonii, a kluczowe dane dotyczyć będą tempa wzrostu gospodarek Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i strefy euro. GUS opublikuje informację o stopie bezrobocia za czerwiec.
Stymulujące programy banków centralnych obniżają rentowności. Z powodu Brexitu i okresu wakacyjnego obniża się płynność. Zbliża się pierwsza emisja obligacji Arabii Saudyjskiej
Jutro odbędzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, na którym raczej nie należy spodziewać się zmian stóp procentowych. Niemniej jednak prezes EBC może zasugerować przyszłe działania na konferencji po posiedzeniu.
W czasie panicznej wyprzedaży aktywów tuż po Brexicie, inwestorzy nerwowo poszukiwali impulsu, który mógłby przywrócić wzrosty na rynkach finansowych. Znaleźli go. „Ostoją hossy” zostały (nie po raz pierwszy zresztą) banki centralne. Początkowo, na fali optymizmu, inwestorzy kupowali niemal wszystko – akcje, obligacje i surowce. Napędzało ich przekonanie, że Europejski Bank Centralny, Bank Japonii i Bank Anglii będą kontynuowały (a nawet zwiększały) programy luzowania ilościowego, a amerykański Fed utrzyma stopy procentowe na obecnym, niskim poziomie.
Pierwsza połowa tego tygodnia została zdominowana przez sytuację, która ma miejsce w Japonii i przez wypowiedzi tamtejszych oficjeli, co bezpośrednio przełożyło się na rynek walutowy i akcyjny.
Po zaskakująco lepszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy opublikowanych w piątek i solidnych wzrostach na tamtejszych indeksach, nastroje w Europie w nowym tygodniu były bardzo dobre. Czyżby rynek zapomniał już o Brexicie? Praktycznie wszystkie indeksy w poniedziałek rosły, począwszy od parkietów w Azji, gdzie choćby japoński Nikkei wzrósł o 3,98%.
Nadchodzące wielkim krokami czwartkowe głosowanie w sprawie Brexitu wzmaga ogólne zaniepokojenie na rynkach i serwuje nam zmienność, której nie widzieliśmy od dłuższego czasu. Obecnie obserwowane reakcje inwestorów nie są jednak przesadzone. Gdyby Wielka Brytania rzeczywiście zdecydowałaby o wyjściu z Unii Europejskiej, mogłoby dojść do perturbacji na światowych rynkach jak np.: spadków na światowych indeksach, spadków cen nieruchomości, ryzyka niewypłacalności lub utrata płynności przez niektóre firmy, kontrole przepływu kapitału, niechciana przez niektóre państwa, zbytnia aprecjacja niektórych walut utrudniająca eksport i wiele innych.
Na światowych giełdach w czwartek znów zapanowała nerwowość, a indeksy poddały się silnej presji podaży. Niemiecki DAX zakończył dzień stratą 0,59%, francuski CAC 40 spadł o 0,45%, a brytyjski FTSE 100 o 0,27%. Warszawski WIG 20 zakończył notowania poniżej poziomu otwarcia, tracąc 2,22%, a obroty na całym rynku wyniosły ponad 950 mln zł.
Takie mniej więcej emocje towarzyszą maklerom i inwestorom indywidualnym na europejskich parkietach od początku tygodnia. Nastroje były bardzo pesymistyczne, co przekładało się na spadki na rynkach Starego Kontynentu. Słabe zachowanie na giełdach azjatyckich – Japoński Nikkei zniżkował o 1,00%, a chiński indeks Hang Seng spadł o 0,61% – w szybkim tempie przełożyło się na zachowania inwestorów w Europie.
Ameryka jest dzisiaj bezkonkurencyjna, przede wszystkim dzięki danym z rynku pracy. To piątkowy numer jeden, a zarazem mocne zakończenie ciekawego tygodnia i efektowne rozpoczęcie nowego kwartału. Oczekiwania co do tzw. Nonfarm Payrolls są wysokie, co jest zrozumiałe po ostatnich seriach dobrych danych o zatrudnieniu. Inwestorzy będą uważnie przyglądać się dynamice płacy godzinowej, która ma oczywiście wpływ na wysokość inflacji – wskaźnika szczegółowo analizowanego przez Fed. Jeżeli dane będą dobre, zgodne z prognozami, pokazujące zadawalającą, albo nawet lepszą kondycję rynku pracy, dolar powinien się umocnić. Gdyby jednak okazało się, że jest gorzej niż ma być…. Wówczas prezes Fed, Janet Yellen wpisze na swoja długą listę zagrożeń kolejną wstrząsającą pozycję, i o podwyżce stóp w dającej się przewidzieć przyszłości będzie można zapomnieć.
Rynki czekają dzisiaj na dane o amerykańskim PKB. Zrobiło się trochę nerwowo po wczorajszej publikacji wskaźnika o zamówieniach na dobra trwałe, które wypadły zaskakująco słabo. Dla dolara nie jest to dobra wiadomość, więc dzisiejsze dane albo rozwieją obawy, albo zrobi się jeszcze bardziej gorąco. Zwłaszcza, że poza PKB, w USA pojawi się też pakiet innych informacji: wskaźnik Chicago PMI i Indeks Uniwersytetu Michigan.
Poranna decyzja Banku Japonii, który obniżył stopy procentowe poniżej zera wpisuje się tendencję łagodzenia polityki pieniężnej kluczowych banków centralnych w odpowiedzi na załamanie na rynkach finansowych oraz pogarszające się perspektywy gospodarek USA i Chin. Nie ma pewności czy działania te okażą się skuteczne w powstrzymaniu najgorszego scenariusza. Są jednak jedyna opcją dostępną bankom centralnym i powinny przejściowo zmniejszyć obawy inwestorów.
Dziś w nocy odbyło się posiedzenie Banku Japonii, który zdecydował się na obniżenie stóp procentowych do poziomu -0,1%, stając się kolejnym bankiem, który wprowadza ujemne stopy procentowe. Możemy mówić o zaskoczeniu, ponieważ decyzja BoJ nie była wyraźnie zapowiedziana, a jeszcze tydzień temu prezes Kuroda wykluczył cięcie stóp procentowych. Z drugiej strony, po wystąpieniu Kurody w Davos, na rynku pojawiły się pewne oczekiwania na działania ze strony Banku Japonii, więc nie można mówić o wielkim zaskoczeniu.
Oczekujemy, że globalny wzrost gospodarczy przyspieszy w 2016 r., wspierany cenami ropy naftowej. W przeciwieństwie do “niedźwiedzi”, nie uważamy wizji recesji w Stanach Zjednoczonych za realną. Uważamy również, że ożywienie w Europie wygląda lepiej oraz inwestorzy nie powinni być zbyt pesymistyczni wobec chińskiej gospodarki.
Idąc w ślad Fed i BoJ, podczas wczorajszego posiedzenia ECB podjął długo oczekiwaną decyzję o wprowadzeniu europejskiej wersji programu luzowania ilościowego.
Ostatnie dwa lata przyzwyczaiły nas do słabości amerykańskiej waluty. Jednak od kilku miesięcy ta tendencja ulega wyraźnemu odwróceniu. Dolar idzie w górę i wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze droższy. Oznacza to spore zmiany dla wszystkich, od konsumentów, poprzez inwestorów, na firmach i gospodarkach kończąc.
Konferencja w Jackson Hole nie była przełomowa. Uświadomiła jednak inwestorom, że polityki monetarne najważniejszych banków centralnych rozjeżdżają się. Konsekwencją jest najniższy od września kurs EUR/USD i najwyższe od stycznia notowania USD/JPY.
Wydarzeniem piątku, a jednocześnie całego tygodnia, jest sympozjum bankierów centralnych w amerykańskim miasteczku Jackson Hole. W oczekiwaniu na wystąpienie Janet Yellen, szefowej Rezerwy Federalnej (Fed), dolar osłabia się dziś m.in. do euro, funta i japońskiego jena.
W ubiegłym tygodniu wyższa inflacja w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, w połączeniu z silniejszym wzrostem gospodarczym w Chinach, wprawiły inwestorów w dobre nastroje. Inwestorzy zareagowali pozytywnie także na przemówienie Yanet Jellen przed amerykańskim Kongresem. Szefowa FED-u powiedziała, że stopy procentowe mogą pójść w górę szybciej jeśli dane o inflacji i bezrobociu będą satysfakcjonujące. Komentarze Jellen i dobre dane gospodarcze popchnęły dolara do 1-miesięcznych szczytów wobec euro. Funt zanotował z kolei niemal 2-letnie maksimum wobec wspólnej waluty. Dobre nastroje rynkowe zaczęły ulegać erozji w drugiej połowie tygodnia, na skutek sankcji wobec Rosji i obaw o kondycję jednego z największych chińskich deweloperów. Zarówno Bank Kanady, jak i Bank Japonii pozostawiły stopy procentowe na dotychczasowych poziomach.