Co wybory w Wielkiej Brytanii oznaczają dla rynków akcji?
Jeśli Premier May uzyska mocny wynik podczas czerwcowych wyborów w Wielkiej Brytanii, może to wpłynąć na wyższy kurs funta i w krótkim okresie negatywnie wpłynąć na brytyjski rynek akcji.
Jeśli Premier May uzyska mocny wynik podczas czerwcowych wyborów w Wielkiej Brytanii, może to wpłynąć na wyższy kurs funta i w krótkim okresie negatywnie wpłynąć na brytyjski rynek akcji.
W tym tygodniu z europejskich danych ekonomicznych uwagę rynku i analityków przykuły przede wszystkim wyniki produkcji przemysłowej Niemiec, która po uwzględnieniu produkcji sezonowej w rocznym porównaniu, wzrosła o 1,9%.
W ciągu ostatniego roku ryzyko polityczne i niezadowolenie społeczne były kluczowymi czynnikami na rynkach finansowych. Inwestorzy musieli zmierzyć się z Brexitem, wyborem nowego (i nieobliczalnego) prezydenta USA oraz serią wyborów w Europie – właśnie byliśmy świadkami głosowania dotyczącego wyboru prezydenta Francji.
Po oczyszczeniu nastrojów, wynikających z zamieszania związanego z wyborami we Francji i odkryciu, że Stany Zjednoczone tworzą silne miejsca pracy, wszystko wydaje się iść gładko. Theresa May wypada w sondażach śpiewająco i nie ma żadnego wydarzenia na horyzoncie, które byłoby obarczone dużym ryzykiem. Wahania giełdowe nagle rekordowo nisko spadły. Indeks zmienności VIX zamknął się wczoraj poniżej 10 punktów, co oznacza najniższy odczyt w historii. Strach się skończył, ale chciwość jeszcze się nie zaczęła. Jak dotąd na rynkach akcji można zauważyć jedynie spokój i ciszę. Wiele głównych indeksów giełdowych utrzymuje się na tym samym poziomie co zwykle.
Druga tura wyborów nie przyniosła żadnych niespodzianek i Francuzi wybrali Emmanuela Macrona na nowego prezydenta. Poniżej profesjonalni inwestorzy z Franklin Templeton dzielą się spostrzeżeniami na temat prognoz dla prezydentury Macrona i sugerują, że samozwańczy polityczny outsider może stać przed niełatwym zadaniem.
Wygrana Macrona jest z punktu widzenia rynków finansowych dobrą informacją. istotnie ogranicza ryzyko polityczne. Tyle tylko, że ten wybór jest już uwzględniony w cenach. Dlatego po pierwszej pozytywnej reakcji, inwestorzy szybko przystąpili do realizacji zysków.
W marcu 2017 roku oszczędzającym należało się od banków niewiele ponad 2 mld zł odsetek, najmniej w historii, mimo że wartość zdeponowanych pieniędzy rośnie, a wysokość stóp procentowych NBP nie ulega zmianie.
Na podstawie wstępnych danych przekazanych przez Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, obejmujących 12 Otwartych Funduszy Emerytalnych oraz 12 Powszechnych Towarzystw Emerytalnych działających w 2015 i 2016 roku – Główny Urząd Statystyczny sporządził interesujący raport. I ważny. Dotyczy w końcu 16,4 mln (8,6 mln mężczyzn i 7,8 mln kobiet) członków OFE
Fed niewzruszony słabością gospodarki w I kw. zamierza dalej podnosić stopy procentowe. Najbliższy ruch w górę w czerwcu. Jutro seria wypowiedzi przedstawicieli Fed i publikacja danych z rynku pracy. W niedzielę II tura wyborów we Francji. Obraz rynku zmieni się po tych wydarzeniach na zdecydowanie bardziej pro dolarowy.
Nie można nie zauważyć wyraźnej różnicy pomiędzy dwojgiem kandydatów, którzy 7 maja zmierzą się ze sobą w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, czyli Marine Le Pen i Emmanuelem Macronem. W tym artykule David Zahn, szef zespołu ds. europejskich instrumentów o stałym dochodzie we Franklin Templeton Fixed Income Group, dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat potencjalnych rynkowych implikacji wyborów.
Złoty podtrzymał zyski wypracowane w pierwszych godzinach handlu po wyborach we Francji, a rynki akcji wpadły w prawdziwie euforyczne nastroje. Czy wygasający impuls gry pod stymulację fiskalną Trumpa zastąpi handel z wysokim apetytem na ryzyko na bazie oddalenia groźny rozpadu Unii pod przywództwem Macrona? W dłuższym terminie jest to mało realne, choć jeszcze dziś wzrosty cen akcji będą kontynuowane.
Zgodnie z ostatnimi danymi francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, po podliczeniu 97% głosów, Macron zdobył 23,86% głosów, a Le Pen 21,43%.
Zwycięstwo Emmanuela Macrona w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji istotnie ograniczyło ryzyko inwestycyjne. Jednym z największych beneficjentów jest złoty. Mocno traci natomiast szwajcarski frank, japoński jen i złoto.
Świąteczny weekend przyniósł z jednej strony lepsze od oczekiwań wyniki gospodarki Chin, z drugiej mniej optymistyczne ze Stanów Zjednoczonych. Pierwsze pozwalają zapomnieć na chwilę o chińskich nierównowagach i ryzyku poważniejszego spowolnienia, drugie przeciwnie – wskazują na ograniczony potencjał przyspieszenia wzrostu PKB w tym cyklu koniunktury. Rynki póki co stabilnie. Tydzień pod dyktando I tury francuskich wyborów prezydenckich.
W tym tygodniu w Polsce szczególną uwagę przyciągnęła wysokość inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Inflacja w relacji rok do roku wzrosła o 0,6%. Jest to istotna różnica w porównaniu do klasycznego wskaźnika cen konsumpcyjnych, który wzrósł o 2%. Widać wyraźnie, że ceny surowców i energii powodują większe wydatki u konsumenta. Nadal jest to jednak inflacja stosunkowo niska, co w porównaniu ze wzrostem płac nie powoduje żadnych problemów dla Polaków. Polska gospodarka w tym momencie wygląda dobrze. Negatywny wpływ na obecną sytuację mogłyby mieć jedynie nieoczekiwane wstrząsy polityczne i gospodarcze.
Jeśli prześledzimy globalne przepływy kapitału pomiędzy funduszami ETF zauważymy, że od kilku tygodni trwa wyhamowanie napływów na amerykański rynek akcji. W ostatnich dniach mieliśmy nawet do czynienia z odpływem kapitału z USA. To znacząca zmiana, ponieważ od wyboru Donalda Trumpa w listopadzie ubiegłego roku aż do lutego, popyt na amerykańskie akcje był bardzo silny. Głównym powodem wycofywania kapitału z USA jest rozczarowanie inwestorów tempem realizacji reform przez gabinet prezydenta Trumpa (ostatnia porażka w Kongresie w sprawie reformy „Obamacare”). Gospodarka USA jest bowiem wciąż w dobrej kondycji.
Okres wiosenny oraz letni zawsze przynosi ze sobą powiew optymizmu, przynajmniej dla tych wszystkich z nas, którzy żyją na północy i właśnie musieli przeżyć pięć miesięcy bez słońca i w niskich temperaturach. Ten wiosenny optymizm widać także na rynkach finansowych.
Według większości komentatorów stawką w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, która odbędzie się 23 kwietnia, będzie możliwość zmierzenia się z przewodniczącą skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen w majowej drugiej turze. David Zahn, szef zespołu ds. europejskich instrumentów o stałym dochodzie we Franklin Templeton Fixed Income Group, przedstawia krótką analizę możliwych reakcji rynków obligacji na poszczególnych kandydatów.
Szczyt amerykańsko-chiński nie przyniósł żadnych przełomowych ustaleń. W trakcie rozmów prezydenci znaleźli wspólny język na wielu płaszczyznach. Xi Jinping zaprosił nawet Donalda Trumpa na rewizytę. Dziś rynki w azjatyckie odnotowują plusy, z wyjątkiem chińskich indeksów. Zarówno Nikkei225 jak australijski ASX200 zyskały o 0,7% natomiast FTSE China50 traci 0.2%.
Ceny złota i ropy gwałtownie wzrosły, umocnił się japoński jen, dolar jest słabszy, a nastroje na giełdach gorsze po ataku odwetowym USA na bazę lotniczą w Syrii. To obecnie temat numer jeden na rynkach finansowych.
Złoty wyczerpał krótkoterminowy potencjał wzrostów i będzie się osłabiał. Cele na kwiecień na podstawowych parach (EUR/PLN, USD/PLN) ustawione są nawet 10 groszy wyżej, niż obecnie. Tracą także waluty krajów wschodzących. Trwa odwrócenie trendów obserwowanych w pierwszych miesiącach roku.
Notowania złota zakończyły miniony tydzień na remis. Uncja zamknęła handel w piątek lekko poniżej 1250 dolarów. „Winowajcą” okazał się drożejący dolar, który odreagował zeszłotygodniową przegraną Donalda Trumpa w amerykańskim Kongresie. Światowy popyt na złoto w nadchodzących tygodniach powinien pozostawać jednak mocny, ze względu na rozpoczęcie rozwodu Wielkiej Brytanii z Unią Europejską oraz nadchodzące wybory prezydenckie we Francji.
Niewielkie spadki, które obserwowaliśmy na rynkach w zeszłym tygodniu, nie powinny zmieniać pozytywnego nastawienia do akcji w tym roku. Korzystny trend na światowych giełdach, który trwa od wyborów w USA, cały czas jest silny.
Problemy z przeprowadzeniem przez Kongres ustawy zdrowotnej to definitywny koniec gry pod rozbudzenie koniunktury za pomocą łagodnej polityki fiskalnej (tzw. Trump trade). Oznacza to spadek rynkowych stóp procentowych, odwrót od akcji, powrót do bezpiecznych obligacji oraz spadki na rynkach surowcowych. W tym środowisku nie najlepiej radzą sobie aktywa krajów wschodzących, dlatego złoty w najbliższych tygodniach odczuwalnie straci na wartości.
Pro-inwestycyjne zapowiedzi Donalda Trumpa w ciągu ostatnich tygodni pozytywnie wpływały na amerykańskie rynki. Natomiast wczoraj wśród inwestorów zaobserwowano – po raz pierwszy od dłuższego czasu – zdziwienie. Na Wall Street coraz częściej słyszy się pytanie, czy Stany Zjednoczone nie padną ofiarą zbyt dużego protekcjonizmu oraz deregulacji.
Podczas marcowego posiedzenia członkowie Rezerwy Federalnej podnieśli stopy procentowe w USA o 25 punktów bazowych, do 0,75-1,00 proc. Ten ruch nie miał jednak żadnego wpływu na rynki finansowe, ponieważ inwestorzy od dawna się go spodziewali. Dużo ważniejsza okazała zapowiedź łagodnego procesu zacieśniania polityki monetarnej (podczas gdy część rynku spodziewała się bardziej „jastrzębiego” komunikatu). W 2017 roku Fed planuje jeszcze tylko dwie podwyżki stóp procentowych. To zdecydowanie dobra wiadomość.
Zaufanie do rynku wśród największych firm wzrosło, osiągając najwyższy poziom od 2014, co po trudach zeszłego roku, daje pozytywną prognozę na 2017 rok – twierdzą analitycy Fidelity International. Zgodnie z najnowszymi wynikami Fidelity 2017 Analyst Survey opartego na opiniach 146 analityków zajmujących się akcjami oraz obligacjami, zabranych podczas 17 000 spotkań z menadżerami korporacji, zaufanie istotnie wzrosło, co stanowi przeciwieństwo do 2016 r., kiedy to analizy Fidelity wskazywały na jego ogólny spadek.
Dobre nastroje zagościły na rynkach finansowych w reakcji na wczorajsze posiedzenie Fed i wyniki wyborów w Holandii. Korzysta na tym warszawska giełda i złoty.
Dobra passa szybkich wzrostów euro do dolara skończyła się po przetestowaniu ceny 1,07. To jednak jedynie odreagowanie, a przed końcem miesiąca wspólna waluta zyska jeszcze w racji do większości odpowiedników z G7. Złoty pozostanie dziś w spadkowej trajektorii. EUR/PLN powróci w rejon 4,35. USD/PLN nadal w konsolidacji wokół 4,08.
Według podręczników polityki pieniężnej, wzrost gospodarczy i szybko rosnąca inflacja powinny prowadzić do zaostrzenia polityki monetarnej. Członkowie Europejskiego Banku Centralnego obecną sytuację widzą jednak inaczej. Warunki programu QE powinny się zmienić do końca 2017 roku, ale EBC jest przygotowany na przedłużenie albo nawet rozszerzenie programu. Jest zatem jasne, że EBC coraz częściej śledzi również ryzyka polityczne. W przypadku zaostrzenia polityki monetarnej, do niektórych państw strefy euro może powrócić kryzys zadłużenia, co ze względu na niestabilną sytuację polityczną (np. we Włoszech) mogłoby negatywnie wpłynąć na stabilność polityczną i gospodarczą całej Unii Europejskiej.